Obiecałam Wam stworzyć post o moich produktach do pielęgnacji włosów więc dotrzymuję obietnicy :) Od razu przepraszam za poślizg, ale iPlus z którego korzystam odmówił posłuszeństwa. Nie mogłam wejść w blogera bo ciągle przerywał połączenie... wrrr! przez co też nie udało mi się wylicytować torby na allegro, ale już ciiii.... :) spokój i jeszcze raz spokój ;)))
Przejdźmy do ważniejszego tematu :) Jeśli zdarzyło Wam się do mnie wcześniej zajrzeć, pewnie pamiętacie post kiedy wspominałam o swoich przygodach z włosami, chemiczne prostowanie,ciągłe farbowania ( i to różnymi produktami), rozjaśniania, używanie nieumiejętne prostownicy, dekoloryzacje, kręcenia... lakiery, pianki, woski, gumy do włosów, no i miliard kosmetyków które działają sabotażem na zdrowe życie włosa.
W pewnej chwili moje włosy wyglądały jak najsuchsze źdźbło trawy, były bo były... ale zdecydowanie nie pełniły funkcji upiększających. Połamane, rozdwojone, po licznych rozjaśnianiach też nie równo nabierały pigment danej farby, więc kolor był nie równy a jeszcze bardziej nie równo się zmywał. Wtedy też postanowiłam spełnić swoje marzenie i pomalować się na czerń. Najciemniejszy z możliwych odcieni - równomiernie pokrył totalny chaos na mej głowie. Wyrównał koloryt jednak nie odżywił włosów, dlatego postanowiłam o nie szczególnie zadbać bo ratujące radykalne cięcie nie wchodziło w grę ;)
Świadoma swych młodzieńczych błędów, postanowiłam więcej nie grzeszyć...włosy farbowałam co 6 tygodni - całość a w między czasie co 3 tygodnie - sam odrost i to też najdelikatniejszymi farbami. Kolor był równy więc przeszłam do regeneracji.
Początkowo moja wiedza na ten temat była malutka, wstyd się przyznać ale kiedyś o moim zakupie szamponu świadczyło jedynie przeznaczenie ( włosy suche) i wygląd butelki, dlatego te eksperymenty rozjeżdżały się na różne strony, wydawałam sporo gotówki na produkty które nie działały... nie działały ponieważ, nie mogły sprawić cudów ze względu na skład który moim włosom w danej chwili nie był w ogóle potrzebny a nawet wywoływał więcej złego niż dobrego...
Przerabiałam różne serie nowo co wydanych kosmetyków, pamiętam zrobił się bum na Sunsilka i stosowałam go przez dłuższy czas (brązowe opakowanie z przeznaczeniem do włosów czarnych i brązowych -pachniał cynamonem i czekoladą - chciałam zamieścić Wam tu zdjęcie ale widzę,że opakowania się zmieniły a starej wersji wujek google nie wyszukał) tak czy siak produkt sprawdzał,się dosyć dobrze, używałam go w połączeniu szampon + odżywka blisko 3 miesiące - włosy stawały się naprawdę bardziej błyszczące z każdym myciem, cieszyłam się,że wreszcie odnalazłam idealny produkt do włosów, do chwili kiedy nie zepsułam prostownicy ( zresztą już którejś z kolei) yh.. póki działałam termicznie na włosy- prezentowały się rewelacyjnie, w chwili kiedy zabrakło ciepła włosy stały się nieprzyjemnie ciężkie, podejrzewam,że zapchałam je wtedy tym jedwabiem...
Znowu postanowiłam przerzucić się na coś o czym pisały wszystkie możliwe gazety - na Fructis-a, używałam tej serii - do dzisiaj zastanawiam się dlaczego zrezygnowałam z tego produktu bo był chyba najlepszym szamponem na owe czasy, odzywka nie sprawdzała się zbyt dobrze, ale sama seria szamponów była super, miała przyjemny zapach a i włosy były po niej lekkie i takie świeże.. Stosowałam bo bardzo długo i byłam zadowolona, jedyną rzeczą do której mogłabym się przyczepić ( nie muszę, ale chce być z Wami w 100% szczera) to fakt, że dosyć szybko wypierał kolor z moich włosów, oczywiście nie była to seria do farbowanych, dlatego nie traktuje tego zjawiska za minus ale tak właśnie działał na moje granatowo-czarne włosy.
Później stosowałam różne szampony z NIVEA z czego najgorszym dla mnie był ten o to produkt , ale też dlatego,że nie był to szampon którego potrzebowałam, miał dawać błysk - ale jak potęgować coś na włosach które są osłabione, odwodnione i wyniszczone... jedyne co się zgadzało to przeznaczenie - włosy długie, ale to za mało aby produkt nawet najwyższej klasy mógł zadziałać... pamiętam, że cechował go nawet ładny zapach ale właściwości pielęgnacyjnych w ogóle nie zauważyłam.
Następny był Sayoss :) Pewnie wiele z Was oburzy się,że to totalny zalepiacz i tylko niszczy nasze włosy, ale był to nowy produkt na rynku więc sadziłam, że muszę poświęcić mu odrobinę więcej czasu. Początkowo zdecydowałam się na wersję niebieską VOLUME ( szampon + odzywka na 2/3 długości) ku memu zaskoczeniu włosy faktycznie się unosiły, wystarczyło wysuszenie suszarką aby uzyskać przyjemne podniesienie od skalpu, efekt utrzymywał się przez cały dzień, więc myłam włosy częściej niż zazwyczaj bo niewiarygodnie dobrze się prezentowały dlatego też, bardzo szybko opróżniłam dużą butle produktu.
Wiem,że to była zima, śnieg nawet mi dawał popalić, późno wyszłam z pracy, nadawali zamieć, busy nie wracały z trasy więc postanowiłam, zrobić szybkie zakupy i ewakuować się z Puław do domu, zaszłam
wtedy do Kauflandu i kupiłam wersje czerwoną COLOR , ten produkt na moich włosach nie zrobiła ani nic dobrego ani niczego złego, nie wypłukiwał specjalnie koloru, ale tez nie przedłużał jego trwałości, po prostu mył włosy jak każdy inny produkt...
W domu pojawił się Dove seria INTENSE REPAIR który ładnie je nawilżał ale nie nadawał się do mycia skóry głowy,ciężko było go wymyć, został dokładnie wypłukany a po wysuszeniu taki nieprzyjemny nalot zostawał, włosy u nasady były lepkie. Stosowałam go nadal (ładnie wygładzał puszące się pasma, nadawał im miękkości ) ale dopiero jako drugi szampon, pierwszym myłam włosy, później Dove częściowo od ucha ku końcówkom, a następnie myłam skórę głowy pierwszym produktem. Było z nim trochę zabawy, ale czego się nie robi aby było lepiej ;)
Po skończeniu Dove zrezygnowałam z odżywek, przerzuciłam się na Maskę z Elseve TOTAL REPAIR raz w tygodniu + jedwab z Biosilka i Ichi na same końcówki. Działało !!! Rewelacja ! - włosy jakby odżyły, końcówki przestały się łamać...
Był błysk - było zadowolenie i tu "mądra" Madzia popełniłam karygodny błąd, nakładałam jedwab kilka razy w ciągu dnia, najpierw na końcówki , później na całe pasma przy twarzy, później na 1/3 włosów, następnie na 1/2 głowy i przeholowałam... efekt tej destrukcji nastąpił po czasie - włosy zesztywniały, zrobiły się nie przyjemne, prawie tak syntetyczne w dotyku jak u lalki, byłam załamana... wstydziłam się iść z nimi do fryzjera, nie chciałam ich obcinać a nie bardzo miałam pomysł co z nimi zrobić, teraz wiedziałabym,że dobrym rozwiązaniem jest wywar z ziół, ale wtedy sytuacja wyglądała inaczej, zresztą człowiek w stresie nie zawsze myśli logicznie...
Przez tydzień wiązałam włosy " na Małą Mi " i obmyślałam, plan doskonały a właściwie plan ratunkowy, nie było łatwo... włosy z każdym dniem coraz bardziej się plątały, forum fryzjerskie doradzało aby przez jakiś czas stosować silny szampon który wypłucze silikony, inni pisali,że tylko nożyczki pomogą...
Zamówiłam przez internet szampon Loreal Expert Pure Resource szampon oczyszczający
Po wpłacie na konto trochę żałowałam, dręczyła mnie myśl,że pewnie dałam się naciągnąć, tym bardziej,że odkupiłam go "taniej" od jednego z fryzjerów.
Produkt przyszedł po paru dniach, fabrycznie zamknięty, ofoliowany. Więc sprawiał wrażenie oryginalnego.
L'Oreal..miał zmiękczać włosy i je oczyścić, sprawdził się fenomenalnie. Po pierwszym użyciu widać było zdecydowaną poprawę, lekkie, "sypkie", błyszczące no i miękkie. Stosowałam ten produkt systematycznie co 3 dni przez 3 tygodnie, następnie raz na miesiąc :) aż całkowicie odstawiłam.
Po odstawieniu szamponu przyrzekłam sobie - koniec z eksperymentami na włosach wybrałam się do Salonu na ocenę stanu zdrowia skóry i wszystko było w porządku, skóra oczyszczona i nawilżona, włosy nie były zalepione, fryzjer oznajmił jednak,że jeszcze długa droga zanim odzyskają formę. Polecił mi abym stosowała preparaty białkowe na rekonstrukcje włókien włosa.
Pierwszym takim produktem była maska KALLOS - (zielona) z keratyną i proteinami mleka.
Maska przeznaczona jest do suchych, łamiących się włosów, które poddawane są zabiegom chemicznym.
Kreatyna + proteiny mleka zawarte w tym produkcie mają odbudować naturalną strukturę włosów oraz wypełnić ubytki które powstały wskutek pastwienia się nad nimi ;)
Po zastosowaniu włosy faktycznie były odżywione, po zużyciu połowy opakowania - włosy wyraźniej się wzmocniły, zauważyłam mniejszą łamliwość końcówek.
Miękkie, błyszczące , dosyć ładnie się rozczesują i układają
Stosowałam na umyte włosy przez 10 minut , średnio 2 x w tygodni (przez 3 miesiące)
Cena : 10 zł / 1000 ml
Od chwili zużycia zielonego Kallosa minęło ponad 4 miesiące a mimo wszystko, jest to jedna z czterech , moich ulubionych masek do włosów (zajmuję III miejsce). Poniżej przedstawię Wam MASKI które, przetestowałam, namiętnie stosuje od dłuższego czasu i szczerze polecam :)
(porównam je cenowo jak i opiszę zastosowanie )
Maska z firmy Pettenon Cosmetici - DOLCE Anti-age, wersja z panthenolem (żółta) to mój absolutny numer jeden !
Coś na jej temat ? :) to bogactwo pantenolu oraz protein soi, migdałów i pszenicy do których dołączono ekstrakt z chrzanu. Brzmi może dziwnie ale ta mieszanka dostarcza totalnej energii słabym i suchym włosom, szczególnie tym porowatym, po licznych zabiegach chemicznych i termicznych. Posiada wprawdzie jeden silicon ale z natury tych łagodnych, więc nie obciąża i nie zalepia.
Konsystencją przypomina żółty budyń, więc ogólnie jest dosyć gęsta, ale plastyczna -jest to duży plus bo nie spływa z włosów a też aplikacja jej nie sprawia trudności, jest niezwykle wydajna !
Kupiłam ją w sklepie z artykułami fryzjerskimi z Leclercu w Lublinie. Maska występuje w trzech wariantach pielęgnacyjnych oraz w dwóch rodzajach opakowań ( duże i małe)
duże 1000 ml / 35 zł |
małe 250 ml / 20 zł |
Dolce je odżywiła, sprawiła, że są miękkie, ładnie błyszczą i bezproblemowo się rozczesują.
Kiedyś stosowałam ją 3-4 razy w tygodniu ( na 5 minut) , obecnie kładę ją tylko raz na 10 minut.
Powoli zmierzam do wykończenia dużego opakowania ale zamierzam znowu ją nabyć bo jest po prostu cudowna !
Trzecia maska a zarazem mój numer drugi :) to zapewne wszystkim już rewelacyjnie znana HENNA TREATMENT WAX (natural classic) Długo zbierałam się do zakupu tego produktu, aż wreszcie wpadł w moje łapki. Ten rodzaj henny to nic innego jak leczniczy wosk przeznaczony do intensywnej kuracji naszej skóry głowy i włosów. Składa się z naturalnych składników ( podobno najwyższej jakości) : ekstraktu z liści lawsonia, organicznych wosków, kwasów organicznych, białek roślinnych, skład uzupełnia zdemineralizowana woda oraz oczyszczone białko henny które jak gwarantuje producent nie barwi jasnych włosów, w składzie pojawia się też konserwant, no ale przy takim składzie nie ukrywajmy musi być jakiś łącznik który zabezpieczy nasz produkt przed zepsuciem.
Maska ma zregenerować włosy uszkodzone zabiegami chemicznymi i termicznymi, poprawić kondycje- wyeliminować kruchość ( wrodzoną lub nabytą) i wzmocnić je, zahamować wypadanie, przynieść ulgę zmienionej chorobowo skórze głowy np. przy łupieżu, pobudzić cebulki do intensywnego wzrostu nowych włosków ( zaleca się ją również dla pacjentów onkologicznych w okresie leczenia chemioterapią )
Co o niej sądzę? Naprawdę pobudza cebulki do wzrostu, dzięki niej, włosy się zagęszczają i rosną zdecydowanie szybciej ( widziałam nie raz jej magiczne właściwości w szpitalu, a nawet w rodzinie)
Na moich włosach działa w zabawny sposób... nakładam ją... i czuje jakby wnikała w te słabsze partie...
używam jej 2-3 razy na tydzień, stosuje na umytą skórę głowy jak i włosy, zawijam to ręcznikiem i susze suszarką przez jakieś 5 minut, później chodzę jeszcze z tym turbanem kilka minut i spłukuję,
Za co cenię Waxa ? za efekt sypkich włosów zaraz po wysuszeniu, za sprężystość jaką mi zostawia, za lśnienie kosmków i poczucie odżywienia
cena 16 - 18 zł / 480g
*** wiem,że niektórym z Was przeszkadza jej naturalny, roślinno-kredowy zapach, dlatego polecam również przetestowaną wersję henny o lepszym zapachu, troszkę gorszym składzie ale równie dobrym działaniu (klik!)
Czwarta maska to też KALLOS- Silk - Maska do włosów z jedwabiem (różowa) przyznam , że jest najgorsza z tych czterech które Wam prezentuje.
Sprawia,że włosy wyglądają ładnie ale potrafi być kapryśna w zastosowaniu, taka sama ilość raz ładnie wygładzi włosy a innym razem totalnie je przeciąży. Maska zawiera wyciąg z oleju oliwkowego i białego jedwabiu daje niezły efekt wizualny ale nie odżywia tak jak poprzednie maski.
Tak jak i zielona wersja... Kallos jest dużo rzadsza od Dolce i WAXu, cenowo na pewno wychodzi lepiej ale to nie jest produkt który wprowadzi rewolucje na naszych suchych włosach, fakt poprawi sprężystość i nada połysku ale inne maski też to robiły a jeszcze wpływały na pielęgnacje...
W porównaniu z innymi drogeryjnymi maskami jest ok, ale to wszystko...
Kiedyś się nią zachwycałam , ale to dlatego,że nie znałam zastosowania na swojej głowie Anti-age i Waxu.
Obecnie używam jej raz na miesiąc, głównie w okresie zimna.
Cena 10 zł / 1000 ml
Dziewczyny mam nadzieje,że jakoś przebrnęłyście przez ten długi początek opisujący moje niewypały z ogólną pielęgnacją, planowałam dzisiaj opisać też w jednej notce szampony, olejki do włosów, wcierki i tzw. "pisukadełka" ale za chwilę przyjeżdza mój M. więc biegnę się kąpać, jeszcze muszę coś ugotować ^^ nie wiem czy się wyrobię więc uciekam ;(
Kochane dajcie znać co sądzicie o tych maskach, czy używałyście którychś z nich ?? która najlepiej się u Was sprawdziła ? a może znalazłyście inny produkt który zrewolucjonizował Wasze włosy :)
Dajcie znać o jakimś najgorszym z bubli do włosów które miałyście nieprzyjemność testować...
Aha i obowiązkowo napiszcie co chcecie w drugiej części :
1. szampony
2. olejki
3. wcierki i psiukadełka ;
wystarczy numer a ja wszystkim się zajmę :) bo kosmetyki czekają ;)
przepraszam,że notka jest niepełna i rozdzielam ją na części ale czas pędzi jak szalony
ściskam i ciepło pozdrawiam , buźki !
Obszerny post :) Z tych odżywek miałam tylko tą hennową Wax, ale nie używałam jej regularnie, a wtedy też za dużo nie wiedziałam o pielęgnacji włosów ;) Chętnie do niej wrócę, bo pamiętam, że pachniała ślicznie ;) Bardzo lubię mlecznego Kallosa i zarówno u mnie, jak i u mojego chłopaka (też ma długie włosy) sprawdza się superaśnie! Mojej mamie kupiłam Kallosową maskę z placentą, bo nie lubi zapachu budyniu tej mlecznej wersji, nie wiem jak się u niej sprawdza, ale będę pytać o efekty ;) Muszę spróbować tą maskę Dolce, bo na prawdę mnie zachęciłaś! :)
OdpowiedzUsuńchyba za obszerny :) ale jakoś sidałam nad ranem i straciłam poczucie czasu :) Wax ma dla mnie taki kredowo-roslinny zapach ale mi - wegetariance odpowiada :) a najważniejsze,że pomaga i daje uczucie lekkości-sypkości ( uwielbiam to).
UsuńNie miałam nigdy styczności z kallosem niemlecznym , więc jeśli nie zpaomnisz to daj kiedyś znać :) chętnie dowiem się czegoś więcej :)
1 ;D
OdpowiedzUsuńNic z tego nie używałam jeszcze :) Piszę jeszcze, bo znając życie możliwe, że prędzej czy później będę chciała wypróbować. Na razie przymierzam się do Biovaxów :D
Hah ! Biovax zapomniałam juz ze kiedyś - wieki temu go używałam :) narobiłaś mi smaczka na przypomnienie sobie tego produktu, dlatego zakupilam kilka saszetek na promocji walentynkowej w Biedronce ;) będzie testowanie ^^
UsuńChyba każda z nas kiedyś tam nie miała pojęcia, że pielęgnacja nie koczy się tylko na szamponie w ładnym opakowaniu. Ja tak samo. Od kiedy zaczęłam więcej o tym czytać, to moje włosy zmieniły się diametralnie. :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię zielonego Kallosa, podoba mi się też to, że mimo że jest skuteczny jest naprawdę niedrogi i starcza na dłuuugo :)
A miałaś już styczność z maskami Biowax? :) Ja bardzo lubię.
No własnie Kallos jest wydajny i tani :) ale zielona wersja przynajmniej na moich wlosach spisuje sie lepiej niz rózowa ;)
UsuńBiowax :) Własnie Ty i "Patrycja Charlotte" narobiłyście mi ochoty na ten produkt :) uzywałam kiedyś teej maski ale w jakiejs pierwszej,totalnie podstawowej wersji, póki co zaopatrzyłam sie w małe saszetki z promocji Biedronki :) kazda po 1,99 ;) więc uważam ,że było warto :) zamierzam testować je w tym tygodniu :) wiec dam znac ^^
Wax'a w swoim czasie uzywalam i fajnie zregenerował moje włosy,ale pozniej przestawilam sie na inne specyfiki, teraz uzywam biovaxa z olejem arganowym, kokosowym i makadamia-bardzo polecam! o kallosie duzo slyszalam, ale jeszcze nie mialam okazji go przetestowac :)
OdpowiedzUsuńCzyli jest to ten brązowy BIOWAX ? :) kupiłam 2 szaszetki tej wersji teraz na promocji a oprocz tego regenerujacej do wypadajacyh włosów i 2 szt kreatyna +jedwab, zobaczymy jak się sprawdza :) przyznam ze ten brązowy pachnie pięknie :) własnie nalozyłam go na włosy zobaczymy jak się sprawdzi ^^
UsuńDokładnie ten, jak dla mnie jest super, ale ma tez jeden minus,albo to jest minus mojej glowy, mianowicie, nie moge go nakladac naskore glowy bo zaraz mnie cala swedzi i dostaje łupieżu, a jak nakladam tylko na wlosy to jest wszystko super:)
UsuńPrzetestowałam i musze przyznzać,że nie odczułam pieczenia ani swędzenia, ale nie wiem dlaczego po nałożeniu i spłukaniu odzywki z dłoni, skóra na nich była tak okropnie napięta i sucha ,że bałam się trzymać maskę na włosach... na szczescie nic sie nie stało...
UsuńMoje włosy wołają o ratunek,więc koniecznie wypróbuję te maski.
OdpowiedzUsuń2 :)
szczerze polecam ;) szczególnie tą z panthenolem ;) z tego co rozmawiałam w sklepie fryzjerskim to jest to najmocniejsza z trzech dostepnych na rynku. U mnie sprawuje się cudownie, ciężko będzie mi znaleźć coś lepszego :)
UsuńŚWIETNIE, BARDZO MI SIĘ PODOBA :)
OdpowiedzUsuńżyczę miłego wieczorku oraz zapraszam również w moje skromne progi
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
Ja mam maskę Kallos ale inną wersję , jest mega wydajna i ma wspaniały zapach:) mam jeszcze maskę z biovax i BingoSpa ;)
OdpowiedzUsuńPewnie pomarańczową do koloorowanych włosów ;) chyba ,że z tej serii nie mlecznej ;) tak jak wspominasz jest wydajna i tez lubie zapach kallosa :) BioVax tak naprawdę dopiero od 2 tygodni testuje ale wypada bardzo przyzwoicie :)
UsuńO matko, skąd ja to znam, farbowanie, rozjaśnianie, farbowanie, prostowanie, suszenie i na głowie siano, przeszłam przez to :) tragedia! Po rozjaśnianiu chcę mieć ciemne włosy, a farba się zmywa, strasznie, szczególnie tak jakby ze środka włosów, końce zafarbowane, czubek głowy też, a na środku jasne... tragedia ;( Moje włosy są wciąż zniszczone, ale już w o wiele lepszym stanie niż wcześniej, bo mogę je z łatwością rozczesywać :) Co mi pomogło? Olej kokosowy i arganowy. Afrykańska maska do włosów Hair Mayonnaise, serum do włosów L'biotica, maska Johna Frieda Sheer Blonde.. hmm, co jeszcze mogłabym polecić.. na pewno dwie maski od Tresemme, Split remedy i Keratin Smooth :) obydwie działają cuda.
OdpowiedzUsuńPowinnaś wypróbować maseczek z kawy, albo przynajmniej płukanek, ładnie przyciemnia włosy tez maska z henny ( należy wybrac ta na której nie ma oznakowania will not colour hair) oczywiście nie będzie to drastyczna zmiana pigmentacji ale z czasem włosy stana sie coraz ciemniejsze
UsuńTeż przetestowałaś mase produktów, wiem jak to jest kiedy większość nie działa i dopada człowieczka zwątpienie i nawet mysl o ścięciu zaczyna świtać w głowie, ale na szczęscie chociaż troche zaczęło działać, muszę przyznać,że nie używałam tej afrykańskiej mimo iż wiele dobrego sie o niej naczytałam, olejek kokosowy tylko raz zakupiłam - trafiłam na jakiś ferelny produkt ( najprawdopoodbniej był stary bądź zjełczały- śmierdział potwornie czymś zgniłym, odór był tak paskudny ze później nie podjęłma ryzyka aby zakupić go ponownie, arganowy stosowałam wielokrotnie i fakt potrafi zdziałać cuda, J. Fried się u mnie nie spisał, włosy ładnie pachniałay ale nie zrobił z nimi ani nic dobrego ani nic złego więc nie widziałam sensu ponownego zakupu :)
przyznam że nie znam ani jednego z przedstawionych przez Ciebie kosmetyków...
OdpowiedzUsuńja czekam na post o olejach - ostatnio chłonę wszystko na ten temat ;)
zapraszam więc za parę godzin :))) będzie sporo na ten temat :)
Usuńja od dawna zastanawiam się nad tymi maskami z kreatyną ;d
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować aby poprawic kondycję naszych włosów :) jednak trzeba podejsc racjonalnie najpierw środek a pzoniej dopiero brać się za porowatość
Usuńłusek :)
maski z waska bardzo długo uzywalam i kilka razy do niej wracałam. Szczerze polecam ;)
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
też, własnie Wax stał się moim ulubieńcem :) chociaż ta maska z panthenolem jest obłedna ;)
Usuńbardzo pomocny post. ja właśnie szukam jakiejś maski na włosy, a tutaj znalazłam parę must have :) super! +dodałam do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńhttp://coeursdefoxes.blogspot.com/
♥
Dzięki :* ciesze się,że mogłam pomóc :))
UsuńNooo kochana! Kawał dobrej roboty! Tylko teraz muszę zdecydować, którą maskę kupić :p Świetny wpis! Bardzo pomocny. Dzięki ;-)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji... może masz ochotę wziąć udział w konkursie? Do wygrania dowolna rzecz z całego asortymentu sklepu! Zapraszam serdecznie ;-)
Dzięki, chętnie zajrzę i sprawdzę co to za konkurs :)
UsuńDzięki :) Mnie też bardzo miło. Powodzenia w konkursie!
UsuńWczoraj nie miałam czasu, ale właśnie przeczytałam Twój poprzedni wpis na temat tej magicznej szczotki do włosów i muszę przyznać, że jestem w szoku! Też nie bardzo chciało mi się wierzyć w to, że takie coś może być lepsze od normalnej szczotki. No bo niby w czym? W jechaniu po włosach z góry na dół? :p Ale widocznie u nikogo nie trafiłam jeszcze na tak precyzyjną, wyczerpującą i przede wszystkim wiarygodną recenzję. Dzięki za to!
P.S. No i portfel jeszcze bardziej się skurczy, bo Tangle Teezer wskakuje na moją listę "MUSIEĆ MIEĆ!" :p
Moje włosy sa suche, obciążone po wielu zabiegach i szczotka sprawdza sie na nich rewelacyjnie, nie wiem jak to bedzie ze zdrowymi wlosami których rozczesywanie nawet zwykła szczotka nie jest kłopotliwe ;)
UsuńTa maska dolce bardzo mnie kusi, bo jeszcze nigdy jej nie widziałam. u mnie najlepiej jak do tej pory sprawował się biovax do włosów blond.
OdpowiedzUsuńDolce jest naprawdę obłędna, zakupiłam już drugie opakowanie 1000ml , włosy sie do niej nie przyzwyczaiły i nadal robi wielkie wow z nimi :) Biovax-a dopiero niedawno zaczełam uzywac ( brązowy) i musze przyznać ze wax lepiej sie u mnie sprawdza, biovax nawilża alepo wysuszeniu włosy nadal sa przesuszone :(
Usuńz tych masek nie stosowałam żadnej... kiedyś to w ogóle nie stosowałam odżywek po myciu... tylko olej... ale ciągłe farbowanie i ostatnio robię baleyage w kierunku rozjaśnienia do karmelu, więc zaczęłam bardziej dbać - odżywka po każdym myciu, raz w tygodniu olej kokosowy, po każdym myciu olejek na końcówki plus termoochrona ;-) i chyba nie jest źle
OdpowiedzUsuńskoro jest odzywka, olej i termoochronka to powinno być bardzo dobrze :) ja stale zapominam o tej termoochronie :) niedawno zakupiłam prostownice nasączoną olejkami arganowymi zobaczymy czy coś zdziała ;) póki cos dodaje blasku :)
UsuńMiałam raz przyjemność wypróbowania maski Kallos z keratyną ;)
OdpowiedzUsuńi jak ? zadowolona byłas ? :)
Usuńna początek bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz u mnie :)
OdpowiedzUsuńco do posta, jestem włosomaniaczką, uwielbiam sposoby naszych babć na poprawienie kondycji włosów, uwielbiam domowe maski z jajek. Bardzo lubię markę loreal, swietnie nawilża włosy, o innych produktach z tego posta niestety nie słyszałam, ale jeśli go znajdę tutaj to wypróbuję :) zwłaszcza latem, hiszpańskie słońce daje popalić włosom!
Jeśli byś chciała zaobserwować się wzajemnie, piszę się na to! Fajnie tutaj masz wszystko poukładane, daj mi znać
miłego niedzieli,ślę buziaki z Hiszpanii
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
L'Oreal też nalezy do moich ulubieńców :) szczególnie kosmetyki z serii profesionalnych sa moimi ulubieńcami :) maski do włosów z jajek nie uzywałam :) ale słyszłąm o nich wiele dobrego :) za to swietnie sprawdza się piwo ;DD
Usuńpozdrawiam cieplutko :)
Z kallosa miałam tylko latte, była ok., ale szału nie robiła. Najbardziej polubiłam bioetikę i seri. A niewypałem była Biovax z keratyną i jedwabiem - strasznie obciążała i strączkowała mi włosy.
OdpowiedzUsuńten Biovax niestety u mnie też się nie sprawdził, może wypadł by lepiej gdybym nie znała produktów których używam :) maska z panthenolem jest obłędna, pewnie długo jej na nic nie zamienię :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńoj ja masek/odżywek też wypróbowałam sporo...i ciężko mi dogodzić,dla mnie ideałem jest "zwykła" odżywka Nivea Diamond Gloss oraz Long Repair :)
OdpowiedzUsuńa ja tak średnio z Nivea Diamond - niby nabłyszcza moje włosy ale nie odzywiała, a po dekoloryzacji jednak musze je nawilżać i regenerowac :) świetnie sprawdził sie również szampon i odzywka z Timoteya :)
Usuńteż używam Kallosa z Keratyną i jestem zadowolona... Wcześniej miałam wersję Argan i Vanille- też polecam :) Fajna jest też maska Serical Crema al Late (niebieskie opakowanie, często mylona z kallosem)
OdpowiedzUsuńo tej niebieskiej o której wspominasz nie słyszałam, niedługo wybieram sie do sklepu fryzjerskiego wiec zapytam :) warto przetestować ;)
Usuń