Witajcie Skarby,
Od niedawna dzięki firmie Nanshy weszłam w posiadanie pędzla EB-01. Używam go codziennie od miesiąca. Nadeszła pora aby napisać Wam co sądzę o tym produkcie.
OBIEKT TESTÓW
Nanshy - Precise Bent Eyeliner - Pędzel do kresek - EB-01 (Pearlescent White)
OD PRODUCENTA
"Pędzel do malowania kresek. Pozwala na tworzenie precyzyjnych linii eyelinerem. Doskonale współgra z kosmetykami kremowymi, płynnymi jak i w żelu. Zastosowana zgięta skuwka, pomaga przy manewrowaniu na powiece. Idealny do nauki zdobień. Sprężyste, syntetyczne włosie idealnie dopasowuje się do powieki. Trzonek w kolorze bieli o perłowym wykończeniu, prezentuje się bardzo oryginalnie. Wykonany został z ogromna dbałością o detale, przez co posłuży przez długi czas. Stworzy linie dłuższe i krótsze, cienkie oraz grube. Pędzel sprawdzi się nawet w najmniej
doświadczonych rękach."
DANE TECHNICZNE
Waga netto | 6 g |
Długość rączki | 13 cm |
Długość włosia | 0,8 cm |
Średnica włosia | 0,1 cm |
Rozpiętość włosia | 0,12 cm |
Te z Was które mnie znają osobiście albo śledzą mojego instagrama ( na którym częściej niż na blogu jednak pokazuje swoją twarz) wiedzą, że praktycznie zawsze na mojej powiece jest kreska z ogonkiem.
Jaskółkę ( bo tak będę nazywać wspomniany wyżej "ogonek") noszę na powiekach od 9, może 10 lat. Bawię się grubością, kształtem, długością a nawet kolorem. Stosuje do ich wykonania eyelinery głownie w pisaku, lubię też te w kałamarzu, okazjonalnie kombinuję z cieniami i duralinem, właściwie pomysły rodzą się same w zależności od okoliczności :)
W chwili kiedy w moje ręce wpadł pędzelek do eyelinera firmy Nanshy, początkowo byłam przerażona. Mam kiepskie wspomnienia z pędzlami przeznaczonymi do rysowania kresek. Fakt, wcześniej sięgałam po typowe skośne i płaskie pędzelki, które w kontakcie z moją gęstą linią rzęs nigdy nie potrafiły precyzyjnie odbić eyelinera na powiece, o równej i precyzyjnym ogonku nie wspominając. Nawet jeśli pędzel w chwili zakupu był dosyć płaski, po jakimś czasie nabierał objętości i stawał się bezużyteczny, zmieniał więc przeznaczenie z eyelinera na ten do brwi.
Nieudane próby znalezienia idealnego pędzla do wyrysowania ostrej jaskółki mocno zniechęciły mnie do tej formy aplikacji, dlatego najczęściej wybieraną przeze mnie opcją był eyeliner w pisaku jednej ze znanych drogeryjnych marek.
Będę szczera, nie pokładałam w nim wielkich nadziei, nie wróżyłam długiej znajomości a już tym bardziej przyjaźni. O dziwo, już po pierwszym użyciu pędzel wzbudził we mnie spore zainteresowanie i wywołał chęć dalszej współpracy.
PARĘ SŁÓW O BUDOWIE...
Dbam o szczegóły i cieszy mnie zawsze kiedy twórcy myślą praktycznie. Tutaj odnoszę wrażenie jakby pędzel został zaprojektowany przez wizażystkę lub bardzo sugerował się opiniami osób wykonujących makijaż. Pędzel hipnotyzuje swym designem. Widać, że producenci przemyśleli jego budowę pod względem ergonomicznym. Pędzelek ma idealną długość, grubość i ciężar, połączenie tych trzech ważnych elementów zdecydowanie wpływa korzystnie użyteczność oraz komfort pracy.
Wygięta końcówka sprzyja efektywności naszej kreski, jest idealnym rozwiązaniem dla nowicjuszy oraz osób z długimi rzęsami.
Włosie syntetyczne, nie uczula nie drapie. Póki co jest bardzo sprężyste, nie wychodzi, nie odkształca się w czasie mycia ( a szoruje go o BrushEgga codziennie). Ogromny plus za to,że mimo iż stosuje żelowy eyeliner, włosie po umyciu nadal ma oryginalną barwę i nawet głęboka czerń nie jest w stanie tego zmienić. Biała, perłowa szata dodaję elegancji a jednocześnie wygląda nowocześnie i profesjonalnie.
Tłoczona nazwa to niezaprzeczalnie kolejny +, mam nadzieje, że czas nie zadziała sabotująco i nie zedrze rytu tak jak to jest w przypadku nadruków na innych moich pędzlach np. z firmy Hakuro.
Pędzelek posiada drobiazg, plastikową skuwkę zabezpieczającą przed uszkodzeniem włosia. Mała rzecz a jak wielce znacząca :)
Pędzelek jak już zdążyłam wspomnieć posiada sprężyste ale nie odkształcające się, syntetyczne włosie o długości 8 mm. Z doświadczenia wiem,że im dłuższe włosie w tego typu pędzelkach tym większa precyzja jaskółki. Pędzelek może sprawiać wrażenie, mocno rozwichrzonego na końcu, wszystko ulega zmianie po zanurzeniu w eyelinerze, włosie samo formuję się w precyzyjny szpic, zresztą zwróćcie uwagę na poniższe zdjęcia :)
W chwili kiedy dysponujemy już ostro zakończoną końcówką, jesteśmy w stanie stworzyć trzy grubości linii, od cienkiej do grubej.
Narysowanie udanej kreski jest niezwykle trudne, wymaga techniki i czasu, warto jednak poświęcić jej chwilę gdyż może wiele zmienić w makijażu naszego oka :) Zastanawiam się czy lubicie i czy w ogóle nosicie kreski na swoich powiekach:) Może miałyście okazję stosować już pędzle Nanshy ? Przyznam,że jest to mój pierwszy od nich i myślę już o kolejnym, tym razem może postawie na "puchacza":)
Ściskam :*
Tak prezentuje się kreska wykonana za pomocą EB-01 i żelowego eyelinera Maybelline.
Kreska jak widzicie nie jest idealna, ale jak na nowicjusza który od miesiąca rysuje kreskę pędzelkiem to uważam,że wygląda całkiem nieźle ;) Oczywiście szybciej idzie mi tradycyjnym eyelinerem, ale żelowe słyną ze swojej trwałości i nieścieralności :) Zresztą dzięki niemu jestem w stanie wyczarować dowolną kreskę z praktycznie każdego cienia jakim dysponuje w domu :) ( jak to zrobić zdradzam tutaj)
PODSUMOWUJĄC
Nie wróżyłam sympatii a naprawdę mocno się zaprzyjaźniliśmy. Pędzelek mnie zaskoczył i muszę przyznać, że dostrzegłam w nim przewagę plusów :
+ za wygląd (niebanalny, nowoczesny a jednocześnie elegancki)
+ za detale ( wytłoczone napisy zarówno w drewnie jak i metalu)
+ za długość ( znacznie krótszy od standardowych pędzelków)
+ za grubość ( wygodnie leży w dłoni)
+ za ciężar ( idealnie wyważony)
+ za zagiętą końcówkę ( można oprzeć rękę, umożliwia to też dostanie się do powieki nawet przy długich rzęsach - sprawdziłam na sobie ;) !)
+ za sprężyste, nie odkształcające się włosie
+ za dwa warianty kolorystyczne (czerń lub biel)
+ za cenę ( 29 zł.)
+/- za dostępność ( obecnie pędzel można nabyć na LADYMAKEUP), nie spotkałam się z nimi stacjonarnie