Witajcie Skarby !
Wprawdzie Poniedziałek Wielkanocny dobiega już końca, ale nie byłabym sobą gdybym nie przygotowała dla Was nietypowego a jednak pasującego do tej okazji kosmetyku. Dzisiaj zapraszam na KOREAŃSKIE JAJKO !
WERSJA / TESTOWANY PRODUKT
SKIN79 - EGG WHITE JELLY PACT - OIL CONTROL
OD PRODUCENTA
"Egg White Jelly Pact to niezwykle kremowa,biała pasta stworzona z ekstraktu białka kurzego oraz glinki białej.Kurze białko zawiera szeroką gamę aminokwasów, w tym takich, które można dostarczyć tylko zewnętrznie. Na uwagę zasługuje enzym zwany lizozymem, który porównywany jest do naturalnego antybiotyku. Wykazuje on działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze.
Ekstrakt z białka kurzego działa nawilżająco,zwalcza wolne rodniki, działa przeciw zmarszczkowo, zawarta w nim cysteina doskonale oczyszcza i zwęża pory.Biała glinka nadaje się
nawet dla cer wrażliwych.Wyrównuje koloryt skóry. Ma działanie regenerujące i ściągające.
Po użyciu cera jest wypoczęta i promienna. Pastę wzbogacono o antyseptyczną wodę lawendową, olejek miętowy oraz kojący wyciąg z rumianku.
nawet dla cer wrażliwych.Wyrównuje koloryt skóry. Ma działanie regenerujące i ściągające.
Po użyciu cera jest wypoczęta i promienna. Pastę wzbogacono o antyseptyczną wodę lawendową, olejek miętowy oraz kojący wyciąg z rumianku.
Produkt przeznaczony dla każdego rodzaju cery, szczególnie dla osób borykających się z rozszerzonymi porami oraz nadmierną produkcją sebum. Dzięki unikalnej recepturze pasta nie wysusza skóry, natychmiast ją rozjaśnia,kontroluje wydzielanie łoju, z czasem zwęża pory.Można nakładać gąbką lub palcem, na całą twarz lub punktowo,według potrzeb."
SKŁAD
OPAKOWANIE
Pasta trafiła do mnie w tekturowym oryginalnym, azjatyckim pudełeczku. Skin79 na szczęście oznaczyło i zamieściło informację o produkcie w języku polskim.
W środku znalazłam wypukły biały krążek, który idealnie mieści się w dłoni. Opakowanie jest urocze, wygląda pięknie a oprócz tego wykonane jest niezwykle staranie...
Przyzwyczajona do produktów drogeryjnych w których kosmetyk do twarzy często nie posiada gąbeczki (o lusterku i folijce ochronnej nie wspominając) otarłam się o palpitacje serca otwierając JellyPact, to co ujrzałam przerosło moje oczekiwania, zresztą sami zobaczcie...
Przyjemny w dotyku plastik, solidne zamkniecie na głośny "clik"
Pod nakładką kolejna gąbeczka, tym razem nie aplikator a zwykła pianka zabezpieczająca pastę...
Pod pianką wreszcie widzicie sprawce całego zamieszania - białą pastę.
ZAPACH
Praktycznie niewyczuwalny, bardzo słaba woń w której nuty zbliżone są do zapachu glinki białej.
Praktycznie niewyczuwalny, bardzo słaba woń w której nuty zbliżone są do zapachu glinki białej.
WŁAŚCIWOŚCI
W składzie m.in. znajdziemy lizozym, kurze białka, biała glinkę, wodę lawendową, olejek miętowyczy czy wyciąg z rumianka.
Mieszanka tych składników wpływa faktycznie korzystanie na naskórek. Skóra jest promienna, "pełna", pory skóry spłycone i zwężone. Dodatkowo zawarty w nim wysoki filtr +50 skutecznie chroni nas przed słońcem.
ODCIEŃ
Produkt w opakowaniu jest śnieżnobiały. Po nałożeniu na skórę uzyskujemy efekt od średnio do mocno kryjącego.
Mimo, iż mam bardzo ale to bardzo jasną cerę JellyPact widoczne jest na mojej skórze jako mleczna poświata (wreszcie coś jaśniejszego niż moja cera).
Pasta cudownie wtapia się w skórę, jest to efekt porównywalny do bazy pod makijaż. Zresztą sami oceńcie specjalnie nie smarowałam moich suchych dłoni kremem , bezpośrednio naniosłam na nie pastę, jak widać efekt widoczny jest od razu, rowki skóry zostały równo wypełnione.
KONSYSTENCJA
Ciężko ją jednoznacznie określić, wprawdzie zawartość EGGWHITE to pasta, ale bardziej przypomina ona zbity mus niż gęsta lepką maź.
JellyPact jest niezwykle przyjemne w dotyku, mięciutkie i gładkie. Może zabrzmi to dziwnie, ale przywołuje w mej głowie skojarzenie z zamszem.
WYDAJNOŚĆ
Tak naprawdę zależy od sposobu stosowania, w moim przypadku używam jej miejscowo na szczyty kości policzkowych i brodę (zdarza się,że to własnie w tych partiach czasem pojawiają się rozszerzone pory) + sporadycznie na czubek nosa. Przy takim nakładaniu, po 2 miesiącach stosowania, nie zaobserwowałam większego ubytku. Polecam aplikować go za pomocą dołączonej gąbeczki lub BeautyBlendera, wtedy zużycie naprawdę jest znikome a skórą dostaję odpowiednią porcję kosmetyku :)
SPOSÓB UŻYCIA/ EFEKT
Przyznam szczerze, że otwierając jajo, nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Informacja na pudle krzyczała "działa przeciwgrzybicznie, przeciwbakteryjne zwalcza wolne rodniki, rozjaśnia skórę", wszystko świetnie, tylko jak ją stosować ?
Początkowo zastanawiałam się czy nie jest to nowy rodzaj maseczki, opakowanie jednak sugerowało produkt makijażowy, aby rozwiać wszystkie wątpliwości odwiedziłam stronę Skin79, poszukałam informacji w internecie i odkryłam,że pasta może być stosowana pod makijaż, jako alternatywa dla zwykłej bazy. Od razu postanowiłam wykorzystać zdobyte informację. Nałożyłam ją punktowo na twarz i w efekcie uzyskałam nieskazitelną,białą twarz lalki :) Następnie rozprowadziłam podkład. Kosmetyk dobrze wtopił się w "bazę". Cera sprawiała wrażenie znacznie gładszej i zdrowszej. Po 3 tygodniach zaobserwowałam zmniejszenie porów w tych obszarach.
CENA/ DOSTĘPNOŚĆ
130 zł/ 11g . Zdradze Wam jednak,że teraz trwa promocja na stronie SKIN79 i owe jajeczko można nabyć za 99 zł :)
PODSUMOWUJĄC
Jak widzicie na powyższym zdjęciu WhiteEgg pozostawia mleczna poświatę na bardzo jasnej cerze oraz mocno białą na cerze w odcieniu naturalnym po ciemną. Nie stanowi to jednak większego problemu. Pasta idealnie wtapia się z jakimkolwiek podkładem ( nie tylko azjatyckim kremem BB).
Podkład nie wyciera się, nie odbarwia, nie wychodzą plamy, mogę rzec, że pasta tworzy idealną bazę pod make-up.
Pasta będzie dobrym rozwiązaniem (na całą twarz) dla osób z tłustą, błyszczącą cerą oraz punktowo dla cery normalnej i suchej. Jedna z bloggerek odradzała mi stosowanie tej pasty ze względu na delikatną skórę. Ciesze się,że jestem konsekwentna i się nie posłuchałam :) Posiadam cerę ultra wrażliwą i suchą. Stosowałam pastę miejscowo i cera nie została przesuszona, wrecz przeciwnie tylko nabrała blasku, okiełznałam nią również problem rozszerzonych porów na policzkach ( częściowo jest to też zasługa CZARNUCHA). Pasta ładnie neutralizuje i podgaja wszelkie zaczerwienienia.
MOJA OCENA
+ opakowanie ( ładne, solidne, wygodne)
+ zapach, a właściwie jego subtelność
+ barwa ( wreszcie produkt jaśniejszy od mojej skóry)
+ konsystencja
+ zastosowanie
+ świetna korelacja z innymi produktami, nie tylko azjatyckimi
+ wysoki filtr UV Protection SPF 50+, PA+++
+ spełnienie obietnic producenta (wybielenie, zwężenie porów, wyrównanie cery)
+/- dostępność w sprzedaży, dla niektórych może stanowić problem to, że istnieje możliwość zakupu tylko za pośrednictwem internetu
- cena
Ściskam :*
____________________________________________________
Dla mnie totalna nowość :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :) Możliwe że kiedyś sobie kupię by wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę takie coś :D
OdpowiedzUsuńWidziałam już dzisiaj recenzję tego jajka na innym blogu :D Mam ochotę je wypróbować, ale cena mnie trochę odstrasza - szkoda, że nie ma jakichś mniejszych próbek, bo boję się, że ten kosmetyk mógłby mnie zapychać :C
OdpowiedzUsuńOdkąd kupiłam to jajeczko, to jest moim must have w kosmetyczce. Zresztą moja recenzja mówi o tym wszystko :)Pozdrawiam kochana poświątecznie :)
OdpowiedzUsuńJestem go ogromnie ciekawa. Niestety u mnie pory nadal żyją własnym życiem więc szukam czegoś co pomogłoby je chociaż w jakimś stopniu zamaskwoac :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie, ale po przeczytaniu książki o azjatyckiej pielęgnacji kusi mnie niesamowicie :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta pasta ale na tę chwilę niestety nie wydam 100 zł na taki produkt, choćbym bardzo chciała. Fajnie że miałaś okazję wypróbować to jajko :) Wiem że kiedyś powinnam się skusić na nie bo jak wiesz moja cera jest równie jasna i też mam problem z porami.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta pasta ale na tę chwilę niestety nie wydam 100 zł na taki produkt, choćbym bardzo chciała. Fajnie że miałaś okazję wypróbować to jajko :) Wiem że kiedyś powinnam się skusić na nie bo jak wiesz moja cera jest równie jasna i też mam problem z porami.
OdpowiedzUsuńMoje nowe marzenie! :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cena nie doi przyjecia więc raczej sienie skuszę :P
OdpowiedzUsuńps.Mogę prosić o kliknięcia? Bardzo mi pomożesz;)
http://zlota-orchidea.blogspot.com/2016/03/pierwsze-zamowienie-z-cndirect.html
Buziaki ;*
Czytałam już kilka opinii. O ile na początku mnie ten produkt kusił, o tyle recenzje troszkę zniechęciły. Pasta podobno bywa bardzo kapryśna. :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie mnie uwiodło ^^
OdpowiedzUsuńuuuu, no ciekawe ciekawe. Nawet nie wiedziałam że takie coś istnije
OdpowiedzUsuńprodukt zdecydownaie nie dla ,mnie ;) wole zwykłą bazę ;) a nie wierzę w te wszytskie obiecanki cacanki :)
OdpowiedzUsuńTa obietnica zwężenia porów do mnie przemawia !
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kuszą te produkty, ale zawsze coś innego ląduje w moim koszyku ahh :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym produktem :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale jestem bardzo ciekawa tego produktu :) Coraz bardziej kuszą mnie azjatyckie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńDla mnie nowość ;) jeszcze nie miałam nic z azjatyckich kosmetyków i nie ukrywam ze jakoś się ich boje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Azjatyckie specyfiki wciąż mnie zadziwiają. Wiele z nich świetnie działa! Kiedyś zamówiłam sobie coś właśnie na rzszerzone pory, ale niestety nie działało. Może jajko podziała? :)
OdpowiedzUsuńHm, ciekawe, fakt cena trochę przeraża, ale skoro jest takie dobre to może warto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ <- Mój blog!
To mógłby być kosmetyk także jaśniejszy od mojej cery i jestem w takim szoku, że czuję wręcz przerażenie! No bo jak to możliwe? Tyle razy trafiłam na zbyt ciemne kosmetyki, które były "najjaśniejszym" odcieniem, że aż trudno mi sobie wyobrazić jak to jest nakładać na siebie zbyt jasny kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać :) Pierwszy raz je widzę ;]
OdpowiedzUsuńMam już ją od jakiegoś czasu i moje pierwsze podejście było tragiczne - nałożyłam ją na całą twarz i do tego w zbyt dużej ilości - wyglądałam jak klaun xD a podkład nałożony na pastę wyglądał jeszcze gorzej... odstawiłam ją więc ;p zaczęłam ostatnio czytać o niej trochę więcej i powoli uczę się jak jej używać :) dziś rano nałożyłam ją miejscowo ta twarz (tam gdzie mam rozszerzone pory) i dokładnie wklepałam gąbeczką - coś czuję, że będzie z tego miłość :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o egg white! Zaciekawiłaś mnie tą bazą :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt cena wysoka, ale kto wiem może kiedyś znajdzie u mnie miejsce :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już kilka recenzji tego "cuda", ale mnie nie przekonuje jakoś. Chyba nie wierzę, że u mnie dałoby sobie radę ;)
OdpowiedzUsuńKurczę to już kolejny pozytywny wpis, który czytam i powiem szczerze, że to działanie na rozszerzone pory i dobrą reakcję na dalszy makijaż, sprawia, że trzeba będzie wydać stówkę :P
OdpowiedzUsuńAbsolutna nowość dla mnie! Ja mam pory wielkości jajka :P. Jestem zaintrygowana tym "musem". Muszę to sprawdzić na swojej buźce, bo czuję, że czegoś takiego szukałam - ale okaże się w praniu.
OdpowiedzUsuńwydaje się być ciekawy. :)
OdpowiedzUsuńMoże i ja go przetestuję :)
http://byanezja.blogspot.ie/#
Bardzo lubię to cudo :)
OdpowiedzUsuń