Witajcie Kochani,
Mamy godzinę dwudziestą drugą a termometr pokazuję rozżarzone dwadzieścia pięć stopni. Dla tych którzy nie wiedzą, nie znoszę lata, duchoty i prażącego mnie słońca. W takie dni jak ten jestem mentalną prażynką, czuję że nawet umysł się przegrzewa, ale podświadomie walczy i stara się ochłodzić dlatego też w głowię kłębią się myśli związane z Antarktydą, przemarszem pingwinów i eskimoskie rodea, ideałem byłoby zjedzenie czegoś zimnego, może mrożona kawa lub mrożony ananas z limonką ale nie... bo jakby mało mi było katuszy związanych z temperaturą to w sposób totalnie świadomy i ekstramasochistyczny wymyśliłam sobie oczyszczanie organizmu. Dieta w najgorszym i najlepszym możliwym czasie... Dlaczego? Za 47 dni kończę 30lat, postanowiłam więc zrobić dla siebie prezent który sprawi, że trochę zdrowsza i mam nadzieję lżejsza powitam nową dekadę :)
Kiedy wspomniałam na fanpage, że mojej mamie udało się schudnąć ok.15 kg (całkiem możliwe, że więcej bo zważyła się dopiero w trakcie trwania i na jej zakończenie) dzięki tej diecie i nie przytyć po jej zakończeniu - zawrzało! Ciężko mi teraz powiedzieć ile dostałam wiadomości prywatnych szacuję, że ok 40 i aby nie odpisywać każdemu z osobna, postanowiłam stworzyć dla Was wpis wyjaśniający na czym owy detoks polega.
Od razu zaznaczam, że moja mama odżywiała się zawsze zdrowo ale była i jest typowym mięsożercą. Nie zakładam aby moja waga drastycznie spadła bowiem od ponad 18 lat jestem sumienną wegetarianką i jedyną rzeczą jaka mnie gubi jest pociąg do czterech składników: Gorgonzoli, lodów, słonego karmelu i makaronu - oczywiście nie w jednym zestawieniu :D Moje #GuiltyPleasure może nie wyglądają jakoś tragicznie ale zdecydowanie potrafią namieszać szczególnie kiedy śniadanio-obiado-kolację spożywa się ok. godziny 19. :)
Dobra,koniec o mnie przejdźmy do tego na co najbardziej czekacie...
Dieta - DETOKS opiera się na liście produktów zakazanych i dozwolonych. Poniżej przygotowałam dla Was zestawienie, aby te które się zdecydują miały wygodny dostęp do produktów.
Jak widzicie w diecie tej skupiamy się na wybranych produktach roślinnych, rezygnujemy m.in. ze zboża, produktów strączkowych,tłuszczu, kofeiny i cukru.
Jeśli chodzi o produkty zalecane możemy łączyć je dowolnie ze sobą i spożywać w dowolnych ilościach i dowolnym czasie. Jedynym ogranicznikiem jest spożywanie owoców (do 2 grejpfrutów w i max. 3 jabłek w ciągu dnia ). Produkty z zielonej części możemy podduszać na wodzie, gotować, przyrządzać na parze lub jeść na surowo. Do świeżo wyciskanych soków najlepiej dodawać wodę aby były one dla nas łatwiejsze w spożyciu. Soki z owoców (woda+ cytryna+ grejpfrut+jabłko) można zamrażać i tworzyć własne lody wodne.
Dieta powinna trwać od 14 do max. 42 dni. Czas trwania detoksu zależy od nas samych - czy chcemy się tylko oczyścić,dodać sobie więcej energii, zrzucić parę kg itp. Co ważne w dniu zakończenia diety nie przerzucamy się od razu na jedzenie ciężko strawne, smażone i przepakowane tłuszczem. Co 3-4 dni wprowadzamy do diety nowe produkty aby hartować organizm. tzn. w dzień zakończenia diety możemy wprowadzić do jadłospisu wszystkie zakazane warzywa - również te strączkowe, owoce - nawet suszone ale też nie przesadzajmy z ilością. Następnego dnia możemy pokusić się o zdrowe tłuszcze (oliwa z oliwek, olej lniany, awokado, kokosowy). Po 4 dniach pełnoziarniste pieczywo, makaron,pestki,nasiona i orzechy. Po kolejnych 4 dniach nabiał, ryby, mięso (ale jeśli chcecie możecie oczywiście pozostać na diecie wegetariańskiej/wegańskiej:P). Kolejne dni to wprowadzanie dań opiekanych, grillowanych, smażonych na niewielkiej ilości tłuszczu.
Ważne jest to aby po takiej diecie starać się zmienić nawyki i wyrzucić ze swojego domu "3białasy" - biały cukier, biały chleb i biały makaron. Jeśli musicie to zastąpić go cukrem trzcinowym a mąkę na pieczywo i kluchy na tą pełnoziarnistą. Ideałem byłoby również ograniczenie spożywania produktów "gotowych" tak aby Wasze oczyszczanie nie poszło na marne :)
Wiem, że wiele osób widzi w niej podobieństwo do diety Dr. Dąbrowskiej, tam niestety dochodzą strefy "duchowe" natchnienia, przemyślenia i cała filozofia której nie łyknę nawet na głodzie. Nie bawię się w czyjeś "przesłania", ale wierzę w moc zbawczą natury na mój organizm. Widzę dobrą przemianę rodzicielki która w czasie diety jakby zreaktywowała organizm który wcześniej stale dawał jej w kość stanami zapalnymi. Myślę, że warto spróbować, może i mknę z motyką na słońce ale mam nadzieję, że wytrwam... Ludzie w 40 dni opływają Ziemię, zdobywają najwyższe szczyty czym jest więc minimalizm kuchenny :)
Pierwszy, podobno najgorszy dzień mam już za sobą. Objadałam się bezkarnie pomidorówką (bo pomidory kocham obłędnie) i jabłkami. Nie czuje głodu,ani bólu głowy. Może nie będzie tak źle :) Dajcie znać co myślicie o mojej fanaberii no i obowiązkowo trzymajcie kciuki :)
Ściskam :*
_________________________________________________________
* zrobiłam zdjęcie i jutro startuje z konkursem dla lakieromaniaczek, obserujcie jutro uważnie social media :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawcie ślad po sobie, dzięki temu łatwiej będzie mi trafić na Wasze blogi :)
Pozdrawiam ciepło i zachęcam do obserwacji :)