Dawno już nie przedstawiałam Wam naturalnej "kolorówki". Dziś postanowiłam pod lupę wrzucić dwie, całkowicie różne pomadki marki COULEUR CARMEL. Nazwa na której co chwilę łamię język ale przez to wyraźnie zapadła mi w pamięci :) To co? Zaczynamy!
SŁÓW KILKA O MARCE
COULEUR CARMEL - to marka która stawia na naturęa mianowicie na produkty które swym składem mają nie tylko ozdabiać ale i pielęgnować skórę. Przeznaczone są dla alergików, "wrażliwców", posiadaczek skóry delikatnej ale również dla miłośniczek makijażu które chcą zacząć stosować produkty o lepszych składach - organiczne.
Marka może pochwalić się dobrymi składami - bez konserwantów, sztucznych związków zapachowych, parabenów, talku i parafiny. Stosują wyselekcjonowane naturalne i organiczne składniki aktywne: m.in. olej arganowy, olej ze słodkich migdałów, jojoba, z pestek winogron, z nasion baobabu, ekstrakt z liści czerwonej herbaty, masło shea i wiele innych substancji odżywczych. Posiadają certyfikaty przyznane przez Ecocert i Cosmebio a ich opakowania są wykonane z biodegradowalnych materiałów. Nie zawierają glutenu. Nie są testowane na zwierzętach.
Marka organizuje bezpłatne konsultacje makijażowe oraz konsultacje online.
Ok, skoro mamy już zarys firmy przyjrzyjmy się dokładnie dwóm produktom. Do dzisiejszego wpisu wybrałam dwie różne pomadki: Matte lipstick oraz Twist&lips.
MATTE LIPSTICK / COULEUR CARMEL No.124
Przyjrzyjmy się składowi: 100% naturalnych składników(z czego 23% aktywnych i 23% organicznych), W składzie znajdziemy organiczny: olejek rycynowy (zmiękcza i chroni skórę), olej z moreli(witB17, działanie antyrakowe), masło shea (rewitalizuje i nawilża), oliwę z oliwek (wygładzenie, nawilżenie), olej z jojoba(ujędrnienie), olej z pestek winogron (kwasy tłuszczowe, polifenole i witaminę E) a także ekstrakt z czerwonej herbaty( zapobiega starzeniu się skóry) i olej Karanja pozyskiwany z nasion drzewa Pongam (właściwości antyoksydacyjne oraz przeciwzapalne).
INGREDIENTS (produits nacrés / Pearly products + Lipstick 102) : RICINUS COMMUNIS (CASTOR) SEED OIL* – HYDROGENATED OLIVE OIL STEARYL ESTERS – EUPHORBIA CERIFERA (CANDELILLA) CERA – SHOREA ROBUSTA RESIN (DAMAR) – OLEIC/LINOLEIC/LINOLENICPOLYGLYCERIDES – PRUNUS ARMENIACA (APRICOT) KERNEL OIL UNSAPONIFIABLES – BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER* – OLEA EUROPAEA (OLIVE) FRUIT OIL* – PRUNUS ARMENIACA (APRICOT) KERNEL OIL* – SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEEDOIL* – PONGAMIA GLABRA SEED OIL – ASPARAGOPSIS ARMATA EXTRACT – VITIS VINIFERA (GRAPE) SEED OIL* – ASPALATHUS LINEARIS LEAF EXTRACT – TOCOPHEROL – PARFUM (FRAGRANCE) - LINALOOL [+/– MAY CONTAIN : Calcium sodium borosilicate – Alumina – CI 77019 (Mica) – Sodium riboflavin phosphate – CI 77891 (Titanium dioxide) – CI 77861 (Tin oxide) – Silica - CI 77491 (Red iron oxide) – CI 77492 (Yellow iron oxide) – CI 77742 (Manganese violet) – CI 77499 (Black iron oxide) – CI 75470 (Carmine) – CI 77007 (Ultramarine) – CI 77718 (Talc) – CI 77510 (Ferric ferrocyanide) – CI 77288 (Chromium oxide green) – CI 77289 (Chromium hydroxide green) - Magnesium oxide]
OPAKOWANIE mocno mnie zaskoczyło bardzo lekkie, sztywne i tekturowe. Pierwszy raz z takim opakowaniem miałam styczność we wczesnym dzieciństwie. Moja Babcia Apolonia posiadała pomadki w takim wydaniu i mimo sporego użytkowania tekturki spisywały się naprawdę dobrze.
Wracam jednak do tematu mojego sztyftu - papierowe opakowanie jest dosyć solidne, pewnie za sprawą polakierowania lub laminatu owej tektury. w środku standardowo wysuwane miejsce na pomadkę (plastik) z nadrukowanym logiem. Denko posiada najpotrzebniejsze informacje- numer pomadki, termin przydatności oraz informację o opakowaniu BIO. Takapomadka zapakowana jest dodatkowo w kartonik na którym znajdziemy skład, wielkość pomadki, informację na temat producenta i dystrybutora.
KONSYSTENCJA/TRWAŁOŚĆ/ZAPACH Sztyft jest zbity ale w chwili kontaktu ze skórą dłoni czy ust momentalnie nabiera "poślizgu". Pomadka ma przyjemną konsystencję. Ładnie i bardzo dokładnie pokrywa usta. Nie podkreśla skórek, ale jeśli Wasze usta cechują nierówności to polecam najpierw zastosować na nie krem lub pomadkę ochronną. Pomadka na ustach daje się stopniować, możemy uzyskać nią delikatne zabarwienie niczym tintem albo uzyskać pełne krycie. Na ustach przy dwóch warstwach prezentuje się niczym matowe wydania pomadek MAC-a. Absolutnie nie jest wyczuwalna na ustach. Pigment jest bardzo trwały i jak na pomadkę totalnie naturalną jestem mocno zadziwiona jej jakością. Pomadka w chwili kiedy nie jem wytrzymuje na ustach w idealnym stanie ok 6h. Jeśli pije lub jem, oczywiście się ściera ale nie są to ścierania w stylu matowych pomadek dostępnych na rynku, gdzie zostaje Wam kontur ust albo zjada się cały środek. Tutaj proces"zjadania" jest subtelny, nie dostrzeżecie wyraźnej granicy. Kolor tak zwyczajnie blaknie tworząc jakby efekt ombre co jest naprawdę spoko rozwiązaniem szczególnie jak jesteście w pracy lub podróży i nie zawsze macie czas aby obserwować co tam dzieje się w lusterku :) Aromat praktycznie niewyczuwalny, bardzo subtelny zapach olejku rycynowego i morelowego.
ODCIEŃ - 124 - LIE DE VIN - w sztyfcie burgundowa, po nałożeniu odcień bladego wina z domieszką brązu.
POJEMNOŚĆ/CENA/DOSTĘPNOŚĆ
TWIST & LIPS / COULEUR CARMEL No.406
Druga propozycja marki, tym razem pomadka w wysuwanym aplikatorze.W dalszym ciągu dobry skład: 100% składników naturalnych (56% organicznych i 26% aktywnych składników). Organiczny: olej rycynowy(zmiękcza i chroni skórę), olej z moreli(Wit. B17), masło shea(nawilża, rewitalizuje)
oliwa z oliwek (regeneruje, nawilża), olej jojoba(wygładza,odżywia, ujędrnia) oraz wyciąg z krasnorostu rosnącego w pobliżu wybrzeży Francji (działanie przeciwzapalne,silnie regenerujące), wosk Candelila -wosk z liści wilczomlecza meksykańskiego(natłuszcza, wygładza i odżywia skórę), olej Karanja z nasion drzewa Pongam (właściwości antyoksydacyjne oraz przeciwzapalne), żywica z damarzyka mocnego (właściwości ściągające, przyspiesza procesy gojenia i regeneracji skóry).
INGREDIENTS (INCI): Ricinus Communis (Castor) Seed Oil*, Hydrogenated Olive Oil Stearyl Esters, Candelilla Cera (Euphorbia Cerifera Wax), Oleic/Linoleic/Linolenic Polyglycerides, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil Unsaponifiables, Shorea Robusta Resin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Pongamia Glabra Seed Oil, Asparagopsis Armata Extract, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil*, Aspalathus Linearis Leaf Extract, Tocopherol, Parfum (Fragrance), Linalool[MAY CONTAIN : Mica, Silica, CI 77891 (Titanium dioxide), CI 77491 (Iron oxides), CI 77492 (Iron oxides), CI 77742 (Manganese violet), CI 77499 (Iron oxides), CI 75470 (Carmine), CI 77007 (Ultramarine blue), Talc, CI 77510 (Ferric ammonium ferrocyanide)]
OPAKOWANIE Pomadka trafia do nas w kartoniku (odnoszę dziwne wrażenie, że większość produktów tej marki pakowana jest w taki sam sposób) w środku znajdujemy produkt docelowy. Ładne, białe i minimalistyczne opakowanie, nazwa twist informuje o wysuwanym aplikatorze. Pomadka zamykana jest na plastikową skuwkę. Na denku widnieją informację odnośnie numeru, wagi a także daty przydatności.
KONSYSTENCJA/TRWAŁOŚĆ/ZAPACH Pomadka jest zdecydowanie bardziej miękka niż poprzedniczka, bardziej klejąca co nie oznacza, że w ogóle należy do grona tych lepkich ;) Bogaty i niezwykle odżywczy skład. Naniesiona na usta intensywnie je zabezpiecza ale też dobrze pokrywa kolorystycznie. Efekt półsatynowy, przy dwóch warstwach daję większy błysk, efekt naturalnych zwilżonych warg. Pomadka nie należy do bardzo trwałych jeśli nie spożywacie posiłków a jedynie pijecie pozostanie na Waszych ustach ok. 3-4 godziny, po posiłku praktycznie całkowicie znika z ust a mimo to niesamowicie ją lubię. Pachnie intensywniej niż ta w sztyfcie ale nadal delikatnie - aromat również olejkowy ale bardziej słodkawy.
ODCIEŃ - 406 - ROSE CLAIR - nudziak wpadający w brzoskwiniowo różowe tony, ciepły odcień idealny na co dzień jak i na wieczór do ciemnego smokey.
PODSUMOWANIE
Pomadki o rewelacyjnym składzie, idealny produkt dla alergików czy osób które mają astmę i mają problem z duszącymi zapachami. Marka dobrze zaprojektowała swoje produkty, widać, że zadbała zarówno o jakość opakowań jak i skład samych kosmetyków. Kolorówki mają przyjemny zapach (bardzo delikatny), dają wyraźny kolor na ustach, nie powodują dyskomfortu podczas noszenia a to, że są mniej trwałe niż inne dostępne maty na rynku no cóż, każda z nas niech sobie postawi pytanie, czy woli inwestować w zdrowie czy bawić się w tanie kolorówki.
Jakie jest moje podejście? Na co dzień staram się wybierać produkty z naturalnej kolorówki, ale w chwili kiedy potrzebuje czegoś turbo trwałego i intensywnego w szalonych barwach wtedy wybieram dobrze znane i sprawdzone marki.
Dajcie mi proszę znać czy miałyście już okazję stosować naturalne kosmetyki, szczególnie te do ust. Jakie jest Wasze zdanie na temat naturalnych marek, jestem bardzo ciekawa :)
Ściskam i uciekam na nocny dyżur 💓
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawcie ślad po sobie, dzięki temu łatwiej będzie mi trafić na Wasze blogi :)
Pozdrawiam ciepło i zachęcam do obserwacji :)