Kobieta nie bylaby sobą gdyby całkowicie akceptowała swoje naturalne włosy. Zawsze narzekamy...ale o ile nie mamy wpływu na ich gęstość czy porowatość, spokojnie możemy zadziałać z kolorem czy ulozeniem. Dziś skupimy się na ostatniej części, będziemy kręcić włosy!
Miesiąc temu w moje dłonie wpadła dosyć świeża propozycja od marki Philips- automatyczna lokowka StyleCare (BHB878).
Włosy lokowałam na całości, podkrecalam końce i ogólnie starałam się z tego sprzętu wycisnąć jak najwięcej aby sprzedać Wam realną opinię na temat sprzętu.
OPAKOWANIE
Lokowka trafia do nas w tekturowym, solidnym kartonie, zapakowana jest w ochronny syntetyczny woreczek. Opakowanie zawiera też instrukcje obsługi oraz obrazkowy schemat przygotowania włosów przed zabiegiem. W zestawie znalazłam również dwa nietypowe gadżety ale ok nich troszkę później:)
KWESTIA TECHNICZNA
Lokownica jest duża a kształtem przypomina tulipana. Cechuje ją solidne wykonanie, obrotowe zamontowanie kabla no i właśnie kabel, gruby i dlugaśny który sięga z każdego miejsca.
Samo urządzenie jest naprawdę idiotodporne. Uruchomienie to standardowe podpięcie do kontaktu i naciśnięcie guzika. Lokowka nagrzewa się w 30 sekund. Ma trzy stopniową regulację temperatury: 170, 190, 210, a w czasie stylizacji 8, 10, 12sekund.
Z nowości- możemy sami zadecydować o kierunku skrętu, decydując się na ten prawo lub lewoskretny aby nadać fryzurze symetrycznosci lub ustawić naprzemienność która nada bardziej naturalnego efektu.
Tulipan posiada w środku dlugi bolec o średniej wielkości, powłoka jest ceramiczno-kreatynowa co wzmaga ochronę przed działaniem wysokiej temperatury na nasze włosy. Kształt tulipana chroni całość grzewczą w taki sposób aby maksymalnie wykluczyć poparzenie.
OBSŁUGA
Tak jak pisałam powyżej po uruchomieniu lokówki wybieramy rodzaj skrętu który do nas przemawia, ustawiamy temperaturę i czekamy na nagrzanie, urzadzenie nagrzewa się 30 sekund i w trakcie nabietania temperatury mozemy zaobserwować migającą diodę, po pół minucie lampka świeci ciągłym światłem -sygnał do rozpoczęcia pracy.
Przed rozpoczęciem stylizacji, włosy należy dobrze rozczesać oraz zadbać o to aby zawsze były suche. Oddzielamy cienkie pasmo (dla początkujących pomocny może okazać się gadżet - miarka który jest w stanie określić maksymalną grubość pasma).
Delikatnie skręcamy końcówki i przesuwamy do tulipana, naciskam właściwy guzik a nasze pasmo zostaje samo zawinięte na walec grzejacy.
W zależności od upragnionego efektu koncowego wkładamy pasmo od czubka głowy lub od końcówek.
Marka też dodała dwa gadżety o które pytałam Was w swoich social mediach - odpowiedzi były mega kreatywne i zabawne - od skrobaczek do samochodowych szyb przez kaczki, rybki a nawet produkty do malowania :) Plasrikowa płytka z otworem to nic innego jak przyrząd do rodzielania pasm pasm włosów, natomiast druga to uchwyt do czyszczenia bolca lokówki :)
Marka też dodała dwa gadżety o które pytałam Was w swoich social mediach - odpowiedzi były mega kreatywne i zabawne - od skrobaczek do samochodowych szyb przez kaczki, rybki a nawet produkty do malowania :) Plasrikowa płytka z otworem to nic innego jak przyrząd do rodzielania pasm pasm włosów, natomiast druga to uchwyt do czyszczenia bolca lokówki :)
Jeśli nauczymy się dobierać odpowiednią grubość kosmkow cały proces lokowania będzie szybki i bezproblemowy.
PODSUMOWANIE
Philipsowe cacko używam od miesiąca więc spokojnie mogę powiedzieć Wam coś więcej na temat samego urządzenia jak i wpływu jego oddziaływania na moje włosy.
Pierwsze co, ogromny + za wykonanie, lokowka świetnie leży w dłoni, unikatowy kształt oraz automatyczny nawijak wreszcie sprawiły , że kręcenie włosów nie wiaze sie
z poparzonymi dłońmi czy skórą głowy. Dodatkowy + za długi, obrcany kabel .
Kolejny + to wybór skrętu, możemy stworzyć hollywodzkie loki lub stworzyć świteziankowy, naturalny look. Dla mnie bardzo dobre rozwiązanie które pozwala uzyskać jednym sprzętem więcej rozwiązań.
+ inteligentne rozpoznawanie złego skrętu, kiedy włos zostanie źle zawinięty lokówka blokuje się i przestaje się nagrzewać.
Ogólnie sprzęt jest intuicyjny i dobrze się z nim pracuje, loki wychodzą równe i jeśli nabierzemy wprawy jesteśmy zrobić szałową fryzurę (na długich włosach) w jakieś 5-10minut :) Trzeba pamiętać aby nie przesadzać z grubością pasm bo wtedy włosy nie chcą się zwijać, mogą wypadać albo wyjdą zamiast loków słabe zwijki :) Warto pamiętać, że ładniejszy skręt wynika z dłuższego przytrzymania włosa w środku.
Ogólnie 4 tygodnie z tą lokówką mnie mocno zaskoczył, ładnie lokuje i jeśli ktoś lubi raz na jakiś czas odmienić swoje włosy to będzie bardzo zadowolony ;) Producent wspomina o "technologi MOISTUREPROTECT która dostosowuje i kontroluję temperaturę w celu zwiększenia połysku i naturalnego nawilżenia włosów" - szczerze? Obłędnego błysku i turbo nawilżenia nie doświadczyłam, ale podobno lokówka bazuje na naturalnej "wodzie" a, że moje włosy są suche więc może, dlatego nie doświadczyłam tego efektu. Nie doświadczyłam poprawy jakości włosów ale też nie stały się gorsze, nie zostały przegrzane, przepalone czy połamane. Mnie ten efekt zadowala całkowicie i szczerze jestem zadowolona z tego ładnego gagatka:)
Teraz kiedy wiem, że lokówka jest fajnym patentem zaczynam myśleć o inncyh sprzetach z tej serii - biel+szarość z rose gold to wybitnie moje połaczenie kolorystyczne które cieszą oko i są mega designerskim gadżetem w łazience ;)
Jak podoba Wam się taka nowa forma lokówki?
Jestescie team loki czy prostownica? Dajcie znać!
Ściskam ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawcie ślad po sobie, dzięki temu łatwiej będzie mi trafić na Wasze blogi :)
Pozdrawiam ciepło i zachęcam do obserwacji :)