1.02.2019

DLACZEGO NIGDY NIE POWIEM, ŻE JESTEM WEGAN,SLOW LIFE I ECO FRIENDLY...

 W obecnych czasach każdy nabył prawa bycia KOŁCZEM, umoralnia, wskazuje palcem cel i nakazuje podążać za nim ślepo  w nieznane. Większość tych przewodników prowadzi do światełka w tunelu lub teleportuje nas na manowce. Modne teraz jest bycie MODNYM a co za tym idzie słuchać elektronicznej muzyki, wielbić neony, chodzić na siłownię ale najlepiej to jednak ćwiczyć jogę i stać się ecofriendly.
No właśnie, nie jadać mięsa, kupować tylko z upraw eco, stosować tylko naturalne kosmetyki, nosić len, wykorzystywać puste opakowania dając im drugie życie, nie znosić foliiijek do domu, pokochać papier i oczywiście segregować śmieci.

To teraz wyznacznik bycia "dobrym i modnym". Tacy ludzie piszą książki, zaprasza się ich do telewizji i ogólnie gania po czerwonym dywanie z punktu a do b, c, d... aż do ż. Dla mnie jest to niepojętne, ciężko patrzeć mi na takich "SUPERMANÓW" z pozycji niezwykłości. 


Nie walczę o  karpie w święta mimo, iż ryb nie jadam od 1993, nie noszę na koszulkach haseł ŚMIERĆ MIĘSOŻERCOM mimo iż od 1995 nie tknęłam absolutnie żadnego mięsa. Nie podkreślam, że jadam tylko z ekologicznych upraw mimo, iż od dziecka mieszkam w domku jednorodzinnym i posiadam swój mały ogródek który jest bardziej niż eko uprawą, bo nawet oprysków nie stosujemy. Od lat hoduje własne warzywa, zioła. Ze swoich zbiorów przygotowuje przetwory, własne sosy pomidorowe, kiszonki, marynaty, dżemy i inne weki. Wykorzystuje do tego słoiki(reuse?) które zostają mi po innych produktach lub kupuje szkło  które służy mi latami. Ograniczam chemię spożywczą, nie kupuje niczego co ma niebezpieczne dla zdrowia składniki, nie znajdziesz w mojej kuchni glutaminianu sodu, siarczanów itp. Maksymalnie ograniczyłam folie i plastik w domu, pije głownie z metalowej lub szklanej butelki. Od ponad 15 lat śmigam z ecotorba na zakupy i nosiłam ją wtedy kiedy nikt jeszcze na worek lniany nie mówił, ze jest eco. Staram się korzystać ze szkła a plastik wybieram ten który mogę wykorzystać po parę razy.

Nie muszę robić niczego na pokaz, nie muszę chwalić się nowymi metalowymi słomkami czy filtrem.do wody.

Dla mnie bycie "eco" i slooooł life to styl życia w którym wychowali mnie rodzice i samą nie czuje potrzeby zmieniania. Wiem, że wielu ludzi to szokuje bo wnoszę to po licznych pytaniach ale dla mnie to na prawdę żadna kontrowersja, że suszę zioła, robię własne przyprawy czy warzywne kostki do zupy. Nie kupuje ponad stan, nie marnuje jedzenia, jeśli coś nie wygląda ładnie ale nadal jest świeże przetwarzam np. podwiędnięty koperek ściacham i podgotuje lub ususzę. Twarde pieczywo ścieram na tarte i wykorzystuje jako zagęstnik do zup. Niezręcznie jest mi o tym nawet pisać bo dla mnie to oczywista - oczywistość, ale wiem, że moje znajome potrafią w takiej sytuacji wyrzucić produkt do kosza. Opuszczam kurtynę milczenia i zostawiam ten temat.

 Stali obserwatorzy mojego instastory wiedzą, że zaczęłam się też bawić w tworzenie prostych naturalnych receptur kosmetycznych i szczerze nawet fajnie mi to idzie. Korzystam z półproduktów aby stworzyć coś nowego ( np.moja odzywka na porost rzęs) lub wykorzystuje niesprawdzone kosmetyki w nowy sposób aby jednak je zdenkować ( sposoby na buble).

Norma u mnie jest nie rzucanie śmieci na ulicę oraz ich segregacja. Zbieram też plastikowe korki bo skoro mogę komuś pomóc totalną drobnostką jaką jest zachowanie plastikowej nakrętki to chce pomagać.  Nie kupuję pierdół, nie otaczam się kilogramami kurzołapów  staram się generować mało odpadów i mimo, iż dotyczy mnie slow food, slow life to nie chce mówić o tym głośno. 
Nie chce być "bohaterem" bo robię coś co każdy dzieciak miał wałkowane kiedyś w szkole, może ja sama miałam troszeczkę mocniej to zakorzeniane bo mam  rodziców którzy wyznają podobną zasadę i w takim duchu mnie wychowali, ale nie oszukujmy się "walka o planetę", diy to akcję które znamy od klasy podstawowej.

DLACZEGO NIGDY NIE NAPISZĘ WAM, ŻE JESTEM WEGAN SLOW LIFE I ECO FRIENDLY? Nie dam się zaszufladkować, nie chce nosić metki z hashtagami!  Jestem osobą która nie czuje się swobodnie na podium czy w ramie, życie jest zbyt interesujące by walczyć o nazewnictwo. Skupiajmy się na opisach nie na pustych słowach. Żyjmy mądrze, rozsądnie i tak jak czujemy, nie krzywdźmy innych, jeśli nawet nie robimy tego z poczucia własnej wartości to w świadomości, że KARMA WRACA Z PODWOJONĄ SIŁĄ. 

Z jednej strony cieszę się, że jest moda na eco, ale z drugiej niestety wiem jak funkcjonuje IG i większość akcji przychylnych przyrodzie to tylko puste wpisy z opłacanej kampanii, a osoby je promujące z przyrodą i życiem slow mają jedynie kolorową fotkę.

Powiedzcie mi czy zwariowałam, czy to wszystko co kiedyś było normą i wręcz ocierało się o obciach i oznakę "biedoty" (np.diy) teraz wjechało na maksa na salony i próbuje nam wmówić, że jest podstawą naszego modnego życia.

Dajcie znać co o tym sądzicie.

Ściskam!