26.11.2019

ile we mnie hejtu?

Takie czasy nastały, że internet stał się wyrocznią, w necie możesz czuć się bezkarny, wyzywać kogoś od nieuków, pokrak i komentować wszystko. Nie pytany wyrażasz swoją opinię i czekasz, aż jad tych kilku ledwo sklejonych słów (w rozpędzie zdań) wywoła gównoburze. Nie wiem czym kierują się takie osoby, dla mnie to zwyczajne przegrywy życiowe, osoby zaburzone które powinny przechodzić testy psychologiczne zanim podepnie się im złącze lub wyda smartfona z nielimitowanym internetem. Nie wiem czy to przerośnięte dzieci które używały na początku 2000r. "pokemońskiego słownika" czy jeszcze jakiś inny szczep wytworzony w ramach błędu ewolucji...

Od kilku lat wmawia się wszystkim, że każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, każdy głos jest ważny ale im więcej przesiaduje w wirtualnym świcie tym bardziej mam ochotę to negować i blokować taką "wolność słowa". 
Nie wiem kiedy poszło to tak daleko, kiedy ze zwykłego wyrażania zdania grupa wścibskich jednostek przerodziła się w zgraje psychopatów którzy niczym nieudolni stalkerzy śledzą i anonimowo przelewają litry jadu. Komentują wszystko, udzielają porad, zazwyczaj jednak negują i odbierają chęci do życia. Jak wielki smutek i odrealnienie musi siedzieć w takim przegrywie aby żyć życiem innym i mało tego za wszelką cenę próbować zniszczyć psychikę kolejnego człowieka. 
Spłodzona litania hejtu, 3..2..1... publikuj a następnie odświeżanie strony w nadziei, że ktoś polajkuje, a już najlepiej osoba o której mowa podejmie dyskusję. Czy siedzi za tym błagalny wręcz rozpaczliwy ton wołania o zauważenie, poczucia się kimś ważnym czy tylko sadystyczna próba dopieprzenia komuś słabszemu.

Z hejtem nie spotykam się w stosunku do mojej osoby, kiedyś zastanawiałam się nad tym mocno, nawet rozmawiałam na ten temat ze znajomymi i stwierdzenie było jedno " masz zbyt silny charakter, jesteś za sprytna i szybko ciśniesz ripostę". Nie wiem czy tak jest faktycznie, ale umiem zroustować z nokautem przeciwnika w dyskusji, nie mam problemów też z zareagowaniem kiedy widzę, że ktoś przekracza moją magiczną strefę prywatności i nie lubię kiedy też ktoś przekracza brudnymi buciorami strefę komfortu innych. Nie jestem jednak jakimś szeryfem internetu, nie śledzę hejterów bo szkoda życia na łapanki przegrywów, jednak nie miałabym problemu z tym aby zablokować takiego oszołoma (często brak reakcji jest najlepszą szpilą). Nie widzę sensu się kłócić, toczyć batalii na leszczynowe kije z osobą która ewidentnie odczuwa podniecenie z faktu podtrzymywania tego shitsztormu. 

Irytuje mnie też fakt, wtrącania się ludzi w konflikty między bloggerami/influancerami itp. kibicowanie, udostępnianie obelg i nakręcanie się awanturą innych. Serio? 
Mam wrażenie, że całe to towarzystwo siedzi jeszcze w piaskownicy, takie dorosłe rocznikami ale jednak dzieciaki którym ramionka jeszcze nie wygoiły się od tornistra a nadal napieprzają się wirtualnymi łopatkami w tej kuwecie syfu. 

Nie wiem czy ja jestem już tak stara, ale mi ewidentnie nie chce się tego czytać, oglądać i śledzić. Nie mam satysfakcji, bo to ani żadne widowisko ani atrakcja która jest w stanie wywołać we mnie jakiekolwiek zainteresowanie. Jedyne co po takich akcjach we mnie narasta to poirytowanie, litość i brak szacunku to tych wojowników internetu. Myślę o nich i przed oczyma odtwarza mi się filmik z początków neta kiedy dwóch żuli bije się pod krakowskim akademikiem na pokrywy od studzienek kanalizacyjnych a w tle nastrojowo przygrywa jingiel z MortalKombat. Ten sam poziom estetyki i zażenowania. 

W necie jest teraz tak mało wartościowych treści a w sumie jest ich trochę ale aby dotrzeć do nich trzeba przekopać się przez morze debilnych filmików, pranków, kabaretów, przeróbek, parodii i filmików nastolatków którzy sama nie wiem po co nagrywają i robią to co robią. YouTube obecnie ssie, jeśli nie znasz konkretnych kont nie znajdziesz nic interesującego bo na głównej proponują Ci filmy które wręcz albo krzyczą nienawiścią do innych albo wręcz proszą się o siarczystego kopa.
Czy jest więc we mnie hejt? Nie, nie płacę za premium więc i jakość kanałów nie jest dobierana wg algorytmu który jest dla mnie najkorzystniejszy ale wiecie co... nawet jeśli serwis proponuje mi coś takiego to nie powód aby to wchodzić i komentować, po pierwsze - każda taka ingerencja napędza oglądalność i sprawia, że tych kanałów jest więcej, po drugie nie interesuje mnie więc nie klikam i nie marnuje swojego czasu, chociaż o niektórych filmikach i "sławach" yt nie wiedziałabym gdyby nie "polecenia". I to samo jest z każdym serwisem, internet jest tak wielką kopalnią informacji, że każdy znajdzie kąt w którym poczuje się cholernie dobrze...

Pieprze obmawianie, czyjeś bezguście, mam wyrąbane na obciachowe kampanie na instagramie, pozowanie na ściance czy szyderę z czyjejś kiecki, to wszystko jest tak słabe i błahe, że "szkoda mi na to paliwa". I to nie chodzi o moją ignorancję, po prostu to są zwyczajne pierdoły które tylko zaśmiecają mi głowę. Nie wnoszą do mojego życia nic, a wręcz przeciwnie tylko powodują jakieś chore spiny.


Wczoraj ktoś zapytał mnie w pytajniku na stories skąd czerpię energię i swoje pozytywne nastawienie do życia, wiecie co... nie czerpie znikąd, zwyczajnie selekcjonuje to co wartościowe od tego co mnie męczy. Skupiam się na tym co niesie za sobą coś więcej, co ma dobry przekaz, co wprawia mnie w pozytywny nastrój, doszukuje się radości w prostych momentach życia codziennego. Mogę napić się dobrej herbaty, wyhaczyć dobry film czy pośpiewać lub potańczyć do ulubionej piosenki. Spotkać i pogadać z interesującymi ludźmi czy tak zwyczajnie powygłupiać się i powspominać stare czasy z najbliższymi. Serio, jest to dla mnie bardziej wartościowe niż posiadówki w kuweciarni. 

Wpis dziś nie wiadomo o czym, ale chyba musiałam się wygadać, bo to co od dwóch dni nasila się na ig i fb to jakaś śmierdząca kpina. Przepychanki między twórcami internetu, markami a zwykłymi użytkownikami neta to własnie taka tania parodia z youtube. Więcej moich komentarzy odnośnie tej sytuacji nie będzie. Umywam rączki i życzę Wam pięknego dnia, doszukujcie się pozytywów a nie zatrzymujcie na tych shitsztormach. Szkoda energii. Niech moc będzie z Wami.

Ściskam!

____________________________________________________________











Czytaj dalej »

18.11.2019

#WISHLISTA NA ŚWIĘTA I 2020R

Nadchodzi nowy rok a ja w dalszym ciągu uskuteczniam swoją akcje #denkujeniekupuje ( tutaj poczytacie o niej więcej). Od kilku lat uczę się planować zakupy na rok, wiele z nich umieszczam na grafikach które co jakiś czas śledzę wzrokiem, czasami kupuję wszystko, niekiedy w połowie roku stwierdzam, że połowa z tych przedmiotów nie jest mi potrzebna.  Stworzenie takich list pozwala mi kontrolować wydatki i nie przepuszczać hajsu na głupoty. Kupuje świadomie i tylko to co aktualnie jest mi potrzebne lub tak jak w dziale urodowym chce przetestować ze względu na interesujące składy czy ideologie marki :) Co w tym roku trafiło na celownik? Za chwilę zobaczycie poniżej :)


BUTY, UBRANIA, AKCESORIA I DODATKI


BUTY - Będę monotematyczna ale od małego jestem #timenike. Pamiętam jeszcze podstawówkę kiedy koledzy łazili za moim wielkim plecakiem i wołali najki-niezdzierajki i coś w tym jest! Wszystkei rzeczy Nike które nabędę są praktycznie niezniszczalne, buty wykonane delikatnie, super skrojone na moje wąskie stopy, czyje się w większości w nich jak w skarpetkach i nie wyobrażam sobie innych sneakerów niż tych opatrzonych logiem łyżwy. W tym roku zakupiłam białe, skórzane AIR FORCE 1 SAGE i przepadłam - pasują do wszystkiego i są bardzo wygodne. Rozważam na zimę model wysoki z licznymi paskami i sprzączkami wokół kostki a na wiosnę lub lato planuje zamówić skórzaną wersję na stronie producenta tyle, że totalnie spersonalizowaną pod własne preferencje kolorystyczne (moje dwa projekty widzicie  na grafice). Oprócz najaków mam chrapkę na martensy na podwójnej podeszwie, ja dziecko które ponad 10 lat śmigało w glanach o różnej długości na nowo zapragnęłam kupić trapery, tyle, że obecnie  kusi mnie model z zamkami :) Na lato planowałam kupić tomsy, już drugi rok zamierzam wymienić starą parę na nową ale wiecznie nie mogę trafić na swoją rozmiarówkę i albo nie ma albo odsyłam bo spadają mi ze stopy. Boskie są espadryle Kenzo, ale szkoda mi gotówki na buty w których raczej wiele nie pochodzę. Zachwycona jestem sznurkowymi sandałami/klapkami dlatego kto wie może pomyślę własnie o nich :)

PŁASZCZ - mam chrapkę na długi, prawie do kostek płaszcz w męskim stylu, takiego gagatka który fajnie będzie wyglądał z szarą bluzą, czapką i dresami. Który będzie bardziej luzacki niż elegancki ale od biedy również założę go do swetra, spódnicy czy botek  też będzie dobrze. Mam już upatrzony model w najnowszej kolekcji ZARY. 

SZALIK + CZAPKA -  Zawsze mam z nimi pod górkę, bo spętana szyja zaraz wzbudza we mnie poczucie psychozy duszności i paniki, przemrożenie jednak w tym roku sięgnęło zenitu więc poluje na szary wełniany/kaszmirowy szal w kolorze stalowym. Marzy mi się ten z ACNE ale najpierw muszę oszacować budżet ;)  Czapki noszę rzadko, bo zazwyczaj nakładam kaptur od kurtek zimowych ale czasem pojawia się spory wiatr  kiedy noszę płaszcze lub ramoneskę a wtedy czapa jest niezbędna. Nie lubię cyrkonii, kokardek i futrzanych pomponów... dlatego czapy zazwyczaj kupuje na dziale męskim :) Im zwyczajniejsza i luźniejsza tym lepsza :)  W ubiegłym roku kupiłam dwie fajne szare w croppie i housie, wyprzedaż po 5.99 :D Taką cenę to ja rozumiem - jakościowo są genialne w tym roku będę polowała na burgundową lub czarną :)

FROTKI/ GUMKI -  Skoro jesteśmy przy temacie głowy to przejdźmy do tego co spina włosy. Ostatnie lata noszę stale silikonowe sprężynki ale mam wrażenie, że włosy wcale tak dobrze ich nie znoszą, może nie plączą się tak włosy jak przy standardowych gumkach ale nadal nie jest to chyba bezpieczne. W tym roku planuje zakupić jedwabne frotki i poobserwować jak się spisują na włosach średnioporowatych - czy dobrze trzymają, długo wytrzymują i która grubość jest najbardziej komfortowa :) Nie dość, że wiele o nich achów i ochów w sieci to jeszcze wyglądają jak biżuteria!

BIŻUTERIA- Jak dobrze wiecie mocno polubiłam się z modelami od AniKruk, nowa kolekcja ASTRO to dla mnie absolutny sztos nad sztosami, jest wiele pięknych modeli bardziej eleganckich, kobiecych ale i tych unikatowych, bardziej streetstylowych dla nowoczesnych, silnych kobiet. Moim faworytem stał się naszyjnik ASTRO z monetą i ręką, sygnet oraz kolczyki z ręką i sercem. Interesujące są też duże 4cm koła.  Naszyjnik utrzymany jest w klimacie nadal bardzo modnych naszyjników z monetami które jak wiecie uwielbiam i dobrze znacie je z moich selfiaków (te pochodzą z serii URBAN CHIC). Jeśli zamierzacie zaglądać na stronę ANIKRUK to polecam Wam zwrócić uwagę też na starsze kolekcje bo każda z nich ma w sobie inną moc. Mnie totalnie zachwyciła kolekcja ARIEL i cały czas myślę o zakupie kolczyków kół z rozgwiadami, są po prostu urocze a jednocześnie sexy!

KOSZULKI/ SWETRY/SPODNIE - Planuję zakup kolejnego kaszmirowego swetra, ten który posiadam ma już kilka lat ale wygląda obłędnie i wiem, że jeśli dobrze się je pierze i pielęgnuje to nadal wyglądają jak nówki. Wolę zainwestować w jeden porządny niż zbierać w szafie te które rozciągają się po jednym praniu i nadają się tylko do chodzenia po domu. Koszulki? Obecnie zrobiłam czystki w szafie wyrzuciłam kilka worków ubrań , kolejne spakowałam i nowe lub raz założone ubrania uprałam, uprasowałam i przekazałam osobom które bardziej ich potrzebują. Mam dużo ciuchów i zamierzam na nich bazować w tym roku jedyne czego mi potrzeba to luźny longsleeve w paski i koszulka termiczna pod medyczny fartuch.  Co do spodni - nosze rzadko jestem w 80% sukienkowa, nawet w zimie najwygodniej mi w luźnych sukienkach albo bandażowych spódnicach, w tym roku zaczęłam doceniac joggery a już całkowicie zakochałam się w tych od adidasa, marze o dresach! Ja osoba która nigdy nie nosi dresów pragnę ich :D Już widzę je z płaszczem, białą koszulą, AIRFORCAMI i gigantyczną szarą czapką wełnianą :) STYLÓWKA NA LUMPA POSZUKIWANA :D

ZEGAREK - planuje zakupić duży, męski zegarek w kolorze złota, długo myślałam czy decydować się na smartwatcha ale w kwestii zegarków jestem tradycjonalistką. Co do krokomierza cały czas nosze ze sobą telefon, nawet kąpie się oglądając filmy lub słuchając muzyki więc taka forma "zegarka" jest dla mnie zbędna ( póki co :P).  Jako bledzioch wahałam się czy złoto będzie mi pasować, obecnie mam wywalone na opinie ludzi, noszę złotą biżuterię więc i zegarek niech będzie nawiązywał do reszty. Co do obecnego zegarka z ESPRITA - nadal go kocham ale ma kolor bladego rosegold i co raz mniej pasuje mi do reszty dodatków dlatego potrzebuje zmiany :)

TORBA - zazwyczaj nosze ekotorby lub worki, ze skórzanych toreb posiadam Xandre  w stylu torby McQueena, średnią listonoszkę ze skóry saffiano od marki Wittchen no i mój mały skarb narodów na który odkładałam latami czyli malutką, bankietową Katy od YSL a w sumie teraz od SL ;) Nie mam jednak szopperki w której zmieszczę pół życia, wrzucę lapka, butelkę wody czy termos z rumiankiem i cytryną. Potrzebuje czegoś pakownego i klasycznego, modelu który za rok czy dwa nadal będzie prezentował się dobrze a także jakości która nie zawiedzie mnie przez lata. Myślałam o Moschino ale te torby są dla mnie chyba zbyt pstrokate w środku, Michael Kors  jest solidny i ładny ale fakt, że teraz większość lasek z nimi śmiga trochę mnie blokuje, CKlein - ma głownie torby z eko skóry a niestety za tą cenę nie jest wart tych pieniędzy.  Ostatnio rozmawiałam z Chmielową i chwaliła Korsa, namawiała też na S. Pilewicz... No waham się, myśl dojrzewa jak sycylijska mandarynka ale w końcu postawię kropeczkę nad i :) Jedno jest pewne muszę w tym roku kupić shopperkę :)

OKSY - O ile stale kupuje przeciwsłoneczne to nadszedł ten moment kiedy muszę wymienić swoje korekcyjne. Korekcyjne zawsze lubię mieć duże, czarne i plastikowe. Muszą zasłaniać pół twarzy i nie powodować dyskomfortu przy noszeniu, niestety te mniejsze zawsze zaczepiają mi o rzęsy i nie jestem w stanie mrugać, więc nerdowskie klimaty sprawdzają się u mnie najlepiej. Myślę, na co zdecydować się tym razem. Stacjonarnie zazwyczaj nie znajduję oprawek w których wyglądam w miarę korzystnie albo wpisują się w mój minimalizm, dlatego zmuszana byłam zamawiać na Firmoo. teraz oferta trochę uległa zmianie ale na szczęscie nadal widzę 3-4 modele w stylu do akceptacji. Kolega namawia mnie na Toma Forda, znowu przez lata noszenie przeciwsłonecznych RayBanów też wpłynęło na pozytywną ocenę marki. No nic, muszę pomyśleć i przymierzyć, ale nie ukrywam, że jeśli nie będę musiała to nie zamierzam przepłać bo często śpię w okularach aby teraz zacząć na nie uważać :P

SUKIENKA - w tym roku najprawdopodobniej czeka mnie pewna uroczystość ;) muszę więc poszukać sukienki eleganckiej, minimalistycznej która nie wygląda tandetnie a jednocześnie jest w moim stylu, to będzie ciężkie wyzwanie ale może się uda ;)




PIELĘGNACJA/ MAKIJAŻ


PIELĘGNACJA - Tutaj nie będę się rozdrabniać tym razem pod lupę trafi firma absolutnie mi nieznana namacalnie, a mianowicie SOAPSZOP - marzę o balsamie Yen inspirowanym Jennefer z Wiedźmina, ale to nie o postać chodzi a zapach. Marka wykorzystała mój ukochany bez z agrestem więc moje ciało domaga się tego aromatu :D, skoro już zamierzam sięgnąć po balsam to nie może zabraknąć mydełek tej marki tj. NOWOBOGACKI BANAN i BOGACTWO  to zapachy które mogą mi się spodobać. Jeden to banan z szampanem a drugi to opiumowo-dymna mieszanka. Po skończonej Yen zamierzam sięgnąć  po laskowy balsam Fresh&Naturals (podobno pachnie jak smak Nutelli). Na liście jest też oleje z opuncji figowej od Ministerstwa Dobrego Mydła oraz cytrynowy żel do mycia twarzy od JanaBarbaShyDeer również jest mi obce więc chętnie sprawdzę jak się spisują.
W tym roku zamierzam nadal zagłębiać się w pielęgnację firm które spisały się u mnie fenomenalnie tj. D'Alchemy, BABO, MANAIKA, LUSH BOTANICALS i SAPE. Zaznaczone produkty obowiązkowo pojawią się w mojej kosmetyczce przyszłorocznej :) Korcą mnie również dwa internetowe hity maska egipska oraz krem Samarite, są to jednak bardziej kaprysy niż produkty które MUSZĘ zdobyć.

MAKIJAŻ - Zamierzam sięgnąć i sprawdzić kolejną mineralną markę tym razem NEAUTY MINERALS! Miałam już od nich rozświetlacz który jest piękny więc zamierzam do niego wrócić a przy okazji też sięgnąć po ich najjaśniejszy podkład kryjący  i rozświetlający w odcieniu NEUTRAL PALE. Nie zamierzam jednak rozstawać się z moją dotychczas ulubioną marką minerałów czyli Annabell Minerals i zamówić od nich hitową paletę do brwi :) Na liście jest też mascara Couleur Carmel w kolorze czarnym. Kolejnymi produktami a w sumie zachciankami które biorę pod uwagę  jest rozświetlacz JeffreyStar WetDream (ale muszę sprawdzić go najpierw stacjonarnie) oraz paleta Natasha Denona -SunrisePalette chociaż i GOLD a jest cudowna - cena miażdżąca ale jeśli trafi się spory rabat na Sephora.pl to być może się skuszę, a jeśli nie to wybiorę znacznie tańszą mini wersję MINI NUDE PALETTE  pigmentacja i miękkość tych cieni to coś obłędnego. W tym roku marzy mi się zapach od TOM-a FORD-a TabaccoVanille! 




DOM / ELEKTRONIKA



Od zawsze irytowały mnie plastiki i folie ( jedyną którą propsuje to strechową bo przydaje się przy wrapingu) ale dopiero od kilku miesięcy ograniczam plastiki na dobre. Irytuje mnie ile tego kupujemy, zużywamy i wyrzucamy. Jesteśmy jak fabryka, staram się dlatego znajdować inne rozwiązania. I nie myślcie sobie, że po latach normalności teraz zwariowałam i stałam się jakimś ekofanatykiem który będzie terroryzował Was za kefir w butelce bo nie, chce jednak sama to zagadnienie potraktować personalnie bo nie lubię wynosić śmieci ;) A tak poważnie, tyle już "ekofriendly" stosuje od małego zanim jeszcze stały się trendy, że postawienie kroku dalej nie będzie dla mnie większą rewolucją. MARZĘ O ZAKUPIE - WORECZKÓW NA WARZYWA I OWOCE (kilku o różnych formatach), SZKLANEJ BUTELCE ale takiej ok.1,5l bo innej nie opłaca mi się nosić. Na wishliście znajduje się również poduszka - Z I LOVE GRAIN - czarny model wypełniony czarną gorczycą, dlaczego gorczyca? ze względu na właściwości :) 
W 2020r. zamierzam wreszcie się wysypiać i śnić o niebieskich migdałach w tym celu mam nadzieję, pomoże mi piękna pościel... Niby kocham mięsistą biała i szarą ale teraz mam ochotę zaszaleć z czymś nietypowym może atłasem w kolorze szampana albo białego złota.  Coś mniej oczywistego a jednak w świetnym gatunku.  Nieopodal łóżka mam trochę wolnej ściany a to idealna przestrzeń  na zakup nowej, drewnianej komody, jako, że moi dziadkowie nie posiadali mebli z lat 60tych to nie otrzymałam w spadku żadnej pięknej komody którą mogłabym przerobić i postawić w domu :( Możliwe, że dlatego też skuszę się na gotowca - bez konieczności przeróbki, ta bez uchwytów pochodzi z IKEA i wygląda całkiem przyzwoicie - produkt do wymacania stacjonarnie.
Nadal trwam w akcji #denkujeniekupuje i ma się ona również wosków z Kringla i Yankee których nazbierałam, aż za dużo. Obecny kominek już ledwo daje radę, dlatego pomyślałam o tym konkretnym z YC w kamiennym odcieniu. Jeśli uda mi się wypalić zapasy wosków, zamierzam sięgnąć po świece o zachęcającej mnie nazwie CHATA DRWALA :) Bez względu na stopień zużycia  obowiązkowo zakupię aromat NERO od MILLEFIORI do dyfuzora na patyczki. Aromat tak obłędny, że stawiam go na równie z ubóstwianym Grey-em od KC.
Skoro piszę o świecach to muszę wspomnieć o tacach które chronią moje meble przed ciepłem świec, kubków z herbatą czy nawet kładę na nie pędzle podczas malowania aby nie zabrudzić biurka. Tace są praktyczne i w granicy mojej "kurzołapowej" tolerancji :) Pięknie wygląda ta z marmurowego brązu czy lustrzana ze złotymi wykończeniami ale najmocniej w moim stylu i mierniku pożądania jest nierówno ciosana kamienna taca w kolorze grafitowym z krawędziami ozłoconymi farbą (na grafice stoi na niej złoty kubeczek). Istne cudo! 

W tym roku na wishliście miałam laptopa ale zmuszona byłam kupić go już we wrześniu, więc zaszalałam i nabyłam  MateBooka X Pro. Lapek ma ekran dotykowy i to dosyć czuły więc dzięki niemu mogę spokojnie rysować i tworzyć pewne projekty. Potrzebuje więc dobrego rysika ale znalazłam kilka modeli i coś na pewno wybiorę :) Jeśli jesteśmy w klimatach biurkowych to nie pogardzę plannerem tygodniowym a jeszcze bardziej ucieszę się z notatnika do bulletJournal, jedno jest ważne musi być w moim stylu - monochromatycznym, minimalistycznym ale też solidnie wydanym nie tak jak ten z POWIDOKI!!!!  bo nie zniosę widoku pstrokacizny dzień w dzień prze zkolejne 365 dni :D Na biurku nie może zabraknąć też taśm do Dymo wytłaczarki :) Pewnie skuszę się ponownie na czarne i złote rolki ;) A na ścianie plakatu ze StrangerThings!

KOLEJNY ROK MYŚLĘ O MASZYNIE DO SZYCIA! MAM NADZIEJĘ, ŻE 2020 BĘDZIE POZYTYWNĄ REWOLUCJĄ DLA MNIE i wreszcie znajdę czas na naukę na maszynie a także rozwinę się w dziedzinie kaligrafii (stąd chętnie przygarnę zestaw dla początkującego)
Monstera rośnie jak szalona (tutaj zdjęcia i wpis o trickach pielęgnacyjnych) więc czeka mnie przesadzanie i rozdzielenie na kilka donic więc szykuje się zakup osłonek na doniczki. Najbardziej interesują mnie te tkane z juty i koszykowe. Skoro jesteśmy przy kwiatach to poluję na nową roślinkę, zachwycają mnie jej piękne, rozłożyste liście więc pewnie na dniach pojawi się w moim domowym zaciszu :)  Na wiosnę natomiast ruszam z doniczkową uprawą - jalapenio! 

Najbardziej priorytetową kwestią jest dysk przenośny 1T albo przynajmniej 500GB oraz koszę pod biurko, obowiązkowo dwa! Myślę, że te z masy kukurydzianek i zamykaną klapką spokojnie spełnią swoją rolę :)




LISTA MIAŁA BYĆ KRÓTKA, SERIO!  Ale to plan na cały rok a oprócz tego, nie wiem jak wiele z tych produktów okaże się dla mnie potrzebnych po paru miesiącach od stworzenia wishlisty. W planach są jeszcze dwa większe wydatki ale o nich dowiecie się w późniejszym terminie.
Szczerze zachęcam Was do planowania większych zakupów, pozwalają one zdecydowanie panować nad wydatkami i nie kupować pierwszych lepszych zachcianek. Dzięki wishlistom  5 razy zastanowicie się nad zakupem zamiast szastać hajsem na prawo i lewo. Rozsądne zakupy to też oszczędzanie, a dzięki temu możecie zainwestować w siebie, wydać na dom, wakcje czy oddać najbliższym... 


CZY JEST TU KTOŚ KTO TWORZY PLANY ZAKUPOWE? DAJCIE PROSZĘ ZNAĆ :)
Poniżej zostawiam Wam link do wpisu z podsumowaniem ubiegłorocznej chciejlisty :)
 https://www.mazgoo.pl/2019/09/podsumowanie-wishlisty.html

Ściskam i życzę cudownego dnia!

Czytaj dalej »

6.11.2019

#DENKUJENIEKUPUJE ROCZNA WALKA Z ZAKUPOHOLIZMEM

Kiedy 1 października 2018r. powiedziałam Wam, że zamierzam na blisko rok wycofać się z szaleństwa zakupów i porzucić "nowości" ku chwale zdrowemu rozsądkowi, wiele z Was twierdziło, że to nie ma najmniejszego sensu i, że będę żałować bo odbije się to na mojej  uwaga tu cytat "popularności" w necie. 

Moje Okruszki! Zaryzykowałam i podjęłam wyzwanie. Denkowałam, rozdawałam a kosmetyków  i tak starczyło na ponad rok. Piszę ponad bo nadal mam dwie szuflady których nie udało się  zużyć ale myślę,że nastąpi to  maksymalnie do końca roku.



Co przyniosła mi akcja #DENKUJENIEKUPUJE? 

1.  ZUŻYCIE ZAPASÓW! Zdenkowałam kosmetyki do pielęgnacji które zalegały tygodniami, miesiącami w komodach (oczywiście wszystko w terminie ważności). Co mogłam rozdałam, część wywiozłam dla moich pacjentów do pracy a resztę zdenkowałam. Szło mi to oporowo nie powiem, produkty która sama kupuje wybieram świadomie pod względem składu, opakowania i zapachu tutaj nie miałam wyjścia, leciało taśmowo  ale dałam radę.

2. ODGRACENIE DOMU -  kosmetyków miałam na pęczki, zawalona łazienka, sypialnia i pokój dzienny. Wszędzie w i na meblach stały kosmetyki, do tego dochodziły stale pojawiające się kartony od nowych marek, często były to niezapowiedziane paczki PR, upominki czy prezenty od nowych marek.  Wyglądało to tragicznie, nie pozwalało się nigdzie ruszyć a dom zaczynał wyglądać jak rupieciarnia. Trzeba było coś z tym zrobić!

3. ROZSĄDNIEJSZA OBSERWACJA POTRZEB - przez to, że kosmetyków było mnóstwo zarówno z pielęgnacji jak i kolorówki. Zaczęłam zwracać uwagę na to czego tak naprawdę moja skóra się domaga, co lubi a co jest dla niej całkowicie zbędne lub wręcz przyczynia się do jej dyskomfortu. Zrobiłam listę kosmetyków zużytych za i tych szkodliwych. Porównałam składy i doszłam do cudnych wniosków gdzie czarno na białym ukazała się lista składników których raczej powinnam unikać w pielęgnacji.

4. UODPORNIENIE NA REKLAMY i PROMOCJE - nie ukrywam, nigdy nie miałam problemu z kupowaniem pod wpływem impulsu. Niestety czasami ulegałam zwykłemu chciejstwu i nabywałam rzecz która użyłam dwa, trzy razy i trafiała gdzieś na spód szuflady. Obecnie nie kupuje niczego na zapas a jeśli coś dostaję to zachowuje w nieotwarciu dopóki nie zdenkuje zaczętego produktu.  Nie korzystam z wielkich okazji a już tym bardziej z tych małych, jeśli gdzieś w sklepie widnieje -40% na drugą rzecz lub -15% na całą kolorówkę to też bez podniety nie wrzucam rzeczy do koszyka. 

5. ZERO PRESJI NA MUSZĘ MIEĆ - nic nie muszę, mogę ale też nie potrzebuje. Jeśli cały internet szaleje na punkcie paletki do makijażu i tytułuje ją hitem roku a za dwa tygodnie kolejna nagonka z jeszcze lepszym produktem który no MUSICIE nabyć bo inaczej spadnie na Was klątwa to no sorry ja się w to nie bawię. 

6. KUPOWANIE PRODUKTÓW NAJLEPSZEJ JAKOŚCI- znając swoje potrzeby kupuje mniej ale lepszych jakościowo produktów. Nie jestem byle kim więc nie chce serwować sobie byle czego. Nie idę na ilość, kosmetyki to nie pokemony to nie są rzeczy które chce kompletować i kurzołapić w łazience a w pełni z nich korzystać. Wolę więc mniej ale totalnie spersonalizowane  pod swoje potrzeby. 

7. WYKORZYSTYWANIE BUBLI  W INNY SPOSÓB - o tym powstał wpis więc nie będę się powtarzać ale odeśle Was tutaj - https://www.mazgoo.pl/2017/11/buble-kosmetyczne-jak-je-wykorzystac.htm

8. OSZCZĘDNOŚĆ GOTÓWKI - nie ukrywam, dzięki mojej akcji oszczędziłam sporo gotówki w ciągu tego roku którą spożytkowałam moim zdaniem bardziej właściwie. Nabyłam trochę elektroniki, sporo gadżetów no i kupiłam nowego Matebooka PRO. Wszystko dzięki ograniczeniu kasy na kolorówkę :) Dla mnie SZOK!

9. PRZEKONANIE ABY NIE SŁUCHAĆ PORAD LUDZI SKORO WŁASNE SERCE I ROZUM MÓWI ZUPEŁNIE ODWROTNIE. 

10. SATYSFAKCJĘ Z WASZEGO ZAANGAŻOWANIA -  zaskoczyło mnie jak wiele ludzi dołączyło do akcji i zaczęło zużywać zapasy. To niesamowite, ile szamponów, balsamów pomadek czy nawet cieni zdenkowaliście w tym okresie. Jestem z Was ogromnie dumna i mam nadzieję, że nie zaprzestaniemy na tym :) 




Rok akcji #DENKUJENIEKUPUJE ogromnie zrewolucjonizował moje podejście do zakupów,  umocnił mnie w przekonaniu, że nic nie muszę a kupowanie rzeczy pod wpływem impulsu jest słabe.
Świat nie zawali się jeśli nie kupię kolejnej pomadki w podobnym odcieniu, nie wrzucę kolejnego kremu do stóp do koszyka mimo, iż w zapasach mam ich jeszcze ze 4. Kupuje świadomie - składowo, cenowo i bez ładowania się w większe zapasy. Wychodzę z założenia, że jeden produkt na zapas z pielęgnacji to stan idealny i nie ma co zagracać domu większą ilością. 

Walczę nadal z kolorówką, mam jej cały ogrom ale ogarniam i wychodzę na trasę ku minimalizmowi. Droga ta jest długa  i wyboista bo kolorówki namnożyłam jak mało kto ale trzymajcie kciuki akcja #denkujeniekupuje trwa dalej.

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś dołączy do akcji i zapragnie zmienić coś w swoim kosmetycznym żywocie :) CO MYŚLICIE O MOJEJ AKCJI? GŁUPOTA CZY JEDNAK DOBRZE ZROBIŁAM?


Ściskam!

Czytaj dalej »