6.08.2020

#SPOWIEDZ - SNOBKA CZY MINIMALISTKA?


Jakiś czas temu poczyniłam wpis o tym jak straciłam swego hejtera. Przez pewien czas nie dawały mi spokoju słowa owej osoby w których byłam obwinianie o bycie  JAKĄŚ, chodziło o fakt, że doceniam inne rzeczy i "zawsze muszę wyglądać inaczej i stylizować się na kogoś lepszego" oraz lubić to co innym przeszkadza.

Wiecie co, nie ruszyły mnie wtedy słowa odnośnie mojego gustu, ale mała meduza wnerwienia zapaliła się nad głową na myśl o tym, że ktoś uważa, że jestem "wystylizowana". Poczułam się wtedy urażona bo jestem chyba ostatnią osobą na świcie która mogła by zostać posądzona o nie spanie po nocach i układanie stylówek na następne dni.  Te słowa mnie uraziły  bo nie jestem próżna a próba zawstydzenia mnie takimi słowami tylko mnie zirytowała. 

Nic na to nie poradzę, że zawsze miałam w sobie jakiś pierwiastek który doceniał inne rzeczy od tych które są popularne i nie wynika to z mojego wewnętrznego buntu po prostu mam wrażenie ze czasami nie pasuje do współczesnych czasów  bo nie lubię robić niczego na pokaz, a najzwyczajniej dla siebie.

 Dużo rozmawiałam ostatnio z moim otoczeniem na temat styli i z dialogów wynika, że społeczeństwo w ogromnym procencie pomija kwestie estetyczne, albo cechuje się zakupoholizmem w którym  nabywa astralne ilości przypadkowych przedmiotów które solo są super ale razem tworzą harmider.  Zdaje się sobie sprawę z tego, że mam wysokie poczucie estetyki (to jest bardzo upierdliwa naleciałość) które blokuje mnie przed zakupem  rzeczy do domu, czy noszeniem przypadkowych rzeczy. Jestem detalistką (mama  to we mnie zakorzeniła za dzieciaka), uwielbiam szczegóły jeśli w bucie nie pasuje mi kolor szwu w życiu tych butów nie kupię, jeśli w torbie podszewka ma oczojebny odcień, nie wróci ze mną do domu, jeśli kubek jest piękny ale ma brzydki font idealnego hasła również nie wrzucę go do koszyka. To samo mam z tkaninami, muszą mieć dobre składy, oryginalne faktury i wzory, nie cierpię bylejakości i nawet po domu nie założę, rzeczy które ze sobą nie pasują bo zaraz czuje dyskomfort. 
Nie jest to poza tak mam i już... ale są tego plusy bo dzięki swym upierdliwościom zamawiam mniej i dążę do minimalizmu ( chociaż w moim przypadku to jeszcze daleka droga).

Wielbię minimalizm w urbanistyce, architekturze wnętrz  czy sposobie ubierania, jarają mnie proste formy i skąpe rozwiązania co nie oznacza, że potrafię żyć bez zakupów... Długo się nad tym zastanawiałam  bo nawet jako osoba preferująca ten  ograniczony styl życia nie jestem w stanie zrezygnować z niektórych przedmiotów. Bez względu na to czy są to rzeczy praktyczne czy dające mi przyjemności ze swych walorów estetycznych są takie przedmioty których nie mogę się wyzbyć lub pragnę ich podskórnie niezwykle mocno.  Przez to jednak, że przywiązuje dużą wagę do jakości automatycznie nabywam mniej przedmiotów, albo zdarza mi się kupować rzeczy droższe. Staram się nie kupować pod wpływem impulsu, każde swoje zakupy muszę przemyśleć i trzy razy zadać sobie w głowie pytanie "PO CO MI TO?" jeśli sama jestem w stanie przekonać się argumentami to wtedy kupuję, nie mam jednak nawyków wydawania hajsu na rzeczy byle jakie i gromadzenie w swej niewielkiej przestrzeni kolejnych kurzołapów.

 Gadam i gadam a jednak trochę odchodzę od tematu który chciałam poruszyć, mam na myśli to, że bycie minimalistą  nie oznacza życia w szkaradnej, bez rzeczowej ascezie. Dla mnie minimalizm to kupowanie produktów świadomie, praktycznie ale jednak nadal w kręgu który daje ogrom przyjemności  też wizualnych. Zauważyłam, że ludzie rzadko kiedy robią zakupy drobnostek z myślą o tym co w domu, czy będzie pasować, czy będzie praktyczne i na jak długo mi posłuży. I nie chodzi tu absolutnie o kwestie finansowe bo mam mnóstwo obłędnych rzeczy z Pepco, Kika czy Jyska których pojedyncza wartość nie przekroczyła ceny 15 orzełków a sprawują się  jak sprzęty za miliony monet. Chodzi o rozsądek i umiejętności odsiewana produktów wartościowych ( również tych sprawiających przyjemność wzrokową) od bubli o których zapomnimy po tygodniu lub zwyczajnie zanosimy do domu, stawiamy i pytamy wewnętrznego ja - co mi odjebało idąc do kasy.

Miałam takie momenty kiedy również kupowałam dużo dziwnych rzeczy, było to na początku blogowania, pierdoły do zdjęć - rameczki, notesy, długopisy no tragedia grecka, dom się zagracał a później i tak to leżało i podejrzewam, że nadal gdzieś leży... Myślałam, że tak trzeba bo wszystkie blogerki  z otoczenia tak robiły  a ja czułam jak pętla tych gratów zacieśnia się wokół mej szyi. 
Pewnego dnia jakbym dostała obuchem w łeb i zmieniłam swoje nastawienie bo źle się z tym wszystkim czułam... 

Często na instagramie widzę laski które zachęcają do zakupów "takiej miseczki, takiej firaneczki, takiej spódniczki, kapci, szczoteczki i poduszeczki" wszystko ok, zawsze ktoś znajdzie coś fajnego dla siebie, ale mnie to odrobinę przeraża :) Po prostu ilość tych rzeczy mnie najzwyczajniej przytłacza, kolejna rzecz, kolejny grat i ta lawina konsumpcjonizmu się napędza, ja tak nie potrafię... 

Podobny temat rozwinął się po stories w którym pokazywałam Wam nową torebkę MK, kilkanaście osób zaczęło mi się wręcz tłumaczyć dlaczego kupuje dużo torebek a nie jedną porządną. Słuchajcie to, że na stories wspomniałam o tym, że wolę jedną niż kilka to nie jakiś atak w stronę osób które postępują inaczej, napisałam jedynie jak sama to postrzegam. Uczciwie Wam piszę, że nie mam gdzie się stroić, do pracy biegam z workową torba albo szmacianym plecakiem bo tak mi najwygodniej, kupowanie w moim przypadku kilku torebek pod kolor butów czy koloru paznokci nie ma u mnie najmniejszego sensu.
Każdy z nas jest inny i to jest piękne, to, że sama postępuje inaczej, nie znaczy, że Wam coś narzucam a jedynie pokazuje swoją hm.. "filozofię"? :D

Jak widzicie mój "inny" wygląd czy chęć nabywania innych produktów to nie kwestia szpanu, kontrowersji i imponowania innym, mam taką naturę  z którą nie wygram. Jedni kochają róż inni barwy podstawowe  czy stonowane ;) więc chill i luz :)


Jestem ciekawa  jakie jest Wasze nastawienie do zakupów, planujecie, nabywacie spontanicznie i czy w ogóle minimalizm ma odzwierciedlenie w Waszej przestrzeni :) Zróbmy burzę mózgów bo tylko ona otwiera nas na nowe spojrzenie na świat :)

Ściskam <3


Czytaj dalej »

15.07.2020

JEDWABNE GUMKI/ SCRUNCHIE - CZY JEST SENS WYDAWAĆ GOTÓWKĘ?

Kiedy parę miesięcy temu pokazałam Wam na instagramie swoje jedwabne gumki, dużo z Was było zaskoczonych, że na rynku dostępny jest produkt tego typu. Pierwsze spotkanie z gumkami było niesamowicie dobre, teraz kiedy dosyć mocno je eksploatuje  postaram się Wam przybliżyć  ich mocne jak i słabe strony, a także odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania dotyczące "gumek" do włosów wykonanych z satyny jedwabnej.
Zacznijmy od początku...

CZYM JEST SATYNA JEDWABNA TO TO SAMO CO JEDWAB?
Satyna to nie materiał a rodzaj splotu dzięki któremu uzyskujemy daną tkaninę. Na rynku dostępnych jest wiele satyn np. bawełnianych, poliestrowych itp. Bogactwo satyn jest wielkie i zależy tak naprawdę od wyobraźni i rodzaju nitek które tkane są w ogólnie przyjętą konfigurację.
SATYNA JEDWABNA to nic innego jak misterna układanka włókien i 100% nici jedwabnych w taki sposób aby stworzyły gładki materiał (splot satynowy/atłasowy). Splot ten charakteryzuje dwustronność materiału tj. z jednej strony błyszcząca gładka, odbijająca światło, z drugiej bardziej matowa, znacznie bardziej tępa w dotyku nadal jednak delikatna i miękka. Tkanina tego typu jest niesamowicie lekka, lejąca, oddychająca - po prostu obłędna!


DLACZEGO AKURAT JEDWAB?
Pierwszy raz z jedwabiem spotkałam się będąc jeszcze nastką, kiedy pierwszy raz poparzyłam swoją skórę (o uczuleniu na słońce piszę tutaj) i nie mogłam absolutnie nic zakładać na siebie bo czułam jedynie silny ból. Wtedy mama pożyczała mi swoje jedwabne koszulę które nie dość, że dawały komfort skórze  to jeszcze miałam wrażenie, jakby przyspieszały gojenie miejsc gdzie nie było ranek, a następnie w chwili kiedy ściągnęłam opatrunki  jakby wpływały na zaczerwienia i blizny. Już o efekcie "chłodnej" tkaniny która podnosiła komfort rozpalonego ciała nie wspomnę :) Oczywiście to były obserwacje lata temu, dziś już dobrze znam właściwości jedwabiu o których napiszę Wam teraz w telegraficznym skrócie ;)

Jedwab to niesamowicie pożądany surowiec,  ma swoje zastosowanie w branży odzieżowej, kosmetycznej a nawet medycznej! Ma imponujący skład - białkowy! 70% fibroiny  (białko o dużej zdolności wiązania i zatrzymywania wody) + 30% serycyny (klej jedwabny - naturalny nawilżacz).
Nie wiem czy wiecie ale fibroina jedwabna stosowana jest do tworzenia opatrunków i ma lepsze osiągi niż np. okleinki hydrokoloidalne. Jedwab wpływa też m.in. na regeneracje kolagenu czy na zmniejszenie zakażeń bakteryjnych. Obecnie trwają badania wykazujące skuteczność odbudowy UN u pacjentów z uszkodzeniem nerwów obwodowych   przy stosowaniu jedwabiu, ale dobra nie o tym :)  

Skupmy się jednak na samym jedwabiu.... Dlaczego tak bardzo go lubię?

- tkanina naturalna
- hipoalergiczna
- o wysokiej przepuszczalności (oddychanie)
- delikatna dla każdej wymagającej skóry, nawet noworodka
- posiada właściwości pielęgnujące
- zatrzymuje temperaturę ciała przez co zwiększa komfort noszenia w skrajnych temperaturach
- jest odporna na  odkształcanie/ rozciąganie
- nie mnie się, nie mechaci (stan trudny do osiągnięcia)
- prezentuje się szlachetnie
- jest lekka, delikatna


JEDWABNE SCRUNCHIE/ GUMKI 
Jak mieliście okazję przeczytać powyżej tkanina robi zdecydowanie pozytywne wrażenie, od jakiegoś czasu używam jedwabnych poszewek na poduszki ze względu na skórę, postanowiłam więc sięgnąć dalej i sprawdzić czy jedwab ma wpływ również na włosy. 

Dla przypomnienia moje włosy są dosyć grube i mocne, średnioporowate, farbowane od lat, obecnie ziołowane henną lub farbowane farbą trwałą. Mają tendencję do nabierania objętości ale nie jest to puch, zawsze miały tendencje do falowania a ostatnio to wyginają się na wszystkie strony świata. Początkowo nosiłam gumki bez metalowych elementów, następnie przerzuciłam się na silikonowe sprężynki, ale chciałam spróbować czegoś delikatniejszego do włosów co nie przyczyniałoby się do plątania. Zamówiłam początkowo jedną scrunchie w kolorze szampańskim (haha nazewnictwo tego koloru sama podsunęłam właścicielce Almanii). 

Już po wyjęciu z pudełka, zaskoczona byłam jakością, piękna tkanina o doskonałej barwie a dodatkowo to delikatne  przeszycie. Całość prezentowała się wręcz luksusowo! 
Pierwsze przetestowanie mieliście okazję śledzić na moim stories, włosy zaplątane w kulkę na głowie trzymały się przez cały 12h dyżur, wytrzymały przebieranie ciuchy-kitel i odwrotnie, bieganie po oddziale, schylanie, obracanie głowy na różne boki. Włosy spięte o 7 rano trzymały się w nienagannym stanie do 19stej. "Kulka" nie migrowała, nie zsuwała się w dół, nie wypuszczała włosów, no ideał. Po dyżurze rozpuściłam włosy ( wtedy jeszcze prostowane) i nie zaobserwowałam praktycznie żądnych odkształceń, scrunchie mimo iż był dobrze opleciony ściągnął się błyskawicznie, bez efektu szarpania, splątania czy wyrywania pojedynczych włosków.

czepki jedwabne ALMANIA  jedwabne akcesoria silk 100% scrunchie

Napisałam wtedy do właścicielki marki Moniki z podziękowaniami ponieważ do zamówienia dorzuciła mi rabat i tak podsunęłam jej pomysł aby stworzyć mniejsze wersje gumeczek jedwabnych, tak aby posiadaczki cienkich czy rzadszych włosów też miały szanse spróbować tych cacek, w końcu włosy delikatne potrzebują jeszcze więcej troski i delikatności :) Zresztą nie tylko takim włosom przydadzą się mniejsze wersje, sama ich używam namiętnie i bardzo, bardzo lubię :) Bo jak już pewnie się domyślacie na jednej sztuce się u mnie nie skończyło ;)) 
Zresztą spójrzcie sami...

czepki jedwabne ALMANIA  jedwabne akcesoria silk 100% scrunchie

Tutaj zostawiam Wam porównanie wielkości dwóch wersji :)

wielkość gumek alamnia gumki jedwabne



ALMANIA  to bogactwo kolorów w ofercie znajdziecie piękne pastele, tkaniny wzorzyste czy intensywne barwy (obłędny jest nowy, Anwenowy fiolet!) Jak jednak widzicie sama postawiłam na klasykę, odcień szampański, granat, czerwień czy czerń. Odcienie które pasują do mnie i spisują się w każdym ootd :)

Oczywiście wszystkie produkty marki wykonane są z czystego jedwabiu Mulberry.

czepki jedwabne ALMANIA  jedwabne akcesoria silk 100% scrunchie


Jak się spisują? 
Tak jak wspominałam na wyżej zarówno  większe jak i drobniejsze  wersje spisują się doskonale! Bardzo dobrze trzymają włosy a przy tym są niesamowicie delikatne. Włosy nie plączą się, nic ich nie szarpie, delikatnie  się ściągają i są zdecydowanie gładsze.  Moim zdaniem w zadowoleniu pełne 10/10!


Słabe strony jedwabnych gumek?
Ciężko się doszukać minusów samych scrunchie a przynajmniej ja nich nie dostrzegam. Muszę Wam jednak wspomnieć o samej tkaninie. Mimo, iż jedwab jest bardzo wytrzymałym materiałem to nie można zapomnieć, że sam w sobie jest również delikatny. Jedwab nie lubi bardzo długich i intensywnych ekspozycji słonecznych a swoją niechęć objawia niewielką utratą koloru. 
Jedwab nie przepada za wilgocią, więc lepiej nie stosować go na mokre włosy aby nie stracił swych pielęgnacyjnych właściwości :) Tyle, czyli praktycznie nic :D 

Poniżej zostawiam Wam zdjęcie  tych których używam od kilku miesięcy, każda z nich przynajmniej parę razy była  na mokrych włosach, była moczona a nawet prana wielokrotnie, jak widać wizualnie nie ma  tragedii :) 

czepki jedwabne ALMANIA  jedwabne akcesoria silk 100% scrunchie



Jeśli o mnie chodzi bardzo polecam Wam te gumki, w  moim przypadku diametralnie zmieniły jakość włosów! Uważam, że  ze wzgledu na swoją rozciągliwość ( gumka nie tkanina) spiszą się zarówno osobom które maja bardzo gęste kręcone włosy ( jako pojedynczy oplot)  lub jako standardowe splątanie kitki w 2 lub 3 razy w zależności od grubości kitki. Uwielbiam nosić drobniejsze gumki na głowie mając splecione dwa "rogi" - mega fryzura na upały.  Obecnie przymierzam się do zakupu  czarnego turbanu  lub czepka do spania ale zobaczymy jak to będzie, póki co moje włosy śpią na poszewce jedwabnej którą zresztą widzicie  na tych zdjęciach ( kolor kości słoniowej).  

czepki jedwabne ALMANIA  jedwabne akcesoria silk 100% scrunchieMarka oprócz  gumek, turbanów i czepków posiada w swej ofercie ładne przepaski a także poszewki jedwabne ( posiadam jedną z ALMANI i bardzo lubię).

Często pojawiają się promki więc warto polować :) TUTAJ  MOŻECIE JE NABYĆ -ALMANIA

Dajcie znać co myślicie o takich rozwiązaniach do włosów :) Miałyście kiedyś styczność z jedwabiem na włosach? 


Ściskam <3


_____________________________________________________
ps. wiecie, że dzikie jedwabniki "wytwarzają" grubsze i mniej połyskujące włókna  te nitki są tańsze i rzadko kiedy stosowane w przemyśle tkackim. Do produkcji tkanin używa się  głównie włókien jedwabnika hodowlanego - morwowego.

PS.2. POST NIE JEST SPONSOROWANY -  zwyczajnie jestem zachwycona tym produktem :)
Czytaj dalej »

10.07.2020

WEGAŃSKI SZAMPON W KOSTCE, FANABERIA CZY DOBRA ALTERNATYWA?

 Na szampon w kostce zostałam namówiona przez  Anię  z  mojego ukochanego @ŁADNIE.PACHNIE!
Początkowo nastawiona byłam sceptycznie bo moja skóra raczej nie przepada za  większością mydełek w kostce (rzadko kiedy znajduje wyjątek)  więc sądziłam, że szampon  który przypomina ową formę będzie  u mnie również niewypałem. O losie, jak bardzo się myliłam! Zacznijmy jednak od początku...

Herbs&Hydro -  Szampon w Kostce - Konopie i Mango - vegański szampon


OD PRODUCENTA

"Konopny szampon w kostce Herbs & Hydro to innowacyjny, naturalny kosmetyk, stworzony z myślą o skutecznym oczyszczaniu włosów oraz w trosce o ekologię i czystość naszej planety. W odróżnieniu od mydeł do włosów, szampon w kostce posiada niższe pH, przez co nie wymaga zastosowania dodatkowo płukanki zakwaszającej. Kostka doskonale oczyszcza włosy i skórę głowy, reguluje pracę gruczołów łojowych, a dzięki łagodnym składnikom myjącym szampon nie powoduje podrażnień. Pozostawia włosy odświeżone, miękkie, gładkie, o pięknym, naturalnym połysku oraz cudownym zapachu mango.

Szampon polecany do każdego typu włosów, w szczególności przesuszonych, farbowanych, zniszczonych zabiegami fryzjerskimi." 


SKŁAD
Ingrediens: Sodium Cocoyl Isethionate (SCI), White Clay, BTMS50 – Behentrimonium Methosulfate (and) Cetyl Alcohol (and) Butylene Glycol, Cetyl Alcohol, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Yellow Clay, Karagen, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Cannabis (Hemp) Seed Oil, Citrus Aurantium Amara Flower Water, Ricinus Communis (Castor) Oil, Panthenol, Tocopherol, Parfum, D-limonene, Amyl Cinnamal, Citronellol, Linalool
  • SCI - w pełni biodegradowalny, przyjazny dla środowiska najdelikatniejszy środek myjący (sufrakant) jaki otrzymujemy z oleju kokosowego. Dobrze się pieni, daje gęstą bogatą pianę, doskonale rozpuszcza zanieczyszczenia. Nie przesusza skóry, ma właściwości nabłyszczające.
  • Biała glinka - moja ulubiona, najdelikatniejsza ze wszystkich glinek, ma właściwości przeciwzapalne, łagodzące ale i złuszczające, pochłania metale ciężkie i toksyny ze skóry :)
  • BTMS50 - środek myjący, łagodny emulgulator tym razem z oleju rzeapkowego, jest przyjazny alergikom oraz osób z bardzo delikatną, wrażliwą skórą. Wpływa na gładkość i miękkość skóry głowy i włosów
  • Alkohol cetylowy - działo jako zagęszczacz w produkcie, ma właściwości nawilżające i wygładzające, tutaj wydobywa blask i odpowiada za objętość :)
  • Masło mango - nic innego jak dobro pozyskiwane na zimno ze środka pestek mango indyjskiego, taki zbawienny tłuszczyk który ma właściwości odżywcze i regenerujące, łagodzi podrażnienia, ma właściwości gojące oraz przygaszające stany alergiczne skóry głowy. Wpływa na blask, gładkość i ogólną spręzystość. Ma wysokie stężenie kwasu stearynowego i oleinowego do tego kwas palmitynowy + przeciwutleniacze/ witaminy A+E, antyoksydanty i emolienty :)
  • Glinka żółta - bogactwo żelaza, krzemionki, selenu, fosforu i wapnia. Doskonale oczyszcza, odpowiada za regulacje sebum ale tez wpływa na kondycje skóry.
  • Karagen (glony morskie) - odpowiada za wilgotność warstwy rogowej naskórka
  • Masło kakaowe - Silne działanie nawilżajace i natłuszczające. Zapobiega stanom zapalnym, działa zabezpieczająco na skórę głowy, chroni przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi. Bogactwo wit. E oraz kwasu oleinowego. 
  • Olej konopny - mój ulubiony! Niezwykle odżywczy, nadaje włosom blask, posiada wysoki poziom chlorofilu, ochrania przed UV i działa przeciwzapalnie, regeneracyjnie, pobudza wzrost.
  • Hydrolat z neroli (kwiatów gorzkiej pomarańczy) - właściwości zapachowe i odświeżające, delikatnie rozjaśnia.
  • Olej rycynowy - Doskonale łagodzi, wnika w łuski włosa i wpływa za wypełnienie, blask, nawilżenie. Delikatnie przyciemnia. Kolejny dostawca witaminy E oraz kwasów Omega6. 
  • D-pantenol - (B5) regeneruje i koi, wpływa na proces odbudowy, łagodzi stany zapalne i nawilża.
  • Tocopherol - (witamina E) - pochodzenia roślinnego, działa jako naturalny konserwant



OPAKOWANIE
To jest to co lubię najbardziej, mądre opakowania które nie sa tylko chwilowym kaprysem przykuwaczem wzroku aby ściągnąć potencjalnego klienta, trafić do domu i wylądować w koszu. Nie! tutaj marka czuje całym serduchem  klimaty zero waste. Szampon zostaje zamknięty w pięknej, poręcznej i solidnej metalowej puszce które jest boskim sposobem na przewożenie go w podróży ale również spełnia rolę "mydelniczki" podczas codziennego użytkowania. 
Dodatkowo, marka przygotowała wkłady do puszek czyli.. kiedy nabędziemy raz taki szampon w opakowaniu metalowym i go zużyjemy, możemy dokupić "reffil" czyli kostkę szamponu  w papierowym opakowaniu i następnie włożyć go do metalowego krążka :) GENIALNE ROZWIĄZANIA które wspieram i podpisuje się pod nimi wszystkimi kończynami :)

Herbs & Hydro Szampon w kostce Konopie/Mango puszka, wegański szampon, kosmetyki wegańskie zero wasteHerbs & Hydro Szampon w kostce Konopie/Mango puszka, wegański szampon, kosmetyki wegańskie zero waste

SPOSÓB U ŻYCIA
Wiele osób zadaje sobie to pytania w duszy i tak naprawdę mało kto wypowiada je głośno, wiem bo sama pewnie bym tak robiła, ale jakiś czas temu ( w latach 90'tych) wyzbyłam się poczucia obciachu i wnikliwie dopytuje kiedy nie znam zagadnienia. 

Jak więc myć włosy szamponem w kostce?
Są dwie metody preferowane i o dziwo dedykowane w zależności od długości i gęstości włosów:
  • włosy długie, delikatne, mające tendencje do wypadania - moczymy krążek szamponu, spieniamy kostkę w dłoniach, aż do wytworzenia gęstej, białej piany którą następnie nakładamy na skórę głowy i masujemy, dalej zachowujemy się jak przy tradycyjnym szamponie  butelkowym :)
  • włosy krótkie, mocne,grube, gęste, tendencja do przetłuszczania - moczymy krążek szamponu a następnie bezpośrednio myjemy kostką po skórze głowy, postępowanie dalsze jak mycie zwykłym szamponem
Czy mając np. włosy długie i myjąc kostką po skórze głowy popełniacie błąd? Nie, jesli nie szorujecie zbyt mocno lub widzicie, że Wasze włosy nie mają tendencji do plątania czy nie są osłabione to śmiało róbcie jak uważacie, to Wam ma odpowiadać sposób "aplikacji" i dawać frajdę z dobrze oczyszczonej skóry głowy.



Ciekawostką a zarazem istotna informacją  jest fakt, że szampon nie jest mydłem więc nie jest konieczne stosowanie jakiegoś zakwaszacza  (np. płukanki octowej). Możecie to zrobić ale nie jest to konieczne ;)

Po każdym umyciu zostawcie szampon do odeschnięcia na mydelniczce, dzięki temu  kostka dłużej będzie świeża i szybciej zastygnie a to wydłuży czas jej użytkowania ;)


SZAMPON
Nietypowa, wręcz unikatowa forma, bardzo dobre gabaryty które mieszczą się również w drobniejszych dłoniach. Szampon posiada kilka tłoczeń, frezów dzięki czemu nawet mokry nie wysuwa się z dłoni. Jak na tak naturalny skład szokujące jest to jak dobrze się pieni i jaką ilość  gęstej piany potrafi wytworzyć. Oczywiście kiedy wgryziemy się w skład wszystko staje się jasne, ale autentycznie jestem zdumiona jak sprawnie sobie radzi. 

Herbs & Hydro Szampon w kostce Konopie/Mango puszka, wegański szampon, kosmetyki wegańskie zero waste



PODSUMOWANIE
Od czego by zacząć, może od tego, że nie sądziłam, że forma stała szamponu tak bardzo przypadnie mi do gustu. Bardzo dobrze się pieni, bez względu na to czy spieniam go w dłoniach  czy bezpośrednio na skórze głowy. Cudownie nakłada się na włosy, przez to, że kontroluje spienienie używam go we właściwej ilości a nie tak jak tradycyjne myjadło które czasami leje bez opamiętania.  Wybitnie domywa skórę głowy, moja delikatna  ale bez większych problemów  (na czaszce) ten szampon bardzo mocno polubiła ale i doceniła. Włosy były mocno odbite od skalpu dając wrażenie objętościowe, Skóra ukojona, nawilżona  bez żadnych nieprzewidzianych ściągnięć, napięć. Szamponem myłam jedynie skórę głowy, ale wiadomo czasem ta piana przeciągała się również na włosy ( które są suche, falujące i farbowane henna lub farbą trwałą) nie powodując większego przesuszenia czy sztywności.  Włosy nie były tępe, wręcz przeciwnie  lekko błyszczące i dosyć sprężyste.  Bez względu na to co w danym momencie stosuje zawsze idzie u mnie maska. Na czas testów szamponu starałam się ograniczać nakładanie dodatkowych mazideł  na włosy aby jak najdłużej mieć czysty obraz po umyciu. Szampon nie przyspieszył u mnie przetłuszczania ( moje z natury się nie przetłuszczają)  ani nie zaobserwowałam  problemów z wypadaniem. Szampon testowałam bardzooo długo, ze względu na to, że jest niesamowicie wydajny. Producent wspomina o ok. 50 razach i śmiem twierdzić, że w tych rejonach skończył się i u mnie. Sprawdził się u mnie zarówno  przy prostych jak i moich naturalnych falujących włosach, nie przyczyniał się do plątania.
Nie pozostawia osadu na skórze, włosach czy wannie
Pomijając już właściwości myjące, szampon zajmuje mało miejsca, nie zagraca łazienki, nie przyczynia się do namnażania plastiku. Nie potrafię doszukać się minusów.  




CENA/ DOSTĘPNOŚĆ
Cena  różni się w zależności od rodzaju opakowania:

Szampony tej marki dostępne są od 43 zł TUTAJ! Marka posiada również odżywki w kostce ale zakupie je dopiero po zdenkowaniu obecnych zapasów :)



Dajcie znać czy używacie szamponów w kostce, zdecydujecie się na takie rozwiązanie. Dla Was to fanaberia czy ciekawe rozwiązanie? 

Ściskam ♥ i życzę Wam pięknego dnia! 

Czytaj dalej »

26.06.2020

NATURALNY BRONZER GODNY POLECENIA /BEWITCHED BRONZE - 100 Taupe Whisper -PIXIE

Znalezienie bronzera który byłby dla mnie idealny graniczyło z cudem, latami szukałam czegoś co nie będzie oksydowało, nie przypominało cegły albo nie sprawi, ze moja cera będzie wyglądała jak sina czy brudna. Turbo jasna cera rządzi się innymi prawami i nie jest niestety najłatwiejszym "płótnem" do tworzenia makijażu :)  Przez lata sięgałam po sprawdzone trzy produkty: 505 Inglota, Gotham z Nabli czy 17 Chilli Bronze od Pierre Rene. W ubiegłym roku odkryłam śliczny Cool od Tune Cosmetics ale i o ile Tune odpowiada mi bardzo (mimo swej wysokiej pigmentacji) to  żaden z nich nie był, na tyle wybitny abym stwierdziła, ze wybieram jeden, zawieszam poszukiwania i zostaje z nim do końca świata albo jeszcze dłużej :)

Na Pixie łasiłam się długo ale ze względu na mój projekt #denkujeniekupuje nie chciałam robić zapasów więc czekałam, aż uda mi się zdenkować chociaż kilka kosmetyków do konturowania i wtedy złożyłam zamówienie.



OD PRODUCENTA
"W ogrodach Féerie Céleste słońce delikatnie obmywa rośliny swoim światłem. Ociepla korę drzew, ziemię i złoci piasek przy brzegach jezior. Pod liśćmi drzew i kwiatów można znaleźć brązy niemuśnięte światłem – o chłodnych, nasyconych tonach. Artyści, dotykając tych barw pędzlami, subtelnie przenoszą je i zamykają w produktach. Puder brązujący z ogrodów Féerie Céleste, wzbogacony w ekstrakt z brązowych alg, to produkt wykonany w 100% ze składników pochodzenia naturalnego."

mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder do konturowania, wegańskie kosmetyki

OPAKOWANIE
Puder konturujący umieszczony jest w tekturowym, solidnym i poręcznym opakowaniu magnesowym, które przenaczone jest do wielorazowego użytku, posiada miejsce gdzie spokojnie możecie wymieniać refille. Napełniacze możecie dokupować i umieszczać w zgrabnej kasetce lub jeśli wolicie umieścić je w waszej ulubionej paletce magnetycznej. Opakowanie ma wygodny format, środek skrywa lusterko które pięknie, bez najmniejszego przekłamania odzwierciedla obraz.

mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder do konturowania, wegańskie kosmetykiBEWITCHED BRONZE - 100 Taupe Whisper -PIXIEBEWITCHED BRONZE - 100 Taupe Whisper -PIXIE


ODCIEŃ - 100 - TAUPE WHISPER
Przepiękny, matowy odcień jasnego beżu z subtelną domieszką odcienia w kolorze jasnej, chłodnej szarości. Absolutnie nie jest to kolor trupi, nie pozostawia "sinych' czy "brudnych" śladów na skórze. Odcień nie oksyduje, nie wybija pomarańczowych ani czerwonych tonów. Będzie wymarzony dla bardzo jasnych i jasnych karnacji w zarówno chłodnym jak i neutralnym odcieniu.

mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder konturyjący

FORMUŁA 
Niezwykle przyjemna formuła, mięciutka, aksamitna jakby kremowa w dotyku. Pamiętajcie, że jest to produkt sprasowany ale  nie ma nic wspólnego z kredowymi, tępymi cieniami. Efekt zbycia jest delikatny co dodaje wrażenia masełkowatej puszystej konsystencji.  Nakładany pędzlem syntetycznym na skórę szybko stapia się z cerą, tworzy równomierny efekt. Można go stopniować i spokojnie dokładać warstw do uzyskania zadowalającego efektu - aczkolwiek u mnie jedno-dwa muśnięcia robią wszystko. Bronzer jest dobrze napigmentowany ale nie robi plam, obłędnie się blenduje a co za tym idzie wykonywanie makijażu jest szybsze i niezwykle przyjemne.

BEWITCHED BRONZE - 100 Taupe Whisper -PIXIE mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder konturyjący
 
APLIKACJA
Testowałam różne aplikacje, odniosłam takie wrażenie:
- palce - w chwili musu dacie radę ale będzie to wymagało nadzwyczajnych zdolności
- gąbeczka - do aplikacji spokojnie naniesiecie i rozblendujecie ale nie jest to dobry sposób
- pędzel z włosiem z kozy - ze względu na dosyć szorstkie włoski agresywniej działa na strukture kosmetyku przez co mocniej nabiera większą ilość produktu. Polecam go dla osób opalonych lub z ciemniejszą karnacją lub osób z większym doświadczeniem, ponieważ można zaaplikować zbyt dużo odcienia na raz.
- pędzel z włosiem syntetycznym - delikatniejsze i mniejsze włosie zdecydowanie lepiej sprawdza się przy tej formule, ideałem będzie średnia zbitość. Takim pędzlem wystarczy raz omieść produkt aby nabrać równą ilość i dobrze wykonturować jedna część twarzy.

EFEKT NA SKÓRZE
Ze względu na łatwość aplikacji oraz konsystencję o której wspominam powyżej, nawet osoba niedoświadczona bez wyćwiczonej ręki nie zrobi nim sobie krzywdy. Produkt ładnie wtapia się w skórę, nie podkreśla niedoskonałości, meszku czy nierówności. Jest niezwykle trwały - od momentu nałożenia do zmycia wieczorem wygląda dokładnie tak samo. Dobrze współpracuje z minerałami wręcz tworzy z nimi spójną całość, co nie oznacza, że z podkłady płynne o gorszych składach nie podołają - absolutnie...
Bronzer równie ładnie wygląda na "mokrej bazie" ale trzeba chwilę odczekać od aplikacji podkładu aby ułatwić sobie blendowanie, ewentualnie nałożyć go na przypudrowanie. 

Zestawiłam go z kilkoma znanymi odcieniami bronzerów abyście miały wyraźny podgląd na odcień :)
(Lovely - GoldenGlow-CoolBrown, TuneCosmetics-CoolComposer, Pixie 100, Inglot-505, Kobo-SaharaSand)

BEWITCHED BRONZE - 100 Taupe Whisper -PIXIE bronzer, puder do konturowania, mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder do konturowania, wegańskie kosmetykipixie cosmetics mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder do konturowania, wegańskie kosmetyki



SKŁAD
MICA, ZINC STEARATE, CAPRYLIC / CAPRIC TRIGLYCERIDE, SILICA, OCTYLDODECANOL, SORBITAN STEARATE, PENTYLENE GLYCOL*, GLYCERYL CAPRYLATE*, GLYCERYL UNDECYLENATE*, ALARIA ESCULENTA EXTRACT, (+/-): CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77742, CI 77010


TERMIN PRZYDATNOŚCI
Należy zużyć w 24 miesiące od pierwszego otwarcia. Wydajność bardzo duża, używam od codziennie od jakichś 2 miesięcy za mną 1/3 opakowania.

mineralny bronzer, bronzer do jasnej karnacji, puder do konturowania, wegańskie kosmetyki

CENA/ DOSTĘPNOŚĆ
118zł/9g - SKLEP PIXIE COSMETICS, DROGERIA PIGEMNT, MINTI SHOP.
Pixie na swojej stronie oferuje często bardzo korzystne promocje, swój bronzer nabyłam za ok 65zł, więc warto polować :)

Dajcie znać jakie bronzery obecnie używacie i który jest Waszym ulubieńcem :) Podoba się Wam odcien 100 z Pixie? Moim zdaniem to cudowny odcień bez brudnych i ciepłych podtonów <3

Ściskam :*

Czytaj dalej »

15.06.2020

Włosowa historia. O tym jak Youtuberki zadecydowały o mojej fryzurze...

Zacznę od tego, że całe moje młodzieńcze życie byłam niezadowolona ze swoich włosów, gęste, długie i co najgorsze falujący, puszący się bardzo jasny blond. od kiedy pamiętam marzyłam o długich, czarnych ale totalnie prostych włosach. Moje kłaczki nie miały ze mną lekko, pierwsze farbowanie odbyło się na bal gimnazjalny - niestety szamponetka w kolorze czekolada okazała się okrucieństwem i na moich włosach objawiła się neonowym odcieniem miedzianego kabelka. Doszła odporność na przyjmowanie ciemnego pigmentu a to zaowocowało pasmo eksperymentów z odcieniami, kobaltem, fioletem, Arielkową czerwienią, aż przeszło w ciemne brązy, aż skończyło się na czerni, granatowej kruczoczarnej która była mocniejsza od każdego nowego black-ciucha.  Po latach przepraw z czernią zapragnęłam bardziej naturalnego odcienia, w międzyczasie gdzieś na horyzoncie pojawiła się dekoloryzacja, później nawrót do czerni, siwe ombre i ponowny zwrot ku ciemnym odcieniom na pełnej długości. 

METAMORFOZA, PIELĘGNACJA WŁOSÓW NATURALNA, HENNOWANIE, CHŁODNY BRĄZ



O moich podbojach możecie poczytać m.in. tutaj DEKOLORYZACJA, wyrównywanie koloru po ombre.

METAMORFOZA, PIELĘGNACJA WŁOSÓW NATURALNA, HENNOWANIE, CHŁODNY BRĄZ OMBRE

Mały dowód na to, że miałam różne cięcia, długości, kolory, faktury i długości włosów, niestety fioletów nie posiadam, czerwieni też - czasy kiedy ludzie analogami pstrykali foty a w Nokiach3310 był jedynie wąż.



Hm.. ale do rzeczy, jako miłośniczka zabiegów koloryzacyjnych oczywiście starałam się również ogarniać pielęgnacje, a nawet apteczkę włosowych przygód. Nikt wtedy nie słyszał o równowadze PEH, produkty nie miały oznaczeń emolientowych a człowiek niczym fluffy króliczek eksperymentował tylko na sobie. 
Porównywałam maski ( bo nie stosowałam wtedy odżywek) ale skupiałam się jedynie na składnikach które pokrywały się z produktami które mi służą, analiza składów odbywała się na poziomie porównania nazw ale w życiu nie zazębiałam się w to czym co jest i z czym to się wiąże. Blogosfera włosowa była wtedy również uboga, Anwen dopiero zaczynała swoja działalność ale coś tam podpatrywałam u niej i na nowo rozswietlałam swoją wiedzę powoli ogarniając fakty. 

Od tego czasu zmieniło się u mnie ogromnie dużo, zacznę może od tego że porzuciłam przyjaciółkę karbownicę, później prostownicę..., jakieś dwa lata temu postanowiłam przestać katować włosy więc  prostowałam je tylko na większe wyjścia albo wtedy kiedy moje włosy były na tyle objętościowe, że czułam się mało komfortowo. Od kiedy poznałam osobiście CurlyMadaleine i zdradziłam jej swoją historię włosową, Madziocha mocno przekonywała mnie do podjęcie prób zaprzestania używania prostownicy  nawet na większe wyjścia i zaczęła wydobywać to czym obdarzyła mnie Mamita Natura. 
Czyli podbijania loków. Nie było łatwo, mój styl jest minimalistyczny, ubogi kolorystycznie i raczej wpisuje się w streetstyle więc romantyczne falki jakoś gryzły się ze mną na każdym pułapie.
Niestety przez pożar mojej placówki w której pracuje i przeniesienie odgórne do innej, do tego trochę trochę stresów w życiu prywatnym spowodowały, że strasznie poleciały mi włosy i wzrok. zawsze gęste włosy wypadały garściami, zostawiałam je wszędzie niczym kociak na wiosnę  i to wpłynęło już całkowicie na moją decyzję o zmianie...

Zaczęłam zagłębiać się w filmiki Madzi oraz wnikliwie śledzić Marysie (Faloveloveblog) której urodę i włosy ubóstwiam!!! Kobietki mocno pomogły mi w gryzieniu się w temat i spróbowałam...
Pierwsza próba była masakryczna - przedobrzyłam ze wszystkim i na mojej głowie wylądowała fryzura w stylu Justina Timberlaka za czasów N'Sync - czyli brązowy makaron z zupek chińskich.  Miałam strączki a w sumie sztywne zlepy do pasa - koszmar!!! Znowu się zniechęciłam...


I mimo, iż nie prostowałam włosów to jakoś miałam opory aby ponownie spędzać w łazience tyle czasu  i widzieć burdello bum bum na czaszce które po wysuszeniu ponownie nadawało się tylko pod "kran". Kolejne rozmowy, kolejne porady w między czasie Kasia (Zołza z Kitką) udzielała mi podpowiedzi na temat hennowania, które również wjechało  na wysokich obrotach, do tego doszły ostatnie szlify Agi (NaPiekneWłosy) i tak już powoli zaczęłam na nowo bawić się w godzinne "mycie i stylizowanie"...


Najbardziej cieszę się, że mądrze podchodzę do pielęgnacji, staram się trzymać równowagi PEH, chociaż nie ukrywam, że z proteinami to nadal mam zgrzyt a później przyklap a'la wygładzenie masłem (#cyrk). Dużo zrobiła u mnie metamorfoza koloru, z chamskiej czerni zeszłam do brązu, a następnie do średniego chłodnego brązu - ewentualnie hennowej czekolady. Właśnie - henna! Mimo, iż zamienia moje łazienkowe sanktuarium w pole bitewne na bagnach to lubię to jak ładnie ta mieszanka ziół kondycjonuje kłaczki, tutaj pokazuje wam etapy "schodzenia" z kolorem ale już bez dekoloryzacji chemicznej. 

I tak jak widać na powyższym obrazku im bliżej skalpu tym bardziej "naturalny" odcień - dosyć miałam kolorów w których wyglądam jak postać z kreskówki. Pierwsze hennowanie włosów luty2019 i po czarnych końcach nie ma już na szczęście ani śladu :) Kolor całości jest również delikatniejszy, bledszy ale to pokaże Wam za chwilę...

henna chłodny brąz, hennowanie w domu



Obecny kolor włosów po używaniu naprzemiennie henny Khadi ASH BROWn, Orientana Gorzka Czekolada i sporadycznie 6.21 Loreala Preferance. Na zdjęciu włosy po olejowaniu, wysuszone na szczotce - jest błysk!)

henna, olejowanie włosów, orientana gorzka czekolada, ash brown khadi

Kolejny duży krok to wcierki, nie jestem perfekcjonistką, nie robię tego systematycznie  bo bym skłamała, a mimo to widzę fajne efekty i szybki przyrost włosia. Dużo babyhair, jedyne nad czym muszę popracować to skalp... 


Kolejna kwestia dobre gumki do włosów,  kilka miesięcy temu postawiłam na gumki jedwabne i moje włosy są im mega wdzięczne, nic nie szarpie, nie plącze się, zdejmują się cudownie łatwo ale też same nie przemieszczają się i nie zsuwają podczas noszenia! CUDO!  

Ostatnia kwestia - nie czesanie loków na sucho, serio... dlaczego? Odpowiedz poniżej...

rozczesywanie loków


Ok, nie będę Wam już dziś zabierać czasu, jak widzicie troche tych fryzur było i mega żałuję, że nie mam zdjęć z moich kolorowych szaleństw ale takie były czasy... Od kiedy jednak siedzę w necie większość kojarzy mnie z włosów prostych i ciemnych jak u Mortici Adams obecnie jestem czekoladową Shakirą



...i mimo, iż  nadal mam symboliczne momenty kiedy raz na ruski rok wyprostuje włosy i na czubku kilka pasm zwiąże w samuraja to staram się jednak iść w falową stronę. Odblokowało się coś w mojej łepetynie (nie tylko na niej) i przestałam się martwić o to, że jeden włos chce ewidentnie do słońca a drugi na północ. Tłumaczę to, że moja dusza idzie we włosy i je energia rozpiera na wszystkie strony świata.
Nie wiem czy kiedyś było lepiej, czy teraz, nie myślę o tym...  ale im jestem starsza tym bardziej oswajam się z tym jak wyglądam i chyba się jakoś polubiłam a przynajmniej zaakceptowałam :) 
Całe życie powtarzam, że wygląd to dla mnie sprawa drugorzędna a sama oceniam się czyjąś miarą :)  Niedługo 33 lata a ja chyba zaczęłam czuć spokój w głowie :) Jednak aby nie było tak lukrowo i brokatowo -nadal  mam bolączkę ze swoim naturalnym kolorem włosów - bardzo, bardzo jasnym blondem i raczej nie szybko mnie w nim zobaczycie ;)

JESTEM CIEKAWA JAK WASZE PRZYGODY WŁOSOWE, BYŁY JAKIEŚ wypadki włosowe, drastyczne metamorfozy, a może tak jak  ja zaliczyliście nietypowe kolory lub cięcia? Dajcie znać :)
Chcecie wpis z moją aktualną pielęgnacją włosów? 

_____________________________________________________
ps. zostawiam smaczek na koniec, tak to ja i moje jasne włosy :D

Czytaj dalej »

12.06.2020

NATURALNE PODKŁADY DO BARDZO JASNEJ CERY

Pierwszy raz po minerały sięgnęłam pierwszy raz kilka lat temu, początkowo nie potrafiłam się z nimi obchodzić brudziłam otoczenie w promilu 1,5 metra albo nakładałam ich tyle, że duże opakowanie starczało mi na ledwo 3-4 tygodnie. Tak jak jazdy na rowerze nakładania minerałów zwyczajnie trzeba się nauczyć. Obecnie nie wyobrażam sobie nie korzystania z minerałów.

PLUSY PODKŁADÓW MINERALNYCH
  • wspaniałe składy
  • brak oksydacji
  • możliwość dobrania idealnego koloru
  • lekkość na skórze
  • możliwość stopniowania krycia
  • w zależności od potrzeby kosmetyk można nakładać na sucho, mokro (woda termalna, olejek lub krem)
podkład do bardzo jasnej cery, bardzo jasna cera, jasna cera podkład wegański, wege kosmetyki pixie soft muslin, cashmere annabelle minerals natural cream

Na rynku jest wiele podkładów dedykowanych do jasnej karnacji - niestety większość z nich to jedynie obiecajki i legendarne złote góry w praktyce podkłady oksydują i mają odcienie dla cer  średnich lub są jasne ale wpadają w tak brzoskwiniowo-różowe tony, że i tak nie nadają się do stosowania. 

Przetestowałam  mnóstwo jasnych podkładów, zarówno tych o dobrych jak i paskudnych składach  jedynie 3 niemineralne były tak jasne, że nadawałyby się do stosowania u mnie solo. były to: nyx-drop control w odcieniu pale, KvD - 42 oraz FentyBeauty 100.  

Każdy z tych podkładów ma troszkę grzeszków w składzie, dwa ostatnie są ciężkie, turbo kryjące i dosyć mocno przesuszają suchą skórę o tym, że absolutnie nie wyobrażam sobie ich stosować codziennie nie wspomnę. 

Szukałam czegoś lekkiego i bardzo jasnego co będzie pasowało do alabastrowej karnacji i ku mojemu zdziwieniu  znalazłam! 
Przedstawiam Wam moje ukochane odcienie minerałów:

podkład do bardzo jasnej cery, bardzo jasna cera, jasna cera podkład wegański, wege kosmetyki pixie soft muslin, cashmere annabelle minerals natural cream

Ostatnimi czasy sięgam po dwie marki (chociaż przerobiłam już kilka mineralnych firm kosmetycznych) to dopiero w tych znalazłam największą liczbę odcieni a w tym też kolory wprost wymarzone dla mnie. Moja cera wydaje się być alabastrowa, ma mleczny neutralny odcień bez wyraźnych różowych czy żółtych tonów, czasami sprawia wrażenie ziemistej i takimi kategoriami kieruje się dobierając odcienie dla mnie.   Pierwsza marka - PIXIE zaimponowała mi swoją formułą -  podkłady z serii MINERALS LOVE BOTANICAL  to nietypowe połączenie mączki owsianej, bambusa, bursztynu oraz kryjących pigmentów mineralnych.  Mimo standardowej formy sypkiej na twarzy wygląda bardzo delikatnie, świeżo wręcz kremowo. Krycie ma fenomenalne a przy tym nie wygląda jak maska i nie ciastkuje, fajnie pracuje z cerą a najlepiej wygląda po 1,5 godzinny od nałożenia - wtedy stapia się ze skórą fenomenalnie :)
Z Pixie zdecydowałam się na dwa odcienie  - SOFT MUSLIN - który jest idealnym odcieniem mojej cery oraz CASHMERE ( który ma ociupinkę za dużo beżowych tonów i przez to solo odcina się u mnie pod linią żuchwy, ale dosypuje go uciupinkę do Muslinu  gdy chce dodać sobie  trochę kolorytu lub zwyczajnie nim się konturuje, uzyskuje wtedy delikatny zarys ale bez mocnych, przerysowanych linii).
Drugą marką która towarzyszyła mi przez lata była kryjąca wersja podkładu ANNABELLE MINERALS w odcieniu NATURAL CREAM , piękny neutralny odcień  do zdecydowanie bardzo jasnych, mlecznych kolorów skóry, niestety od dawna jest niedostępny w sklepie, łudzę się, że jeszcze kiedyś powróci, bo nie ukrywam był dla mnie wybawieniem! 

podkład mineralny bardzo jasna cera
Na koniec wrzucam Wam jedno zdjęcie z minerałami na twarzy, nic nie jest wygładzone, zachowane są wszystkie nierówności skóry i pory, więc wrażliwców proszę o nie przybliżanie :) 


Czytaj dalej »

3.06.2020

WIZYTA W GABINECIE KOSMETYCZNYM/ SOB/ Guinot, Rhea i Phytomer

Przemysł beauty powoli wraca do normy,  dużo osób zaczyna decydować  się na pierwsze zabiegi kosmetyczne. Jest to dobry moment aby  opowiedzieć Wam o kilku profesjonalnych zabiegach które w sposób natychmiastowy i wizualny poprawiają jakość naszej cery. 
Cały proces miałam okazję podpatrzeć w poznańskim centrum szkoleniowym B&M Profesional  podczas kultowego już eventu SECRETS OF BEAUTY  organizowanym niezmiennie przez Michała z Twoje Źródło Urody.  Michał jak zawsze potrafi zaskoczyć, zaciekawić i sprawić, że każdego jego spotkanie przebiega na wysokim poziomie, tak samo było tym razem... do współpracy zaprosił trzy marki profesjonalne: GuinotRhea oraz Phytomer. Każda z firm miała swój blok w którym opowiedziała o swojej koncepcji, składach oraz produktach na jakich pracują. Całość została dopełniona zabiegiem marki na ochotniku - uczestniku spotkania.




GUINOT

Marka francuska zaskoczyła mnie swoją  oryginalną a zarazem zrozumiałą koncepcją podejścia do  klienta, najpierw przeprowadzany jest  dokładny wywiad, następnie ocena stanu skóry a to wszystko po to aby na zakończenie uzyskać "zlecenie i receptę na kosmetyki" ;) I niech Was nie zwiedzie słowo "kosmetyczka"  bo tutaj mamy do czynienia z prawdziwą kopalnią wiedzy  a  nawet pewnego rodzaju "doktorem skóry". W świecie medycyny siedzę od blisko 10 lat i mam jakąś wiedzę w tym temacie, tutaj oprócz wiedzy typowo kosmetologicznej czuć, że personel posiada wiedzę z zakresu anatomii i z pełną świadomością sugeruje lub odradza zabiegi z dostosowaniem do potrzeb wynikających z naszych uszczerbków. Marka ponownie zaimponowała mi nowatorstwem m.in. wycofaniem parabenów ze składów na początku lat 2000 oraz rodzajem zabiegów z wykorzystaniem  prądu galwanicznego, natężenie jest niewielkie  ale zdecydowanie wystarczające aby uzyskać spektakularne efekty. Tak jak wspomniałam wcześniej na własnych oczach mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda zabieg wprowadzania aktywnych składników w głąb cery oraz jak wiele dobrego za sobą niesie. Już po jednym z nich skóra znacznie się uspokoiła, znikły zaczerwienienia, skóra nabrała zdrowego blasku, rozświetlenia i wyraźnie się napięła. Ewelina która była naszą modelką chwaliła "gęstość" oraz gładkość cery. Guinot jest chyba jedna z nielicznych (jak nie jedyną) marką która stosuje niezwykle krótkie serie swych zabiegów, w przeciwieństwie do innych marek tutaj zamiast 8-10 zabiegów marka proponuje trzy. Zabiegi są przystępne cenowo 200-300zł a zakres pielęgnacji nie obejmuje tylko twarzy ("zabieg na twarz" to również dekolt i szyja).



Marka nie testuje na zwierzakach.


RHEA

Stosunkowo młoda, włoska i wegańska marka i to ona zachwyciła mnie totalnie swoimi produktami. W ich ofercie znajdziemy kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała a nawet kolorówkę, niektóre z nich są jadalne! Firma w swojej ofercie gabinetowej nie ma typowo sprecyzowanych zabiegów, ma jednak swoje profazy ok.20 oraz ponad 50 kosmetyków... Ta mieszanka tworzy pokaźną opcję na tworzenie najwłaściwszych i spersonalizowanych  kombinacji. Ilość profaz uzależniona jest od naszych potrzeb, czasu i grubości portfela :) Mnie absolutnie urzekły ich sera które można dowolnie łączyć z wybranym przez siebie kremem tj. wybieramy krem pod obecne potrzeby pielęgnacyjne np. ujędrniający a do tego dodajemy serum które ma niesamowite właściwości pielęgnacyjne ( chwilę przed nałożeniem dodajemy do kremu 3-6 kropli, mieszamy i aplikujemy  na skórę). Zaskakującym pozytywnie produktem są pigmenty które dodane do kremu  są w stanie stworzyć BB lub CC krem o stopniu krycia zależnym jedynie od naszych potrzeb. Pielęgnacyjny makijaż - czy może być lepiej? Marka rozpieszcza w swych salonach  również unikatowym podejściem do klienta, wiecie, że zabiegi na twarz zaczynają się od masażu pleców? Rhea stawia na relaks i całkowity komfort odbiorcy. 
Naszym modelem był Rafał - wykonany został zabieg dotleniający z maską chłodzącą- miętową, zabieg obejmuje twarz, szyję i dekolt. Po zabiegu skóra odświeżona, piękny koloryt i blask.

rhea zabiegi, kosmetyki wegańskie salon beauty



Marka posiada certyfikat Halal.


PHYTOMER

Kolejna marka francuska, tym razem rodzinna która bazuje na dobrych aktywnych składnikach - tym razem na tych pochodzących z morza. OLIGOMER- cóż to takiego? To opatetntowany koncentrat wody morskiej ze znacznie obniżoną zawartością sodu. Oprócz niego w kosmetykach znajdziemy m.in. kawior czy algi. Phytomer stawia na masaż całego ciała o czym miała okazje przekonać się Ania która doświadczyła na plecach m.in. błotnej maseczki :)



To był bardzo intensywny dzień, to jeden z tych momentów kiedy warto przejechać pół Polski aby chociaż na chwilę uczestniczyć w tym wydarzeniu. Uwielbiam SOB za ludzi, ale również za ogrom wiedzy i atrakcji jakie zdobywam w tak krótkim czasie. Michał ponownie zaskoczył!


guinot, rhea,

Uczestnikami SOB luty 2020r. byli: Organizator - Michał Twoje Źródło UrodyRafał CharlieNose.plPaulina CzarszkaAnia Kolorowy KrajEwelina Evelyn’s Shades of redSylwia CzerwonoustaOla WroobelaAleksandra HejItsAlexK Inga BlackLiner,  Patrycja interendo.pl

Nie korzystam  z zabiegów w gabinetach kosmetycznych, ale szczerze jestem zainteresowana kilkoma zabiegami z oferty marek o których wspominam dzisiaj. Szukajcie marek w swoich najbliższych gabinetach, znalazłam je nawet niektóre nawet w Lublinie, więc warto sprawdzić swoją okolicę :) 

Ściskam :*

Czytaj dalej »