24.05.2022

MAZGOO POLEĆ MI...

 Dużo ostatnio nazbierało się próśb o polecajki. Wynotowałam wszystko i dziś szybko, wręcz taśmowo odpowiem na każdą z nich ;)  Od razu zaznaczam, że ujęłam tu tylko produkty które sprawdziły się u mnie i do nich wracam (co denko) z ogromną przyjemnością :)

Zaczynamy #POLECAJKIMAZGOO:

ulubieńcy 2022


KATEGORIA WŁOSY: 

  • szampon drogeryjny -  zdecydowanie octowy i ryżowy z Barwa Natury, Herbal Essences - grejpfrut i mięta Mosa (dobrze domywa, unosi włosy od skalpu), szampon Altera z papają
  • szampon tani - ponownie te z Barwa Natury, Herbal Care, O'Herbal, Altera,
  • szampon dobrze oczyszczający skórę głowy - faworytem jest HAIRY TALE COSMETICS Dragon Wash Oczyszczający (nie jest najtańszy ale tak obłędnie domywa i jest wydajny, że wart serio każdej złotóweczki)
  • szampon z dobrym składem - jest ich ogrom ale aby nie powielać to: Anwen, PetalFresh, Yope, Hair Tale Cosmetics, Equilibra, 
  • super nawilżający szampon do włosów - EQUILIBRA ALOE EFFICACIA NATURALE NAWILŻAJĄCY SZAMPON ALOESOWY - cudo! Ogólnie marka siedzi u mnie mocno bo służy mojej cerze i włosom. 
  • mało znany szampon uniwersalny - Herbs & Hydro - szampon w kostce - mango i konopie [tu recka]
  • maska niskobudżetowa -  znowu się powtarzam ale te z Barwa Natury - OCTOWA (oczyszcza, wygładza, nabłyszcza) - RYŻOWA (na smętne, matowe), - KAKTUS (nawilżająca na suche), - AWOKADO (regenerująca słabe, zniszczone)
  • najlepsza maska nawilżająca - Anwen- BEZ, HAIRY TALE COSMETICS - Merhair, 
  • maska na dociążone, wypielęgnowane włosy - ANTHYLLIS ODŻYWKA Z EKSTRAKTEM Z LNU I PROTEINAMI RYŻU i HAIRY TALE COSMETICS Liquid Gold, Equilibra, nawilżająca odżywka zwiększająca objętość włosów (śmierdzi mokrym psem ale ją ubóstwiam)
  • maska na połysk - wiadomo, że efektem błysku jest równowaga PEH, ale dla nie-włosomaniaczek polecam OCTOWĄ !
  • maska na "sypkie" włosy - WAX HENNA TREATMENT
  • produkt na wypadanie i  porost włosów - trycholog, badania labo, pokrzywa z wapniem i biotyną w tabsach a z kosmetyków wcierka: Banfi - czerwona, Anwen - Grow me tender
  • peeling do skóry głowy -  NEBOA - Microbiome Care
  • stylizator do wydobywania skrętu -  Cantu krem + HAIRY TALE COSMETICS Lemon Lemur, lubię też pewien żel za 1,50zł :P typowy H. 
  • szczotka do włosów - niezmiennie Janeke - superbrush [tu recka]
  • spoko akcesoria do włosów - zdecydowanie jedwabne gumki - to podstawa i pierwszy krok w stronę zdrowszych dłuzszych włosów,  super są też jedwabne poszewki, czepki i turbany ale to juz warto dobrać pod wlasne potrzeby. Kolejna rzecz dobry ręcznik z mikrofibry - ja nadal szukam idealnego. Turban np. ten od Anwen lub Czarszka do ogrzania głowy gdy nakładamy maskę, wcierkę czy tak zwyczajnie olej :) Osobom hennującym polecam czepki jednorazówki i najtańszą, dobrze okalającą  ale nie uciskającą czapę :)
 
mazgoo poleca włosy, pielegnacja cery, naturalne kosmetyki, najlepsze  produkty do makijażu i pielegnacji ciała


  PIELĘGNACJA  CERY:

  • produkt do codziennego mycia twarzy - niezmiennie musy od Laq.pl oraz żel D'alchemy, polecam tez żel micelarny marki Jadwiga.
  • produkt do twarzy który używasz raz w tygodniu -  Maroko - czarne mydło, Tołpa - peeling 3enzymy
  • płyn do demakijażu naturalny - niezmiennie PolnyWarkocz - rumiankowa esencja micelarna
  • płyn do demakijażu drogeryjny- Eveline - Royal Bee ( jedyny drogeryjny który mnie nie podrażnia i jest super)
  • olejek do demakijażu - Czarszka - balsamy myjące (najbardziej lubię aksamitny)
  • peeling do twarzy -  enzymatyczny to Tołpa- 3enzymy, D'alchemy - Natural Micro‑ Dermabrasion
  • ulubioną maseczkę do cery suchej - Cannamea- nawilżająca maseczka do twarzy z olejem konopnym, Alkemie - Wyciszająca nocna maska-krem Dream of beauty
  • tonik do twarzy - najbardziej uwielbiałam EO Lab kofeinowy, ale ze wzgledu na sytuację z Rosją, nie będę wspierać marki, mam 4 butelki zapasów więc do wakacji mi wystarczy... a później muszę szukać, lubię bardzo efekt D'alchemy - HYDRATING DEW TONER ta mgiełka jest idealna ale ilości jakie zużywam w lecie totalnie zmiażdżą mój portfel, więc szukam dalej... pozytywne wrażenie zrobił też Enny Meeny - JOGURTOWY TONIK NAWILŻAJĄCY, komfortowy na skórze :)
  • krem do twarzy - AA, My Beauty Power, Antyoksydacyjny krem - żel na dzień `Niacynamid 5%` (cała seria przeboska), D'alchemy - Super Rich Multi-Hydrator oraz Age Defence Broad, SoulTree - krem przeciwzmarszczkowy Tumeric & Amla, Bandi - krem PRO CARE z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami, Norel dr Wilsz - hialuronowy krem, Polka - z bursztynem.
  • serum które ostatnio zaskoczyło -  LaQ - Witamin bomb serum (boskie jest) i Princess (też dobry nawilżacz ale mocno pachnący lodami "truskawkowymi")
  • krem z filtrem który się sprawdził w upały - w wakacje uratował mnie BasicLab (jest na zdjęciu), uchronił moją cerę przed jakimkolwiek podrażnieniem słonecznym
mazgoo poleca włosy, pielegnacja cery, naturalne kosmetyki, najlepsze  produkty do makijażu i pielegnacji ciała

HIGIENA i PIELĘGNACJA CIAŁA:
  • żele pod prysznic które nie wysuszają -  absolutnie i niezmiennie polecam te od Yappoo ( to jak one myją i nie przesuszają - boskie! to samo z ich balsamem cudo) oprócz tego niezmiennie LaQ.pl i z Yope. Wszystkie są super i tak naprawdę warto kierować się jedynie zapachem :)  Osobiście polecam z LaQ  pralinkę, koziołka (i wcale nie jest tylko dla facetów), winogrono a z Yope - najulubieńsze Drzewo gwajakowe (mirra i tonka) <3, Bez i wanilia, Earth - paczula i jasne drzewa, Kwiat lipy, Herbata. 
  • najlepszy balsam do ciała na różną grubość portfela - Ministerstwo dobrego mydła - len i konopie (ubóstwiam!), balsam kokosowy PAHWASH z mango (ze sklepu ładnie pachnie) - wielbię!, LaQ.pl - masełka do twarzy (ale ja ich używam głownie do ciała) są super, SOAP SZOP- Yen (bez i agrest), Bielenda - masło konopne a z tych lżejszych polubiłam mocno ich balsam z serii EcoNature (śliwka kakadu, jaśmin, mango). Odkryciem jest Yappco - ten balsam to sztos nad sztosami ale niedługo Wam go opiszę :)
  • peeling co robi robotę - najlepsze jakie zuzywałam w ilościach hurtowych to  - Babuszka Agafia - solny, modelujący  oraz te z Laq.pl (jedyne cukrowe które nie powodują u mnie podrażnień)
  • kremy do rąk dla skóry bardzo wymagającej - najlepszy spec do zadań specjalnych to AA +Help- opatrunek do dłoni z 15% mocznikiem (w składzie masło shea, mocznik, glicerynę, skwalan z oliwek i witaminę E) błyskawicznie się wchłania, daje natychmiastową ulgę Uwielbiam go!  w miedzy czasie kiedy skóra jest w lepszej kondycji używam perfumowanych kremów z INDIGO a letnią porą tych z Yope :) W pracy w gabinecie zawsze mam butle od Indigo lub serum anti-age z Bielenda - ANX z glikolem i wit.C. Czoko-rękawiczki od Ekomania Lab - mus do zadań specjalnych i pachnie jak słodkie kakao!
mazgoo poleca włosy, pielegnacja cery, naturalne kosmetyki, najlepsze  produkty do makijażu i pielegnacji ciała



  MAKIJAŻ
  • podkład dla bladych twarzy - z minerałów to oczywiście Pixie Cosmetics chociaż powinnam chyba napisać Feerie Celeste :), dobrze spisują się u mnie też te z Annabelle Minerals,  Neauty (szkoda, że ich już nie ma) i Amilie minerals. Z podkładów płynnych i drogeryjnych ostatnio dobrze wypadł u mnie podkład z NAM  mam odcień 01N Swan a z tych droższych wielbię DIOR - BACKSTAGE odcień 0N - można budować nim krycie od lekkiego po średnie a skóra wygląda naturalnie, świeżo i lekko, mam jeszcze parę w fazie testów ale  szykuje wpis o tym więc niebawem zrobię aktualizację jasnych podkładów :) ze swatchami :)
  • puder pod oczy - nie używam specjalnych pudrów pod oczy, bo rzadko kiedy pudruje tą strefę, gdy noszę minerały one same w sobie już dodają pudrowości twarzy (:P) ale gdy jest to podkład drogeryjny (nie chce tu używać określenia chemiczny) to sięgam po te co do twarzy a mowa o Pixie i Hean (podam poniżej)
  • puder do twarzy -  wybieram tylko te które są mega mega drobno zmielone, nie przesuszają i nie powodują ściągnięcia, wg ulubieńców - NAM- transparentny puder do twarzy o wysokim stopniu mikronizacji, wykończenie lekko matowe (dla mnie jest to półmatowe w kierunku  satynowe), HEAN - EverGlov (pięknie rozświetla, cera wygląda zdrowo ale nie jak dyskotekowa kula), Pixie Cosmetics - Beauty and the Blur Setting Powder (utrwalająco-wygładzający),  TEAOLOGY - biała herbata (ciężko z nim współpracować ale gdy się już nabędzie wprawy to efekt photoshopa, raczej cera normalna/ sucha)
  • puder utrwalający ale nie matujący do cery normalna/ sucha - Hean - Ever Glov (piękny efekt)
  • utrwalacz do brwi - przez długi czas używałam mydełek i Glue z Got2be ale zaczęły mnie irytować, bo nie trzymały lub stawały się widoczne po jakimś czasie, ale znalazłam nową formę aplikacji którą pokochałam i zostałam przy mydełkach :) 
  • rozświetlacz dający mokry efekt na skórze -  rozświetlica z GlamShop, ClareBlanc MAGIC DUST - WET SKIN tworzą mokra taflę bez "kolorowej" bazy :)
  • maskare dającą fajna objętość - NAM - Volume,
  • trwały, drogeryjny eyeliner czarny jak smoła - dla mnie ulubieńcem ostatnich dwóch lat jest Eveline- Variete
  • tusz który dobrze wydłuża, pogrubia i nie kosztuje milionów - L'Oreal  - Bambi (trzeba polować na allegro lub na promkach), NAM- Volume, Eveline - Variete
  •  błyszczyk wart każdej złotóweczki - Lovely -h20, Fenty Beauty - FuSSy, 
  • błyszczyk powiększający mocno usta -  TooFaced - Lip Inection Extreme, SkinLabo-Maximizer :)
  • cienie które błyszczą i palete z której korzystasz najczęściej - uwielbiam te z galmshop i najczęściej sięgam po palete którą sama skompletowałam :) z gotowców FaceTune - Melody :)
  • dobre pędzelki do brwi - Jessup  - (312)biały z pomarańczowym włosiem lub 317 :) zależy co chcecie uzyskać, spoko jest też Zoeva - Wing Liner chyba 317. Spoko też będzie Hakkuro i Nanshy (pędzelki do eyelinera) :)


mazgoo poleca włosy, pielegnacja cery, naturalne kosmetyki, najlepsze  produkty do makijażu i pielegnacji ciała


Jeśli zainteresował Was jakiś konkretny produkt dajcie znać, chętnie opowiem o nim więcej :)
Ściskam i uciekam spać, na zegarku 1:40 :)

M.

18.05.2022

Bóle mięśniowe, spięcia, usztywnienie karku, drętwienia kończyn, słaba jędrność ciała, obolałe stopy itd. - znalazłam lekarstwo

 Nie chce kolejny raz tu pisać o Covidzie (zainteresowanych zapraszam później do wcześniejszego wpisu) ale zdrowotnie się posypałam, wymuszony na mnie brak ruchu sprawił, że ciało które zawsze było dobrze rozciągnięte i wygimnastykowane zaczęło mieć jakieś blokady,  już po 3 miesiącach pojawiły się ograniczenia na które dotąd nie musiałam zwracać uwagi tj. drętwienie kończyn, napięte mięśnie karku no i palący ból ramion.  Dziiiizasss mnie nigdy nic ale to absolutnie nic nie bolało jeśli chodzi o sprawy mięśniowo-kostno-stawowe a tu bach! Ponad rok temu...

masażer do ciała, profesjonalny masażer , bóle karku i lędźwi, bóle menstruacyjne

 ....kupiłam dla bliskiej mi osoby pistolet do masażu, wiecie taki niby gadżet ale jednak fachowy sprzęt mocno polecany przez specjalistów (tutaj po konsultacji z neurologiem i fizjoterapeutą)  aby właśnie "rozbijać"  mięśnie i przynosić ulgę obolałym strefom. Kosztował wtedy  sporo ale  miał dużo różnych końcówek które były zarówno do masażu płytkiego i  głębokiego ale z uwzględnieniem punktów spustowych, większych mięśni czy ścięgien.  Masażer spisa się fenomenalnie u bliskiej osoby więc kiedy nadarzyła się okazja postanowiłam  kupić awaryjnie coś podobnego do domu abym miała rozwiązanie w razie godziny "W" wybrałam mniej zaawansowany model (ale też z kilkoma wymiennymi końcówkami)  i dużo tańszy (za około 220zł.) bo wiedziałam, że raczej nie będę musiała z niego często korzystać. Gadżet przeleżał w  szafie pare miesięcy, aż postanowiłam go użyć w tym roku. Nie ukrywam masaż przynosił ulgę ramionom, ale co mnie zaskoczyło mimo niewielkich prędkości, dosyć mocno oddziaływał na skórę, może nie w postaci krwiaków ale mocnego zaczerwienienia skóry a nawet mikro pajączków, korzystałam więc z najłagodniejszej nakładki ale nadal ta część była mocno poobijana i purpurowa, sądziłam, ze tak musi być ale zagadałam do swojego znajomego który jest fizjoterapeutą i od razu stwierdził, że coś jest nie tak. Wiadomo mam delikatną skórę, znacznie wrażliwszą od większości ale  też nie do tego stopnia aby pistolet  do masażu na niskiej prędkości robił mi krzywdę. Dodatkowo był ciężki, bolał mnie nadgarstek więc często masowanie konkretnego miejsca na łopatkach  po chwili się "przesuwało" bo ciało nie dawało utrzymać go w odpowiednim miejscu. Nie chciałam korzystać z zabiegów w gabinecie bo był to czas kiedy nie miałam nawet siły przemieszczać się w domu więc pomysł spadł na masażer do ciała innego typu,  tak aby ograniczyć ciężar oraz skupić się na innym tworzywie, czymś delikatniejszym. Wysłuchując wszelkich porad, miałam schemat pod który miałam odszukać właściwy sprzęt. Przeszukałam masakryczną ilość stron i obdzwoniłam wiele punktów i wicie co mnie zaskoczyło, wiele propozycji "medycznych" to te same produkty (nawet te same opakowania) co  masażery dostępne w  profesjonalnych sklepach erotycznych, tyle, że tam są dwa razy droższe. 

masażer do ciała, profesjonalny masażer . bóle karku, bóle menstruacyjne

Wybrałam masażer z silikonu medycznego który działa bezprzewodowo i ma w sumie długi czas pracy naładowanej baterii. Posiada dziewięć różnych programów wibracyjnych, ma też  bardzo fajną funkcję podgrzewania chyba do maksymalnie 45 stopni Celsjusza (mega przydatna rzecz przy bólach menstruacyjnych czy zakwasach). Ogólnie jestem w szoku bo  kierując się samym wyglądem pewnie pominęłabym ten gadżet (nie oszukujmy się wygląda jak wibrator) a jednak spisuje się lepiej do masaży ciała niż zakupiony wcześniej pistolet. Wibracje są silne ale przez ich różnorodność można śmiało wybrać te najbardziej dogodne dla konkretnej strefy. Przez to, że jest poręczny i lekki nie obciąża nadgarstków a jednocześnie super dociera w konkretne miejsce bólu czy dyskomfortu. 

Warto też pamiętać jak prawidłowo masować poszczególne strefy ciała tak aby uzyskać efekt i było bezpiecznie. Zostawiam małą ściągę: 

  • Skóra głowy – delikatne ruchy w górę i w dół od szyi do czubka głowy
  • Twarz – powolne ruchy od nosa na zewnątrz twarzy, uważajmy na oczy
  • Barki – od karku na zewnątrz i z powrotem, im bardziej spięte mięśnie tym mocniej
  • Kark – powolne i delikatne okrężne ruchy
  • Ręce – zaczynamy od palców i dłoni kolistymi ruchami w kierunku przedramienia
  • Pierś – od środka piersi w stronę barków ostrożne ruchy
  • Plecy – zaczynamy od górnej części wykonując ruchy na zewnątrz pleców schodząc w kierunku pośladków
  • Brzuch – delikatne koliste ruchy od środka brzucha na zewnątrz, powoli i dokładnie
  • Stawy – bardzo ostrożnie i delikatnie kolistym ruchem
  • Nogi – od stóp w górę, kolistymi ruchami powoli w stronę uda


Systematyczne masowanie np. 2-3 raz w tygodniu przynosi spoko ukojenie, zwiększa ruchliwość mięśni (a przez to stawy łatwiej pracują)  jest to zbawienne szczególnie chwili kiedy ciężko o większy ruch (miałam takie zawroty głowy, że nie mogłam nawet robić jogi), spięty kark czy bóle lędźwiowe przestają istnieć a skutkiem ubocznym masowania jest poprawa jędrności skóry, ładniejsza bo jest lepsze ukrwienie (a jak dodacie szczotkowanie na sucho to już ogólnie bajka!) no i limfa, nie zbiera się tam gdzie jej nie chcemy więc ruszając zastój ciało się trochę wysmukla  no i jeśli masujecie brzuch to większa szansa, że wspomagacie perystaltykę jelit więc wzrasta metabolizm. Wiadomo najlepiej robić to  przy aktywności fizycznej ale jeśli aktualnie stan zdrowia na to nie pozwala to jest to narzędzie podnoszące komfort życia  :)

masażer do ciała, profesjonalny masażer . bóle karku, bóle menstruacyjne

Jestem absolutnie na tak i szczerze Wam polecam rozważyć zakup właśnie takiego masażera bo może i prezentuje się dla niektórych kontrowersyjnie ale wygoda użytkowania jest znacznie lepsza, serio poręczniejszy, szybciej się ładuje (na usb) a komfort rozbicia mięśni jaki przynosi  jest w stanie  zrekompensować to jak wygląda,  serio :)

Jakby coś jest też wariant różowy  ;) aha, nie podałam... cena tego masażera to 139zł i kupowałam go tutaj profesjonalny masażer do ciała .

To tyle ode mnie, dajcie znać czy korzystacie z masaży, masażerów a może tego nie potrzebujecie ;) Jeśli macie jakieś pytania to śmiało spróbuje podpowiedzieć :)

Ściskam i życzę miłego dnia!

5.05.2022

SPOWIEDZ - czyli o nieplanowanych zmianach w życiu i zdrowiu

Co jakiś czas na moim blogu pojawia się SPOWIEDŹ czyli wpis mocno osobisty w którym muszę się wygadać, przerobić sama ze sobą pewne sytuację jakie miały miejsce w ostatnim czasie w moim życiu. 



Tym razem muszę skupić się (już) na roku 2022. 
 Ci którzy mnie śledzą na instagramie wiedzą, że w styczniu padłam ofiarą koronawirusa. I tak wkurza mnie to strasznie bo przez całą pandemię pracowałam z chorymi, bardzo często też na "strefie covidowej" a zaraziłam się w niby czystym miejscu bo dyżurce podczas zdawania raportu, no ale teraz i tak jest to to nieistotne. Covid? Pierwsze 10 dni  przebyłam w miarę spokojnie (objawy typowo grypowe, silny ból kości, mięśni i głowy, niewielka duszność) ale ostatnie dwa dni izolacji (została wydłużona ze względu na weekend) okazały się koszmarem. Pojawiły się niesamowite zawroty głowy, istna karuzela w której nie możesz stanąć na nogach, nie możesz nawet usiąść na łóżku bo masz wrażenie, że wszystko wiruje, odchylenie minimalne głowy powoduje odruchy wymiotne a światło nasila i tak mocną już migrenę. Nie możesz się przemieszczać nawet na małym dystansie pokój- toaleta, czujesz bezsilność a jednocześnie palący ból, dostajesz garść leków 3 razy dziennie a nie bardzo możesz je łyknąć bo nie możesz odchylić głowy, więc odpada picie ze szklanki, pijesz więc przez słomkę, leki miażdżysz, unikasz światła, nie możesz za bardzo jeść, bo brzuch boli od ilości dostarczanych farmaceutyków, dostajesz uczulenia na wziewki, więc dochodzi jeszcze wysypka tylko po to aby za chwilę pojawiły się objawy typowo neurologiczne, serio mega silne... zapominasz podstawowych słów, imion znajomych z pracy, robisz coś niby z przyzwyczajenia ale za chwilę nie wiesz czy to wykonałaś, dochodzą problemy z mówieniem, bardzo spowolniona mowa jak przy udarze, zerowa koncentracja i pamięć, wszystko notujesz w telefonie i na samoprzylepnych karteczkach, masz wrażenie, że wisisz w jakiejś dziwnej czasoprzestrzeni, jakimś chorym Matrixie z którego zaraz się wybudzisz. Nie budzisz się, chodzisz otumaniony, jakbyś oberwał obuchem w skalp, słyszysz jak przez szklankę, wszystko zniekształcone i jakby dudniące... Meczysz się, nie potrafisz utrzymać skupienia na dźwięku, obrazie ruchomym czy literaturze. Z pracy wydzwaniają do Ciebie ludzie którzy nigdy nie utrzymywali bliższego kontaktu ale są żądni sensacji i ploteczek a Ty nie masz siły z nikim rozmawiać, zresztą wspomniana koncentracja jest tak znikoma, że budując zdanie tracisz sens wypowiedzi po pierwszym równoważniku. Mijają dni, nadal nie możesz nic oglądać, słuchać, czytać... wszystko drażni, wręcz boli bo każdy bodziec odbierany jest  pierdyliard razy mocniej co ogromnie przytłacza. Mijają tygodnie siedzenia (a będąc dokładniejszą leżenia w domu) przez ten czas walczysz o stabilizację w mieszkaniu, o każdy kroczek bez wywrotek, bez siniaków, chodzisz w adidasach po domu aby uniknąć rozwalonych palców i upadków. Picie nosisz w bidonie bo nawet przy nieprzewidzianej wyjebce czy zawrocie odbije się o podłogę i nie rozbije kolejnej szklanki.  Zdarzają się lepsze momenty kiedy przejście z pokoju do sypialni nie wymaga trzymania się mebli czy ściany, doceniasz to wtedy cholernie mocno.  Siedzisz w łóżku, trenujesz  mowę i dykcje, zgodnie z zaleceniami lekarza starasz się śpiewać ulubione piosenki aby odblokować uśpioną pamięć. W między czasie wybucha wojna, zapominasz co się dzieje na świecie i przez pierwszy tydzień mocno przeżywasz to codziennie jakby na nowo. Patrzysz na wypadające garściami włosy i robi się smutno...

powikłania po covidzie, mgła covidowa, zaburzenia neurologiczne

  Mija kolejny miesiąc, jest już marzec dzięki ćwiczeniom wraca płynna mowa, nadal jednak utrzymuje się ból głowy, problemy z pamięcią i koncentracją, z plusów udaje się samodzielnie przemieszczać ale głównie w mieszkaniu lub domu. Powoli wychodzę na niedalekie spacery ale zawsze z M. (bo dwa samodzielne na kilkaset metrów skończyły się brakiem sił i zawrotami), koncentracja z zerowej wydłużyła się do prawie trzygodzinnej, później wraca ból głowy i zamiast rozmowy  czy dźwięków słyszę jednostajny szum... Z pamięcią były niesamowite kryzysy, wyobraźcie sobie moment, że w tej chwili nie pamiętacie nic co robiliście od rana ale na wieczór będziecie pamiętać dokładnie wczorajszy dzień, nom.. to takie coś mi towarzyszyło... Nadal problem stanowi przemieszczanie się autem, odpowiednie ułożenie głowy sprawia, że jakoś znoszę fakt bycia pasażerem (nigdy nie miałam choroby lokomocyjnej nawet na morzu) a teraz wymaga to wiele wysiłku... W marcu miałam parę twistów - zaistniały momenty, kiedy  poczułam się dobrze, byłam wtedy w kinie, cały seans byłam skupiona, nie bolała mnie głowa i byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, będąc już w bloku olałam nawet windę chcąc zwiększyć liczbę (tak bardzo uwielbianych) kroków i co? wyrżnęłam orła na schodach, rozwalając kolano bo "many" zabrakło.

  Kwiecień przeleciał szybko, włosy wypadające na potęgę jakby trochę się ustabilizowały- może już nie ma co wypadać a może zadziałały moje magiczne sposoby, tego nie wiem ale z kolejnych plusów zwiększyłam koncentrację do 4h. 
  Chwilę temu zaczął się maj, nadal przebywam na zwolnieniu lekarskim bo zdrowie jest w kratkę, staram się z całych sił wrócić do normalności ale pewnych rzeczy nawet jeśli bardzo chce to nie potrafię ich przeskoczyć, neurolog twierdzi, że wszystko się cofa i idzie w dobrą stronę, ja to czuje i wiem, że z każdym może nie dniem ale tygodniem jest lepiej ale dla osoby mocno aktywnej która zawsze ogarniała mnóstwo rzeczy w jednym czasie obecna sytuacja jest wyniszczająca, wkurza mnie ta niedyspozycja ale zamiast przemieniać tą energię na użalanie i depresyjne myśli staram się wykorzystywać to na ćwiczenia pamięci i głowy. 
Wykonuje badania różnego typu, teraz czeka mnie rezonans i mam nadzieję, że ja- klaustrofobia w białych najakach jakoś to wytrzymam i w wynikach będzie wszystko dobrze :). 
  
  W tym roku też z wiadomych przyczyn jestem zmuszona zrezygnować, ze wszystkich eventów dla twórców internetu (przynajmniej tych do końca czerwca) bo póki co fizycznie nie nadaje się... 
Moc wewnętrzna siedzi ale tego zdrowia nadal brakuje, więc mam nadzieję, że teraz już rozumiecie dlaczego jest mnie tak mało ostatnimi czasy i zwyczajnie, czasami nie mam siły na instagrama. Zresztą powiem, Wam, że jak tak patrzę na to co się dzieje obecnie w social mediach, niekończące się reklamy i kupione polecajki to czasami  nachodzą mnie pewne myśli ale to już temat na inny wpis :) 


Ściskam Was mocno na ile daję radę i daje znać, że powoli wracam ( bo mam dużo rzeczy do przekazania Wam dalej) ale wszystko bez spiny. Trzymajcie za mnie kciuki bo jutro mija 4 miesiące jak jestem w domu....

 ♡♡♡
___________________________________________________________________________________
Ps. Celowo celowo pomijam tu wszelkie wspominki dalszych znajomych: "ooo tyle czasu na L4 to sobie odpoczywasz", "jak płacą to ciągnij zwolnienie ile wlezie" , "no już mam wrażenie, że wracasz"... -  bo to wnerwia, komentują to zazwyczaj osoby które nigdy na nic nie chorowały, albo patrzą na człowieka swoją miarą :) Serio bym się zamieniła bez mrugnięcia rzęsą i tego co przeszłam nie życzę nikomu.