Jeśli śledzicie mnie na blogu czy na instagramie dobrze wiecie, że marka LaQ jest stałym bywalcem mojej pielęgnacji. Codziennie stosuje ich musy myjące do twarzy (denkuje jedno zaraz wjeżdża kolejny), wielbię też masła do twarzy (aczkolwiek używam ich raczej na newralgiczne miejsca typu suche usta, szyja, dekolt, a nawet dłonie, łokcie, kolana czy stopy :). Bardzo polubiłam się z żelami pod prysznic ale dziś nadszedł moment aby ocenić ich kolejne produkty a mianowicie sera które jakiś czas temu pojawiły się w sprzedaży. Wiem, że wiele osób czekało na moją opinię ale nie oszukujmy się, do testów trafiło ich, aż pięć więc potrzebowałam czasu aby móc coś więcej opowiedzieć o ich właściwościach i zweryfikować działanie :) Lecimy!
1. No.02 - "PRINCES SERUM" - Blur Effect! (kremowe). Polecane do skóry normalnej i wrażliwej.
Ingrediens: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Isopropyl Myristate, Panthenol, Isoamyl Laurate, Polyglyceryl-6 Stearate, Propanediol, Hyaluronic Acid, Sodium Hyaluronate, Rubus Idaeus Seed Oil, Citrullus Vulgaris Seed Oil, Calamine, Ubiquinone, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Sodium Lactate, Sodium PCA, Glycine, Fructose, Urea, Niacinamide, Inositol, Lactic Acid, Paeonia Officinalis Flower Extract, Althaea Rosea Flower Extract, Jasminum Officinale Flower Extract, Tocopherol, Copaifera Officinalis Resin, Glyceryl Isostearate, Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Potassium Cocoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Glycyrrhetinic Acid, Allantoin, Olea Europaea Fruit Oil, Olus Oil, Glycerin, Polyglyceryl-6 Behenate, Lecithin, Sodium Gluconate, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum.
W szklanej buteleczce znajdziemy mieszankę: Koenzymu Q10, kwasu hialuronowego, stabilnej formy witaminy C (tetraizopalmitynian askorbylu), kalaminy (mieszanina tlenku cynku z tlenkiem żelaza która super wpływa np. na podrażnienia), witamina E, pantenol, olej z pestek: malin i arbuza, niacynamid, mocznik, kwas mlekowy, ekstrakt z: jaśminu, malwy, piwonii.
Zapach intensywny ale nie agresywny, aromat truskawkowych ChupaChupsów albo kiślu! Konsystencja leciutka, szybko się wchłania i równie szybko daje poczucie nawilżenia i wypielęgnowania. Bardzo udane serum, można go śmiało nakładać nawet na mocno wilgotna twarz po toniku czy hydrolacie a i tak wtapia się bez rolowania, współpracuje z kwasem hialuronowym, kremami i następnie makijażem. Polecam!
2. No.05 - "VITAMIN BOMB SERUM" - Stay Strong! (kremowe). Polecane dla skóry pozbawionej blasku, poszarzałej potrzebującej odżywienia.
Ingrediens: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Isopropyl Myristate, Panthenol, Isoamyl Laurate, Polyglyceryl-6 Stearate, Propanediol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Niacinamide, Sodium PCA, Sodium Lactate, Arginine, Aspartic Acid, PCA, Glycine, Alanine, Serine, Valine, Proline, Threonine, Isoleucine, Histidine, Phenylalanine, Citrullus Vulgaris Seed Oil, Copaifera Officinalis Resin, Glyceryl Isostearate, Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Potassium Cocoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Glycyrrhetinic Acid, Allantoin, Lecithin, Olea Europaea Fruit Oil, Polyglyceryl-6 Behenate, Sodium Gluconate, Maltodextrin, Sodium Starch Octenylsuccinate, Silica, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Hexyl Cinnamal, Limonene.
W składzie faktycznie bomba witaminowa, mamy tu: Wit. B3, B5, B6, C i E do tego olej: jojoba, makadamia i z pestek arbuza oraz kompleks 11 aminokwasów (arginina / kwas asparaginowy / glicyna / alanina / seryna / walina / prolina / treonina / izoleucyna / histydyna / fenyloalanina).
Nie ukrywam jest to jedno z moich dwóch faworytów, pachnie jak sok multiwitamina (a ja wielbię ten smak i zapach od małego). Błyskawicznie się wchłania, stanowi fajny spajacz między tonikiem a kremem. Dobrze działa też nakładane na zimno w połączeniu z kwasem hialuronowym (jaki to był komfort dla cery w upały- szot dla skóry i SZTOS dla psychiki i komfortu). Nie roluje się na skórze, cera wygląda świeżo, zdrowo i promiennie, ma naturalny błysk, palpacyjnie wypielęgnowana i jest mięciutka! Zdecydowanie polecam tego gagatka!
3. SERUM No.06 -"LOOK AT ME" - Sun Kiss Effect - (olejowe). Przeznaczone do skóry poszarzałej, pozbawionej blasku.
Ingrediens: Vitis Vinifera Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Isoamyl Laurate, Tocopherol, Beta-Carotene, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Ascorbyl Palmitate, Squalane, Daucus Carota Sativa Root Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Actinidia Chinensis Fruit Extract, Vitis Vinifera Fruit Extract, Persea Gratissima Oil, Parfum.
W serum znajdziecie: beta-karoten, stabilne formy witaminy C (palmitynian askorbylu i tetraizopalmitynian askorbylu), witamina E, skwalan, oleje: z nasion marchwi, owoców dzikiej róży, awokado i pestek malin, ekstrakty z korzenia marchwi, kiwi i winogron.
Formuła oleista, mieszanka o kolorystyce marchewkowej, na średniej i ciemnej karancji niezauważalna, na jasnej pozostawia poblask a na bardzo jasnej intensywny marchewkowy pigment, z czasem wchłaniania barwnik delikatnie się wtapia ale u mnie i tak działa trochę jak zmywalny samoopalacz. Zapach przyjemny, dominuje skwalan i aromat znany z serii (LaQ) winogrono-kiwi.
Serum faktycznie dodaje zdrowego kolorytu, cera jest miękka, promienna, u mnie systematyczne stosowanie nadało pomarańczowego kolorytu cerze (ale ja naturalnie jestem bielutka) trochę obawiałam się się tego "barwnika" z karotenu więc drugą połówkę kosmetyku zużyłam już z balsamem na przedramiona i łydki (na których również wypadł bardzo dobrze, przybladły blizny posłoneczne).
Ja nie jestem fanem olejowych serum, te barwiące nigdy się u mnie nie sprawdzały więc kosmetyk doceniam ale nie jest to produkt dla mnie.
4. SERUM No.07 -"BIOME SERUM" - Sensetive Skin - (żelowe). Przeznaczone do skóry wrażliwej, podrażnionej, wymagającej nawilżenia, ukojenia i regeneracji.
Ingrediens: Aqua, Glycerin, Propanediol, Panthenol, Lactobacillus, Lactobacillus Ferment Lysate, Bifida Ferment Lysate, Lactococcus Ferment Lysate, Bacillus Ferment Filtrate Extract, Polymnia Sonchifolia Root Juice, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Sodium Lactate, Sodium PCA, Glycine, Fructose, Urea, Niacinamide, Inositol, Lactic Acid, 1,2-Hexanediol, Maltodextrin, Xanthan Gum, Sodium Gluconate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Serum ŻELOWE! W buteleczce kompleks postbiotyków (Alpha-Glucan Oligosaccharide, Polymnia Sonchifolia Root Juice, Lactobacillus, Lactobacillus Ferment Lysate, Bifida Ferment Lysate, Lactococcus Ferment Lysate, Bacillus Ferment Filtrate Extract), pantenol, kwas mlekowy, mocznik i niacynamid.
To serum to jest absolutny hit! Najpiękniejsza etykieta, praktycznie bezzapachowa forma, formuła żelowa, ale na tyle płynna, że wydobycie przy pomocy pipety nie stanowi żadnego problemu. Wchłania się z prędkością światła. Wszelkie zaczerwienienia, uczucia podrażnienia, ściągnięcia (nawet wywołane wodą) otula, wygładza i zabezpiecza niczym opatrunek. To jest mój hit nad hitami! Serum nałożone pod makijaż obłędnie wygładza, zostawia skórę lekko zmatowioną czyli z takim efektem satynowym, zero lepkości, cera nawet bez kremu idealnie nadaje się już pod makijaż ( a przecież ja mam suchą cerę w te upały czasami w kierunku mieszanej w kierunku sucha/ normalna na czole-brodzie). Z tym produktem twarz się nie pociła nawet w upały, minerały i podkłady wytrzymywały w dobrym (całkowicie zadowalającym mnie) stanie. Stosowałam go po laserze ( usuwanie bliznowca po maseczce) i przyśpieszyło podgojenie do tego stopnia, że praktycznie nie mam przebarwienia. Super jest na podrażnienia, zmiany skórne i przetłuszczające się strefy.To serum działa jak magia, jestem zakochana! Kupię na bank kolejne! POLECAM BARDZO! ale błagam nie wykupcie mi go na LaQ!
5. SERUM No.09 -"CBD KANNABIDIOL" - Happy Green Serum - (olejowe). Polecane do skóry odwodnionej, mieszanej i tłustej.
Ingrediens: Vitis Vinifera Seed Oil, Cannabis Sativa Seed Oil, Isoamyl Laurate, Citrullus Vulgaris Seed Oil, Cannabidiol, Tocopherol, Squalane, Copaifera Officinalis Resin, Glyceryl Isostearate, Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Potassium Cocoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Panthenol, Glycyrrhetinic Acid, Allantoin, Lecithin, Olea Europaea Fruit Oil.
Jak się pewnie domyślacie w składzie mamy: CBD - czyli kannabidiol, olej z konopi siewnej, skwalan, balsam Copaiba, pantenol, alantoinę, witaminę E, proteiny pszenicy, olej z oliwek i pestek winogron.
Firma wspomina, że serum oprócz właściwości typowo pielęgnacyjnych i przeciwstarzeniowych dobrze spisze się jako regulator wydzielania sebum oraz produkt trzymający pory skóry w ryzach
Zapachowo, chyba najbardziej zbliżony do naturalnych aromatów, aromat oleju konopnego (jeśli nie znacie tego aromatu to taki ostrzejszy aromat lnianego). Uwielbiam kosmetyki konopne, lubię ziemiste i trawiaste mikstury więc tutaj aromat jest dla mnie plusem :) Konsystencja oleista ale pięknie wpracowuje się w skórę, nie pozostawia lepkiego filmu (którego nie znoszę). Skóra jest obłędnie zabezpieczona a przy tym ukojona i tak obłędnie mięsista, że aż chce się ją muskać :)
Serum stosowałam na brwi, szyję, dekolt i dłonie - hit! Bardzo dobry produkt.
Jak widzicie na pięć 30ml fiolek cztery sprawdziły się u mnie wyśmienicie z czego dwie uwielbiam i na bank będę do nich wracać ( No.05 i No.07).
Dajcie znać co myślicie o tych produktach, używacie serum w pielegnacji? Lubicie takie uniwersalne produkty?
Ps. graficzki na szybko bo bawię sie tabletem i rysuje rozne tła fakturowe :)
Ściskam 🤎