Moi znajomi dobrze wiedzą, że zawsze ale to zawsze mam na sobie ukochany aromat, lubię się okalać ulubionymi zapachami i zawsze daje mi to +10 do dobrego nastroju czy pewności siebie. jestem masakrycznie wymagająca w kwestiach kompozycji i mało co mnie zachwyca, tutaj kombinacja mnie kupiła od pierwszego niuchnięcia to pewne ale co z trwałością? czy takie perfumy mają sens? O tym opowiem Wam dzisiaj.
NAZWA I INFO OD PRODUCENTA
Perfumy w wosku No.02 - NYJA. Posiadają bazę woskowo-olejową składającą się z dwóch składników: wosku sojowego oraz nierafinowanego oleju kokosowego. Reszta składu to kompozycja zapachowa. NYJA to zapach unisexowy. Świeży, ale posiadający tytoniowo-drzewną nutkę.
O PRODUKCIE
Perfumy trafiają do nas w granatowym, sygnowanym kartoniku o niespotykanej geometrii, w sodku znajduję się metalowa okrągła puszeczka (średnica podobna do tealight tylko troche wyższa) zamykana na zakrętkę, solidn a, bez problemu się odkręca, nic nie rdzewieje, nie zacina się, jest to przyjemny rodzaj opakowania. Puszeczka skrywa 12g produktu. Ważność - 8miesięcy od chwili pierwszego otwarcia.
PODSUMOWANIE:
Nie ukrywam obawiałam się produktu, skład był super ale każdy kto chociaż raz miał do czynienie z olejem kokosowym ten wie, że te produkty w kontakcie z ciepłem zaraz "płyną" i to był mój największy problem, że baza będzie niepraktyczna. Totalnie się myliłam baza ma bardzo fajna proporcję, dominuje wosk sojowy, aromaty a olej kokosowy jest tu dobrym dodatkiem nadającym plastyki i niczym klamra spinającym kompozycję w całość :) Nic nie płynie, nie topi się , nawet w upały nie miałam sytuacji kiedy w pojemniczku zastałam roztopy :) Konsystencja jest genialna miękka, plastyczna ale bardziej przypomina gęsty krem niż olej czy musowatą piankę. bezproblemowo wydobywa się z opakowania. Aromat jest na tyle intensywny, że ładnie przenosi się na skórę a kremowa baza podbija jego aromatyczność na dłuuugo. Perfumy są niesamowicie komfortowe, nie przesuszają a wręcz przeciwnie dodają skórze nawilżenia i ukojenia. Kolejny plus to zdecydowanie ich wydajność, niby maleństwa a jednak wystarczają na kwartał systematycznego stosowania - wiecie takie używanie przy nakładaniu rano i nosząc w ciągu dnia w torbie gdzie dokłada się w ciągu dnia ociupinkę na "perfumiaste" miejsca.
Aromat? wiadomo każdy ma inne ciągotki ale dla mnie No.02 to obłędna kompozycja zapachowa, otulająca, nowoczesna i unisexowa. Jest w niej coś seksowego ale i ciepłego, wiatr, słońce a jednocześnie drzewno-tytoniowa nuta. Niby mocna baza a jednocześnie świeży ogon. Zapach który koresponduje zarówno latem jak i w chłodniejsze pory roku. Obłęd! Już wspominałam o tym na instagramie ale dla mnie to woń zaprojektowana z tym samym smaczkiem co świeca Grey od KringleCandle - czyli aromat eleganckiego, nowoczesnego i luksusowego wnętrza, coś co jest dynamiczne, zabawne a jednocześnie maw sobie coś tajemniczego, niebywały urok i szlachetność. ja odpłynęłam i ze smutkiem prze okrutnym denkuje właśnie moje 3 opakowanie tego produktu.
Korcą mnie jeszcze dwa numery (bo marka ma w swojej kolekcji "Nad Bałtyk" - aż 6 propozycji) pierwszy z nich to No.01 LADO pieprz i wanilia oraz No.06 UKKO - drzewo, bergamotka i bursztyn ale nie ukrywam, że Nyja zbyt mocno wdarła się w nozdrza i serce, ale kto wie może sięgnę po miniaturki :)
Czy polecam? Jak najbardziej! Małe, komfortowe, do zabrania dosłownie wszędzie, aromaty niebywałe, trwałe i piękne! Składy fantastyczne, wegańskie, cena uczciwa w stosunku do jakości i wydajności :) TAK, polecam zdecydowanie!
Dajcie znać czy perfumy w wosku są Wam znane czy używacie tylko form płynnych, jestem ciekawa :)
Ściskam !
_________
ps. tutaj znajdziecie produkty BYDGOSKIEJ WYTWÓRNI MYDŁA