Nie powiem Wam od jak dawna używam tych błyszczyków na pewno był to rok 2021 ale nie wykluczam, że pierwszy zakup nastąpił wcześniej... nieistotne, ważne jest jednak to, że sięgam po nie ponad dwa lata i nadal zachwycam się tym jak się prezentują i noszą na ustach. Nie przeciągając, chodźcie po więcej szczegółów.
NAZWA I INFO OD PRODUCENTA
Dziś pod lupę biorę błyszczyki Lovely - h2O.
"Błyszczyk do ust na bazie wody. Idealnie uwydatnia usta, a zawarte w nim opalizujące drobinki optycznie je powiększają. Gęsta konsystencja sprawia, że błyszczyk długo utrzymuje się na ustach, nie ściera się".
O PRODUKCIE
Wszystkie błyszczyki są na bazie wody, mają jednak różne wykończenia:
- bez wyraźnych drobinek (błyszczyki te posiadają za to bazę kolorystyczną)
- z drobinkami (i tutaj mamy te bez bazy kolorystycznej lub jest bardzo, bardzo subtelna, odcień nadają wielowymiarowe drobinki)
- lekko opalizująca perła (holo perła która opalizuje w zależności od kąta padającego światła)
Z tego co podaje marka w sprzedaży jest dziewięć kolorów, ja przetestowałam osiem z nich z czego ulubione numery zakupiłam już kilkanaście razy :) Odcień który pominęłam w testach to No.03, wypadał w szafie sklepowej bardzo ciepło, mocno brązowo więc z automatu zbagatelizowałam jego zakup bo wiedziałam, że nie zadekuje a sama będę się w nim czuła fatalnie.
Dostępne kolory w tej serii:
Tutaj realne swatche kolorów, zwróćcie uwagę na wykończenia:
APLIKATOR/ WYKOŃCZENIE
sporych gabarytów, puszysty, mięciutki ale z bardzo krótkimi mikro włókienkami ( dla mnie to mega istotne bo bardziej higieniczne), lubię tą formę ponieważ szybko i bezproblemowo można pokryć nim usta, jednocześnie nie ma opcji, że z opakowania wydobędziesz nadmiar produktu. Wszystko tu zostało przemyślane idealnie :)
W zależności od numeru, można liczyć na różne wykończenie, od tych praktycznie niewidzialnych drobinek na kolorowej bazie, przez przezroczyste bazy w których pigmentacja zależna jest od odcienia drobinek i ich natężenia na ml :)
PODSUMOWANIE:
Na przestrzeni tych kilkudziesięciu miesięcy przetestowałam wiele numerów, każdy z nich miał tą samą konsystencję, identycznie zachowywał się na wargach tj. nie migrował, nie sklejał, nie lepił się czy nie powodował dyskomfortu na ustach. Błyszczyki mają ciasteczkowo - budyniowe zapachy, są one jednak delikatne, nie meczące i co najważniejsze nie sztuczne (dla mnie ten czynnik to podstawa, jeśli czuje tam potworny smak lub zapach nie ma opcji, że będzie to kosmetyk testowany ze mną na dłużej), jedne bardziej pachną maślanymi ciasteczkami, w innych jest ociupinka wanilii a w innych jakby czekoladowy budyń. Nie przytłaczają aromatami a smaki też są bardziej neutralne. Nie obawiajcie się faktu, że bazują swoim składem na wodzie, konsystencja jest fenomenalna - nie spływa, nie migruje ani też nie zlepia ust, niby gęstsza ale na tyle plastyczna ze cudownie rozprowadza się po wargach. Jedna warstwa tworzy piękny błysk i dobrze zabezpiecza usta, nie ma potrzeby dokładać kolejnej ale jeśli lubicie ogrom drobinek to daję znać, że dwie warstwy potęgują efekt iskrzących drobinek i nadal nie migrują po ustach :)
Błyszczyk (pewnie za sprawą wody w składzie) są bardzo lekki na ustach, po nałożeniu ładnie wtapia się w skórę, na wargach osiadają drobinki które przykryte zostają komfortową okluzją, wysoki komfort nawilżenia zostaje na ustach naprawdę na długo :)
Błyszczyki są bardzo wydajne (opakowanie 4,9g).Uwielbiam, genialna jakość a przy tym boska cena :) Nie będę ukrywać, denkuje i stale wracam po kolejne ulubione numery. Moimi faworytami są odcienie, moimi ulubieńcami są: 7,9, 12 :) Codzienne zwyklaki które fajnie korespondują również z jasną cerą :)
Dajcie znać czy znacie i czy również lubicie te błyszczyki :) Jesteście team pomadka czy błyszczyk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawcie ślad po sobie, dzięki temu łatwiej będzie mi trafić na Wasze blogi :)
Pozdrawiam ciepło i zachęcam do obserwacji :)