Rozwiązanie sobotniej zagadki (częściowe)
Przypomnę makijaż oczu, jedno oko pomalowane viralową masakrą, drugie przy użyciu taniego miksa z dwóch drogeryjnych mascar jednej marki. Pytałam Was wtedy o efekt, które oko wygląda lepiej 1 czy 2. Znacząca liczba zaznaczyła, że 1, były też głosy, że wyglądają identycznie. Dziś zdradzam Wam hit, który mnie zachwycił :) Mascar używam od stycznia, viralówki (póki co będę ją tak nazywać) od stycznia, więc każda z tych propozycji zgubiła już swój " mokry" często działający na niekorzyść mokry vibes.
Nie będę ukrywać od zawsze ceniłam sobie wysoko mascary marki Eveline. Tanie rozwiązania, ale naprawdę dobrze zachowujące się na rzęskach, unoszące, rozdzielające i nie zasychające na wiór jak niektóre produkty w tym samym przedziale cenowym. Oczywiście, wiadomo, że w całej szafie są produkty lepsze lub gorsze albo inaczej pasujące nam bardziej lub mniej.
Często jestem posądzana o fakt, że "masz długie i gęste rzęsy" to łatwo Ci powiedzieć, bo z każdą mascarą będą wyglądały dobrze - TOTALNA BUJDA! Im gęstsze rzęsy tym trudniej znaleźć produkt, który nie zrobi pajęczych nóg. Im dłuższe tym trudniej zadbać o to, aby mascara cały dzień trzymała skręt w ryzach czy nie kruszyła się lub nie sklejała z rzęsami dolnymi (rozmazanie i zaczerwienienie oka murowane). Dlatego to wcale nie jest takie łatwe.
Jesli jednak mascara zaliczy combo dobrych cech to zawsze chętnie Wam o nich opowiadam :)
Cechy dobrej mascary:
- nasycona pigmentacja wybranego odcienia
- precyzyjny dozownik, zbierający nadmiar ze szczoteczki
- szczoteczka wygodna, dobrze leżąca w dłoni i dopasowana do preferencji
- grzebyki intuicyjnie wychwytujące rzęski i pokrywające je z umiarem
- tusz o konsystencji idealnej (tj. niezbyt płynny ani stały) nie wymagający długiego czasu do pełnego zastygnięcia,
- mascara trzymająca dobrze upragniony efekt wytuszowania przez cały dzień, nie zlepiająca rzęs na nogi tarantuli, nie osypująca się w trakcie noszenia - bez efektu pandy, trwała a jednocześnie nie wodoodporna.
- niedroga, ogólnie dostępna i wydajna :P
Myślę, że w tym się zgadzamy, dlatego teraz przedstawię Wam takiego ulubieńca :) a nawet dwóch :)
NAZWA PRODUCENTA
1. EVELINE - EXTENSION VOLUME - FALSE DEFINITION 4D - wydłużenie i podkręcenie
2. EVELINE - BIG VOLUME BANG - pogrubienie i wydłużenie
CECHY WSPÓLNE
Cechy wspólne? Podobna cena, kosztują poniżej 15zł/szt. Jedna marka, przebadane dermatologicznie, odpowiadają po części za wydłużenie (ale nie tylko), szczoteczki silikonowe (aczkolwiek ta z 4D znacznie bardziej precyzyjna), ta sama pojemność - bo 10ml, ładny, nieagresywny zapach, dobrze niepigmentowana czerń, odcień czerni neutralny (nie wpada w brązy ani w granat), termin przydatności - 6m od pierwszego otwarcia. Mascary po nałożeniu na rzęsy są niezwykle sprężyste, wiecie ja w ciągu dnia mogę spokojnie potrzeć rzęsy palcem czy unieść je opuszką ku górze i nadal jest to przyjemne, nie ma tego uczucia sztywności i sztuczności (jest to dla mnie istotny argument, bo nawet lakierów do włosów nie znoszę brrr...). Nic się nie osypuje, nie kruszy, nie rozmazuje. Mascary nie pociekną Wam niczym Niagara, jeśli uronicie łezkę od wiatru czy wzruszenia na filmie, ale też pamiętajcie, że nie są to mascary wodoodporne (u mnie takich nie znajdziecie, jedne mi zniszczyły rzęsy i już nigdy nie sięgnęłam po tusze waterproof). Demakijaż - zmywają się bez problemu micelem, olejkiem, a nawet pianką od Mafka czy musem od Laq.pl.
Tusze nie zniszczyły mi rzęs, nie przesuszyły ich ani nie wpłynęły na podrażnienia oczu a niestety jestem alergikiem.
CO JE RÓŻNI?
Zdecydowanie rodzaj rozmieszczenia grzebyków.
od lewej mascary Eveline : Extension Volume 4d(zielona) + Big Volume BANG! (czerwona) |
4D jest zdecydowanie bardziej precyzyjna, zdecydowanie mocno polecam ją posiadaczkom gęstych rzęs ale również tym które te rzęsy mają mniej wachlarzowate i rzadsze, dlaczego? szczoteczka chwyta nawet najdrobniejsze mikrusy (u mnie te w wewnętrznym kąciku) rozdziela i maksymalnie pokrywa tuszem, serio! to taki Dyson wśród szczoteczek :D. Dodatkowo szczoteczka jest przekozakiem jeśli chodzi o zniszczony makijaż innym tuszem, poratuje, rozdzieli pajęcze nogi i sprawi, że mamy rozdzielenie i objętość, dlatego po zdenkowaniu na bank zostawiam sobie zdezynfekowaną szczoteczkę na ratowanie wpadek :)
Po Waszej prawej na oku miks owych mascar, na drugim oku viralowa mascara L' Oreal Paris - Telescopic. Sami oceńcie które rzęsy wyglądają lepiej :) |
BANG! to już bardziej standardowa i znacznie popularniejsza forma grzebyka, większe prześwity więc i większa jednorazowo aplikacja maskary na rzęsy, mimo to jest ona bardzo dobrze i równomiernie rozprowadzana na włoskach, zlepy mało prawdopodobne, ale bierzcie pod uwagę fakt, że ta mascara robi objętościówkę. To nie będzie natural make-up no make-up, bardziej efekt sztucznych rzęs :) Zdecydowanie polecam ją osobom, które lubią mocne wytuszowanie, do rzęs bardzo cienkich, ale i rzadkich które potrzebują wyraźnego przyciemnienia tuszem a nie chcą się bawić w cienie czy kredki. Ogólnie jako tą drugą, aby wzmocnić efekt wyczesania i dodać "pazura"
Oraz tak jak ja czasami stosuję na przeczesanie tylko zewnętrznych kącików, aby maksymalnie nadać objętości przy "jaskółkach".
Oczywiście każda z tych mascar super wypada solo, ale jeśli ciężko jest Wam znaleźć propozycję, która będzie dobrze rozdzielała, ale również nadawała objętości i spełni multum kryterii o których piszę na początku a przy okazji nie zapłacicie za nią miliona monet to polecam ten secik razem.
Chociaż z całą uczciwością zachęcam do sprawdzenia też solo zaczynając od EXTENSION VOLUME 4D, wiem, że jest kilka wersji, ale u mnie spisała się tylko ta z "zielonym" elementem. Mascara tania jak barszcz na necie kupicie ją za ok 9zł. a robi piorunujący efekt.
Powiem Wam, że o ile w pielęgnacji twarzy jestem stałą w uczuciach to w kolorówce się czasami gubię - stale testuje nowości, mascary to jest coś co totalnie kocham i potrafię wydawać na nie różne nominały, czasami skuszę się pięknym opakowaniem, faktem, że YSL czy Lancome coś wypuściło, a pomijam te które są już od dawna na rynku, pasowały mi, a nawet zachwycały a mimo to dopuszczałam się kolejnych testów szukając czegoś nowego :)
Czasami nie ma co szukać, a być konsekwentnym i sięgać po rzeczy, które się u nas sprawdzają :)
Macie jakiś model mascary który kupiliście więcej niż RAZ?
Ściskam :)
_______________________________________________________________________________
Z ciekawostek Polska marka Eveline Cosmetics przeszła pozytywnie badanie StowarzyszeniaKosmetykiBezOkrucieństwa. Organizacja przyznała firmie certyfikat zaświadczający o etycznej i humanitarnej produkcji. Wiele kosmetyków Eveline ma też stuprocentowo wegańskie składy. Maskary opisywane tutaj wyprodukowano we Francji.