30.10.2023

ŚWIECE WPŁYWAJĄCE POZYTYWNIE NA ZDROWIE /PASIEKA RODZINNA

 

Jesień to niezaprzeczalnie idealny czas na rozpoczęcie sezonu palenia świec. O ile często natrafiamy na różne kuszące swymi aromatami pachnidła w sieciówkach o tyle nie zawsze dobrze nasz organizm znosi takie "chemiczne" palenia.  Dziś prezentuję zdrowszą alternatywę, która nie dość, że nie wywoła u nas migreny czy duszności, nie okopci ścian to jeszcze cudownie wpłynie na nasz nastrój a jeszcze jest ekofriendly :) 

Zapraszam na wycieczkę po Pasiece Rodzinnej.

świeca aturalna, swieca z wosku pszczelego, zapachowe naturalne , miód smakowy

O MARCE

Nazwa nie jest przypadkowa, Pasieka Rodzinna to firma (już) trzypokoleniowa, którą tworzą pszczelarze z pasją i ogromnym zamiłowaniem, ale i szacunkiem do pszczół. O pszczołach wiedzą chyba wszystko i to właśnie ta wiedza pozwala im umiejętnie pozyskiwać najwyższej jakości produkty pszczelarskie. Zakres jest spory w ofercie znajdziemy miody i tutaj obowiązkowo muszę Wam o nich wspomnieć, bo oprócz dostępnych standardowo miodów lipowych, akacjowych czy gryczanych mamy tu miody smakowe, ze zwiększona prozdrowotnością czy dodatkowymi właściwościami - totalnie zachwycam się nad tym, że jest tu miód faceliowy, wariant z rokitnikiem czy smakowy z mango czy pomarańczą, btw. kombinacji miodowych jest, aż 19! Dodam również, że każdy wariant dostępny jest w trzech pojemnościach i ogromnie szanuje takie marki bo mimo, iż średnia czy duża opcja wypada najkorzystmiej cenowo to ta malutka daje możliwość przetestowania wielu smaków i wybrania swojego faworyta do zakupu wielkiego słoja :)  Mnie kusi np. miód nawłociowy czy ten z cynamonem i jabłkiem. Oprócz miodów marka to również pierzga, propolis czy pyłek, ale o ich właściwościach nie musze wspominać, bo chyba każdy wie ile wnoszą dla naszego zdrowia. No tak wspominam tu o produktach spożywczych a moim celem jest nakreślenie Wam oferty świec która bardzo, ale to bardzo do mnie przemawia. Przejdźmy więc do konkretów.


RODZAJE ŚWIEC DOSTEPNE W OFERCIE

Tak jak wspominałam powyżej RP stawia na jakość i widać to również w świecach oferowanych w sprzedaży. Znajdziemy tam cztery rodzaje świec ze względu na formę oraz sporą kombinacje wielkościową czy zapachową.

1. ŚWIECE ZWIJANE Z WOSKU
Dostępne w dwóch grubościach (średnicach) 5 i 8cm oraz długościach 8, 13, 18 i 26cm.
Precyzyjnie wykonane, dobrze zrolowane a knot trzyma się stabilnie. Moga służyć jako świece dekoracyjne, ale co najważniejsze genialnie zachowują się w czasie palenia, knot jest bawełniany więc nie doświadczycie dymienia czy okopcenia jak przy niektórych świecach sieciówkowych. 
Skład naturalny, bo jest to typowa setka- 100% wosku pszczelego, wariant rolowany- zwijany nie jest dodatkowo aromatyzowany a mimo to, pachnie bardzo przyjemnie naturalnie, delikatnie i mimo, iż producent wspomina o miodzie, to muszę nakreślić, że nie jest to sztuczny mdły miodowy zapach znany z chemicznych produktów, zdecydowanie aromat z klasą. 


świeca aturalna, swieca z wosku pszczelego, zapachowe naturalne , miód smakowy

Na moich zdjęciach widzicie wersję 5cm średnicy plus długości 8, 13 i 18cm. W świecznikach umieściłam 8 i 13cm, jestem bardzo zadowolona, bo prezentują się pięknie :)


2. ŚWIECE ZAPACHOWE
Świece umieszczone w szkle, pięknie się palą, nawet rozpalone na chwilę nie tunelują, ten sam case co w świecach zwijanych knot bawełniany i zero dymienia. Co do woni to zdecydowałam się na dwa aromaty, pierwszy waniliowy (i to jest strzał w dziesiątkę, ale o tym za chwilę) oraz wersję klasyczną nie perfumowaną pachnącą w 100% woskiem. Na stronie dostępna jest też róża, lawenda, od niedawna cytronela, cynamon, pomarańcza oraz drzewo sandałowe (ubolewam, że dwóch ostatnich nie było, gdy składałam zamówienie bo pewnie sięgnęłabym po któryś z nich) oraz świerk. Ten ostatni może szokować, ale nie obawiajcie się, bo aromat może być obłędny, mam jedną świecę o zapachu igliwia i nie ukrywam, że jest to absolutny faworyt okresie zimowym i tak naprawdę nie wybrałam jej tylko dlatego, że mam już jedną świerkową świecę z ubiegłego roku wypaloną w 1/3 więc w tym roku chciałabym ją dopalić. Jednak Was zachęcam, bo to cudownie podkręca klimat świąteczny (szczególnie jeśli nie posiadacie choinek albo decydujecie się na ta plastikową) dodatkowo pamiętajcie, że olejki eteryczne wpływają kojąco na układ oddechowy.
Co do moich wyborów - świeca naturalna, to ta sama woń co w świecach zwijanych, subtelna, nienachalna, ale charakterystyczna. jestem bardzo zadowolona z wyboru. Hitem okazała się wanilia, przepełniona słodyczą, ale nie sztucznością, budyniowa, kremowa wręcz otulająca. Aromat nie należy do tych "drapiących", woń przyjemnie rozpływa się po pomieszczeniu a z dłuższym czasem palenia wypełnia całe pomieszczenie (u nas jest otwarta przestrzeń więc pachnie w całym mieszkaniu). Świeca sprawia wrażenie niesamowicie wydajnej, słoiczek 120ml to ok 90g wosku mija 3 tydzień od przyjazdu paczki, rozpalam dwa - trzy razy w tygodniu na ok 2h i może wypaliłam 1/4.
Czas wypalenia całkowitego to ok 33godziny.

świeca aturalna, swieca z wosku pszczelego, zapachowe naturalne , miód smakowy


Ogromny plus za opakowanie, szklane zakręcane słoiczki, etykiety łatwe do usunięcia a co za tym idzie świetny materiał upcyklingowy bo słoiczki można ponownie wykorzystać np. w kuchni na przyprawy ;) Szczerze polecam ten wariant! ia. świeca posiada naturalny aromat, knot bawełniany i podobnie jak poprzednicy pali się wybornie bez tunelowania i dymienia.

4. ŚWIECE ODLEWANE
Świece formowane, znajdziecie tam różne tealight, świece sześciokątne, walcowate czy gromnice. Niestety nie weszłam w ich posiadanie więc jest bez zdjęć.


3.ŚWIECA DEKORACYJNA
Największa świeca słoiczkowa w ofercie sklepu, mówiąc słoiczkowa mam na myśli pojemnik, tutaj zamiast szkła otrzymujemy świece w ceramicznym solidnym naczyniu, zamykane jest na drewnianą, grawerowaną przykrywkę wzbogaconą uszczelką, która ma chronić świecę przed uszkodzeniami. Świeca dostępna jest w sześciu wariantach kolorystycznych. W 270ml dostajemy 160gram wosku co w przeliczeniu i obietnicy producenta przekłada się na 48-55h palenia

świeca aturalna, swieca z wosku pszczelego, zapachowe naturalne , miód smakowy


CECHY WSPÓLNE

Bardzo dobra jakość świec, wszystkie oferowane w sklepie mają w 100% naturalny skład z wosku pszczelego, te aromatyzowane wzbogacone są jedynie o olejek zapachowy. Wszystkie świece mają bawełniane, dobrze palące się, ale niekopcące knoty. Nie zadymiają pomieszczenia, dają ładny poblask. Wytwarzane są ręcznie. Produkt polski.

świeca aturalna, swieca z wosku pszczelego, zapachowe naturalne , miód smakowy



Podsumowując, ogromnie się cieszę, że trafiłam na Pasiekę Rodzinną, widać, że marka rozsądnie przemyślała swój asortyment, bo nie dość, że dba o spójność, tworzy opakowania ekofriendly to jeszcze gwarantuje wysoką jakość oferowanych produktów. Tutaj wszystko się zgadza a obietnice na stronie producenta zostają całkowicie spełnione. Gratuluję i nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam markę, linkuje stronę marki ze sklepem a także link do Instagrama (szkoda, że jest taki malutki, warto, aby więcej ludzi o nich usłyszało, więc jeśli możecie to wpadnijcie zostawić serduszko bo warto wspierać polskie dobre marki). Terez , kiedy testy palenia przebiegły pomyślnie pewnie sięgnę po wyżej wymienione miody - mango i rokitnik brzmi zdecydowanie dobrze ;) btw. mają zestawy prezentowe które mogą być idealnymi giftpackami na święta czy imieniny i to nie tylko dla starszych osób ;) 


Dajcie znać, czy kojarzycie markę, czy palicie świece w domu i jaki jest Was ulubiony zapach :)

Ściskam
- Madzialena

_____________________
prezent od marki


Czytaj dalej »

19.08.2023

DEKOLORYZACJA ORAZ ROZJAŚNIANIE WŁOSÓW W DOMU. Z CZERNI DO BLONDU. TONOWANIE FARBĄ I TONEREM

Trochę musieliście poczekać, ale wreszcie udało się przygotować rzetelne treści, zapraszam Was na drugi wpis o dekoloryzacji oraz pierwszy o tonowaniu włosów moimi niepopularnymi, ale jakże skutecznymi sposobami. 
Pierwszy wpis o dekoloryzacji powstał na początku mojego blogowania, czyli gdzieś w okolicach 2013-2014 r. i mimo, iż metoda tam przedstawiona jest nadal dobra i nadal dostępna to znalazłam jeszcze lepsze i znacznie wydajniejsze rozwiązanie. Nie przedłużając przejdźmy do konkretów. 



1. ZABIJAM ŚNIEŻKĘ
 Po blisko 18 latach malowania włosów na czerń i ciemne brązy postanowiłam zrobić krok ku naturze i zejść dosyć mocno z odcieniem. I nie jest to kwestia nudy (bo nadal czuje się fantastycznie w ciemnych) ale koktajle Anwen, wcierkowanie z HTC i  Nacomi, plus przyjmowanie suplementacji Osavi i leków na układ neurologiczny tak szybko skillują wzrost włosa, że już nie daję rady z farbowaniem - odrost, który wyróżnia się już po 5-7 dniach od malowania (a dodam tylko, że moje naturalne to bardzo jasny blond z poziomu 10 a obecny farbowany to 5-6, więc kiedy pojawia się odrost to to tworzy iluzję łysienia plackowatego). Początkowo plan był taki, aby zejść do poziomu 7.1 czyli chłodnego ciemnego blondu, ale kiedy go uzyskałam to poczułam się jakoś nijako, a odrost nadal był widoczny więc stwierdziłam - raz się żyję wróćmy do natury i powiem Wam, że jest to całkowicie wykonalne dzięki zestawowi, do dekoloryzacji który odkryłam. 

JAK PRZYGOTOWAĆ WŁOSY PRZED DEKOLORYZACJĄ?
1. Zmywamy wszystko co na tych włosach mogło osiąść, czyli maski, oleje, produkty do stylizacji - one bowiem mogą zaburzyć działanie preparatu jak i wejść w niepożądaną reakcję a przecież tego nie chcemy :) W tym przypadku polecam umyć włosy nie tylko przy skalpie, ale również na całej długości. Dobrze wypłukać i osuszyć mikro fibrą.

2. Osuszone włosy rozczesujemy, dzielimy na partie i oglądamy. Z reguły na długości (o ile nie było ombre czy pasemek) kolor będzie najciemniejszy, bo najmocniej wniknął w strukturę włosa - od tych newralgicznych, najciemniejszych i najmocniej oblepionych farbą miejsc zaczynamy nakładanie mieszanki, nakładamy zgodnie z łuską włosa więc od góry ku końcowi, ale nadal pamiętając, że w pierwszej kolejności włosy najmocniej pokryte wielowarstwowym farbowaniem.

3. Przygotowujemy mieszankę. Zestaw składa się z dwóch buteleczek nr.1 + nr.2, które należy ze sobą zmieszać w równych proporcjach, co istotne zmieszaną miksturę należy wykorzystać od razu i nie zostawiać na później, jeśli obawiacie się, że rozrobicie zbyt wiele produktu - to polecam wymieszać je w szklanej/ porcelanowej, ale szkliwionej misce i w miarę potrzeby rozrabiać ponownie tak aby nie marnować preparatu. Produkt obowiązkowo należy bardzo dobrze rozmieszać i gdy uzyska jedwabistą, gładką konsystencję nakładać równo na włosy. W zależności jaki efekt chcemy uzyskać (u mnie to była całość, pasmo po paśmie) nakładamy na włosie (pamiętając o tym co mówiłam, najpierw w miejsca, gdzie kolor jest najciemniejszy a dopiero później stopniowo ku jaśniejszym lub z mniejszą nadbudową farby) a następnie owijamy włosy folią streachową i monitorujemy stopień ściągania odcienia.

dekoloryzacja włosów w domu, z czarnego na blond, rozjaśnianie





Z moich przetestowanych lifehacków:

1. Nakładajcie dekoloryzator na włosy suche lub dosłownie delikatnie wilgotne, nigdy mokre, ale zawsze czyste bez produktów stylizacyjnych

2. Najlepiej nałożyć najpierw na końce i delikatnie przechodzić ku górze - i tutaj UWAGA!!!!  nie nakładamy preparatu pod włos, bo to może dodatkowo narazić strukturę włosa.

3. Po nałożeniu preparatu nakładamy folie streachową  lub nakładamy czepek foliowy i obserwujemy postęp, super jest te włosy delikatnie ugniatać, jakby masować, aby produkt wnikał głębiej, absolutnie nie robimy tarcia, prania itp.

4. Najtrudniej usunąć będzie pigment z granatowych, czarnych i bardzo ciemnych burgundów, fioletów, kolor może nadal wybijać, trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo być może wymagać to będzie od nas dwóch zabiegów. Pamiętajcie też, że bez względu na kolor ogromne znaczenie ma też rodzaj farby jakiej używaliście (czy były to produkty profesjonalne czy farby "gotowce" z drogerii, czy były to środki barwiące półtrwałe czy permanentne. 

5. Preparat trzymamy w zależności od porządnego efektu.

6.  Dokoloryzowane włosy łatwiej się rozjaśniają więc pamiętajcie o tym używając rozjaśniacza czy farby - utleniacz 6 lub 9%. Jeśli zdecydujecie się na rozjaśniacz to mam taką zasadę, którą zalecam Wam zapamiętać, lepiej dłużej trzymać niższe stężenie niż krótko wysokie, to samo tyczy się kąpieli rozjaśniającej czy tonowania.


7. Zmywanie dekoloryzatora najlepiej zaczynać od skóry głowy lub od najwyższego miejsca (patrząc ze najwyższy punkt to skalp) na którym znajdował się preparat. Delikatny letni strumień wody, dobrze wypłukujemy samą wodą preparat, kiedy włosy tracą " aromat" i z pozoru wydają się już czyste dopiero wtedy stosujemy szampon, ja używam oczyszczającego, aby na bank wymyć pozostałości preparatu. Następnie robię niepełne omo, czyli odzywka, mycie szamponem z keratyną i już bez odżywki. Oceniam stan włosa i podejmuje dalsze kroki.

8. Włosy po dekoloryzacji mogą być nierówne w swej kolorystyce, u mnie wyszły najciemniejsze końce - a przez dosyć mocno i intensywnie stosowane niebieskie maski końce mają lekko zielonkawe zabarwienie (które oczywiście szybko stonowałam, ale o tym za chwilę). Najczęściej wymagają kolejnego procesu - dekoloryzacji, farbowania lub samego tonowania.
Zestaw, który Wam pokazuje do dekoloryzacji jest na tyle ok, że śmiało można wykonywać po nim którykolwiek z tych procesów. U mnie od razu wjechała na niektóre pasma farba a dół najbardziej wymagający został stonowany. 

9. Każdy zabieg dekoloryzacji, tonowania czy farbowania polecam wykonać najpierw na jednym paśmie i notować sobie efekty, aby nie ryzykować całości :)


!!!!! Obowiązkowo wykonajcie przed jakąkolwiek czynnością z użyciem "chemii" próbę na reakcje alergiczną. tzn. patyczkiem -"wacikiem" kosmetycznym ciapnąć kropeczkę na skórze za uchem lub na wewnętrznej części przedramienia. Odczekać 48h, jeśli nie wystąpią obrzęknięcia, opuchnięcia, wyraźne zaczerwienienia, uszkodzenia skóry to śmiało, można działać.

Pamiętajcie, aby nie nakładać nigdy produktów ściągajacych kolor czy rozjaśniających włosy bezpośrednio po trwałym prostowaniu, zabiegach ondulacji czy innych podobnych zabiegach ingerujących w biochemię włosa.


Wykonywałam już kilka dekoloryzacji w moim życiu (kiedyś często zmieniałam kolor włosów) od paru lat byłam team ciemne brązy w kierunku jasnych brązów. Dekoloryzację w czerwcu tego roku wykonywałam z poziomu 6.12 i uzyskałam cudowne efekty (zdjęcie poniżej). 


Nie chciałam drastycznie zmieniać swojego wizerunku więc zdekoloryzowane włosy pofarbowałam farba w kolorze chłodnego, ciemnego blondu. Kolor ładny, ale sama czułam się w nim jak własna babcia, więc nie czekając długo po 4 tygodniach zaczął się kolejny proces zmiany :).

Farba się zmywała (coraz mocniej zmieniało moje włosy w jaśniejsze a dodatkowo pojawił się spory odrost więc granica między zmywanym a odrastającym zaczęła się powoli wyrównywać), niestety farba nie chciała zmyć się całkowicie więc ściągnęłam ponownie dekoloryzacją już tylko jedną farbę (pozostałość koloru z dolnej linii włosów w kierunku obojczyków - i tutaj ten preparat spisał się dobrze, ale nie tak spektakularnie jak przy ściąganiu większej nadbudowy kolorystycznej na włosie), musiałam na niektóre pasma zastosować dodatkowo rozjaśniacz...

dekoloryzacja włosów w domu, z czarnego na blond, rozjaśnianie


 i tak też zostałam z żółtawo-miedzianym blondem, który należało wytonować, aby jako tako nadać im wyrazistości i wyrównać jak to najbardziej możliwe dół z moim naturalnym odcieniem.
Rozpoczął się proces tonowania, o nim opowiem Wam szczegółowo następnym razem (jeśli chcecie to dajcie znać) a póki co pokażę Wam wyrównywanie koloru farbą i bardzo, ale to bardzo przyjemnym toner który dobrze radzi sobie z zażółceniem:)

tonowanie włosów zółtych, rudych

i od razu wyjaśnie, dlaczego tonuje do ciepłych odcieni - popełniłam pewien kardynalny błąd, bo mocno sugerowałam się swoim odrostem czyli dosyć mocno jasnym blondem z poziomu 10 a może nawet 11 i kolor z Wella 10.97 wypad u mnie całkiem ładnie :) dobrze czułam się w tym odcieniu, bo twarz nabrała życia i ja czułam się jakoś tak świeżo, odrost jednak zaczął się pojawiać po tygodniu i był jaśniejszy więc zapragnęłam wyrównania kolorystyki aby zrobić to raz a dobrze i już nie wracać do farbowania. Nie przewidziałam tylko, że ja w bardzo jasnym, perłowym blondzie będę się czuła tandetnie, jak sklepowa lalka bez wyrazu - niczym wyprana skarpeta (dowód rzeczowy poniżej), dlatego też zaczęłam ponownie tonować włosy w ciepłych, ale nieżółtych tonach.

dekoloryzacja włosów w domu, z czarnego na blond, rozjaśnianie
Muszę Was jednak ostrzec, aby 25tysięcy razy zastanowić się zanim zdecydujecie się sięgnąć po tak mocne i wyraźne blondy jak ta perłowa propozycja od L'Oreala ponieważ moje włosy po niej były oporowo odporne na ciemniejsze farby i pigment jakby nie chciał złapać, a próbowałam to robić różnymi deweloperami/ oksydantami. 
Ogólnie mam teraz odcień opalizującego blondu 9.02 z beżowym tonerem, ale jest on zdecydowanie słabszy od tego co chce na swojej głowie, bo nadal jest hiper jasno. Dlatego więcej niż pewne, że wrócę zdecydowanie do 10/97 z WELLa (bardzo jasnego beżowego blondu) i też zachęcam Was do stosowania farb profesjonalnych, bo z własnego doświadczenia wiem, że te "drogeryjne" robią z naszym włosiem co chcą, tym bardziej że nie wskazują numeru oksydantu (o tym opowiem Wam w artykule o tonowaniu, dlaczego i kiedy się nie uda i na co zwracać uwagę przy pielęgnacji tonowania). Super sposobem na sprawdzenie również i wyszukanie odpowiedniego dla siebie odcienia jest kupowanie farb zmywalnych, bo jednak zmywają się z łusek włosa a gdy znajdziemy kolor wymarzony możemy wtedy dopiero wkroczyć z nim w wersji trwałej :) No i oczywiście, dbamy o włosy i zanim jakiekolwiek zastosujemy zabiegi sprawdzajcie kondycje włosów, trudne lepiej poczekac z kolorem chwilę i się "PRZEMĘCZYĆ" niż popalić. U mnie te wszystkie zabiegi trwały gdzieś od czerwca (dekoloryzacja i ciemny blond), a dopiero w sierpniu ruszyłam z resztą gdy widziałam, że blond się wymywa.

!!! OK, skoro znacie już procesy to teraz same konkrety z podsumowaniem.
-Nakładacie dekoloryzator na wcześniej przygotowane włosy.
-Trzymacie go w zależności od potrzeby (ale przy bardzo ciemnych, farbowanych włosach może to być ok 30 minut).
- Po uzyskaniu satysfakcjonującego efektu zmywacie szamponem oczyszczającym pozostałości dekoloryzatora.
- Stosujecie pielęgnacje, poleca się użycie produktów na wyrównanie pH, oraz Olaplexu lub preparatów innych marek o podobnych właściwościach ale nie będę ukrywać, że ja tego nie zrobiłam, zastosowałam za to pielęgnację PEH ale w kolejności nawilżenie, proteiny, emolienty. 
Gdyby kolor Was satysfakcjonował to nie robicie nic, jeśli jednak są nierówności to do Was należy decyzja o dalszych krokach (zależy czy chcecie wrócić do naturalnych czy zejść z koloru aby nadać im nowy kolor) - malowanie, tonowanie tonerem, tonowanie kolorowym szamponem lub odżywką/ maską. Pamiętajcie, że włosy dekoloryzowane szybciej łapią pigment, więc decydując się na kolor wybierzcie jaśniejszy lub trzymajcie krócej farbę niż zaleca producent. Znowu przypominam, że warto tu skorzystać z farb zmywalnych lub kropelek koloryzujących które możecie dodać do ulubionej maski (również o tym napisze po weekendzie).


Jeśli macie jakieś pytania to śmiało piszcie spróbuje podpowiedzieć, jeśli chodzi o moje włosy to zdaje sobie sprawę, że wiele z Was może mieć problem z przyzwyczajeniem się do mnie w takiej kolorystyce mi, też ciężko było przez pierwsze dni patrząc w lusterko - bo widziałam innego człowieka ale w moim przypadku zmiana włosów to też dużo emocji, bo zawsze marzyłam o ciemnych ale to tylko opakówka, charakteru nie zmieniłam a wręcz przeciwnie, stałe farbowanie i pilnowanie "odrostu" wpędzało mnie w jakąś niewolniczą pętle, szczególnie teraz kiedy zaczęły tak szybko rosnąć, więc mimo iż całe życie od dziecka marzyłam o ciemnych to muszę zadbać o swój komfort psychiczny, bo wygoda to dla mnie priorytetowe działania :) A  jeśli ktoś nadal ma problem z akceptacją to trudno :P, jakoś to przeżyję ;)

Dajcie znać czy robić drugą część o tonowaniu :) Ciekawa jestem czy nosicie naturalne czy farbowane włosy :)

Ściskam i cudownego dnia <3

ps. ***TUTAJ WCZEŚNIEJSZY WPIS O DEKOLORYZACJI Z 2014, 
      ***** A TUTAJ MOJE WCZEŚNIEJSZE kolory i FRYZURY



Czytaj dalej »

26.06.2023

WAKACYJNY MANICURE z marką NOX NAILS / lakiery hybrydowe

Zawsze, gdy pojawia się nowa marka na rynku, lubię ją obadać, jakiś czas temu straciłam zaufanie do polecajek w internecie więc jeśli sama palpacyjnie czegoś nie zbadam (ajć, znowu ten medyczny żargon) to ciężko mi na 100% uwierzyć w magiczne właściwości danych produktów kosmetycznych - wiecie, takie ufam, ale sprawdzam ;) 

Niedawno odkryłam markę NOX NAILS która na rynku jest od 2017 r. ale dopiero niedawno natrafiłam na ich produkty i nie ukrywam od razu przykuły moją uwagę, tym bardziej, że zrobiłam mały research marki wśród znajomych manicurzystek i mocno zachwalały pigmentacje ich lakierów hybrydowych.  Wiele nie czekałam i kiedy tylko nadarzyła się okazja od razu wybrałam interesujące mnie rzeczy.

lakiery nox nails, manicure hybrydowy, lakiery hybrydowe promocja,  inspiracja manicure na lato

Zdecydowałam się na spory pakiet jak na start, baza, top, top matowy, lakiery kolorowe hybrydowe, krem do dłoni oraz oliwkę do skórek. Wybrałam, aż siedem kolorów z czego cztery pastelowe, jeden neonowy oraz standardowo biel i czerń. Nie wiem czy również tak macie, ale dla mnie często wyznacznikiem czy marka "potrafi w pigmenty" jest sprawdzenie jakości bieli oraz czerni. Jesli widzę, że te dwa odcienie są mocno napigmentowane (czytaj są mocno kryjące przy jednej warstwie) i mają czyste, neutralne (czyli bez odchyleń w ciepłe lub chłodne tony) barwy to wiem, że udźwigną również kolorowe lakiery :)

Zobaczcie z jaką pigmentacją bieli oraz czerni się spotkałam.  Podkreślam jest to JEDNA WARSTWA.

lakiery nox nails, manicure hybrydowy, lakiery hybrydowe promocja,  inspiracja manicure na lato

Szokujące i totalnie satysfakcjonujące!  Lakiery mają bardzo przyjemną konsystencję, dla mnie laika który maluje paznokcie (tylko sobie) w zaciszu swojego królestwa i jeszcze ma upierdliwą w pracy płytkę krótka, wąska i drobna to nie lada wyzwanie, aby znaleźć coś co nie spływa, nie zalewa skórek i jeszcze ma odpowiednią moc krycia. 

Pozostałe kolory są równie piękne (a dodam, że piszę to osoba, która wyznaje minimalizm kolorystyczny) i równie dobrze napigmentowane. Konsystencja jak wyżej, pigmentacja konkretna, jedna warstwa pięknie pokrywa płytkę i niekiedy w zupełności wystarczyłaby, aby nadać pełne krycie, ale dla formalności z przyzwyczajenia nałożyłam też drugą i to już jest 100% pokrycie kolorem które nie podlega dyskusji i poprawie. Szanuje i doceniam! No sami spójrzcie...

lakier hybrydowy, lakiery nox nails, manicure hybrydowy, pastelowe lakiery mint, stylizacja na wakacje lakiery na wakacje inspiracja

Piszę tu o kolorach a tak naprawdę powinnam zacząć o bazy - bo przecież to od niej zaczyna się manicure. Baza kauczukowa  RUBBER BASE w wydaniusemi-transparent MILKY WHITE nie należy do tych hiper turo najtwardszych, dobrze utwardza paznokcie i przygotowuje dobre podłoże pod dalszą stylizację, ale nie jest to produkt, który trwale przedłuża płytkę. Testowałam go nakładanego na naturalną płytkę paznokcia, ale i na przedłużenie żelowe i uwaga- trzyma się idealnie. Baza dobrze się utwardza ani razu się nie zapowietrzyła czy odeszła. Test trwałości przeszła zaskakująco dobrze :) Bardzo podoba mi się to wykończenie mleczne, jest to baza z gatunku tych które nawet solo wyglądają przepięknie. 

Jeśli chodzi o TOPy to testowałam, aż dwa - Rubber Top (2811) oraz Matte Top Coat (2810). Pierwszy kauczukowy, gęsty samopoziomujący, bardzo przyjemnie zachowujący się po utwardzeniu. Paznokcie są twardsze, błyszczące i stopień utrzymania błysku (a pamiętajcie, że pracuje jako pielęgniarka i odkażam ręce preparatami na bazie alkoholu i po kilkanaście razy na godzinę) jest zaskakująco dobry!

Matowy chyba zostanie moim ulubieńcem, używałam maty z Semilaka, Neonail i Milano i też najbardziej przypadł mi do gustu, nie rozwarstwia się w buteleczce, nie smuży, łatwo nakłada się na płytkę i już przy jednej warstwie tworzy estetyczny mat, kolejna rzecz jest mleczny więc serio jedynie matowi a nie wpływa na kolor czy zażółcenie koloru (tak jak niekiedy miałam z matowaniem bieli przy wyżej wymienionych lakierach). Efekt pokazuje Wam poniżej, top błyszczący i mat :)

lakier hybrydowy, lakiery nox nails, manicure hybrydowy, pastelowe lakiery mint, stylizacja na wakacje lakiery na wakacje inspiracja


   Wszystkie produkty testowałam dosyć intensywnie, a żeby sprawdzić je jak najszybciej i najbardziej intensywnie to nakładałam nawet kilka kolorów na raz i nie ukrywam - dawno nie miałam tak pstrokatych paznokci jak ostatnio :D (zazwyczaj Ci którzy mnie śledzą wiedzą, że najczęściej noszę białe  lub pastelowe szarości ale oczywiście sięgam też po pastelowe fiolety, "moje" nudziaki, standardowe czyste holo, czy mocno  połyskujące brokaty no i oczywiście czarne :)  Przejdźmy jednak do konkretów mani wykonywałam już cztery razy dzisiaj będzie piąty więc mam już mocno wyrobione zdanie na temat marki.

Pierwsze co wyróżnia markę i tutaj bezapelacyjnie wnoszę gromki aplauz to pigmentacja, dam it! krycie przy jednej warstwie prawie 100% (gwarantuje to przy kolorach testowanych), konsystencja kolorowych bardzo na tak, jest w punkt! nie rozlewa się po skórkach, ale też nie jest toporna i gęsta więc jeśli nie macie wprawy nie narobicie smug, a też, jeśli nie jesteście stylistkami, lub dopiero rozpoczynacie przygodę z hybrydami i macie zawsze utrudnienia z mani drugiej ręki to polubicie te lakiery za komfort pracy :) Ładnie się utwardzają, zapowietrzenia nie powstają, wykonana stylizacja wygląda praktycznie tak samo, aż do ściągnięcia frezarką - totalnie polubiłam te lakiery!

lakier hybrydowy, lakiery nox nails, manicure hybrydowy, pastelowe lakiery mint, stylizacja na wakacje lakiery na wakacje inspiracja


Jak wypadła baza? Zazwyczaj wybieram te twarde - zawsze uważałam, że jeśli nie dodam sztywności płytce to mani nie wytrzyma i tutaj zdziwienie, bo tak jak wspominałam już wyżej baza nie jest z gatunku tym mega utwardzaczy (chociaż wiem, że firma też już nad ową pracuje) jest standardowa, nie nadaje się do przedłużenia, ale jako pierwsza utrzymująca całą stylizację spisała się idealnie.  Nakładałam ją na oczyszczoną płytkę, po zastosowaniu primera bezkwasowego i w takim secie trzymała się perfect od nałożenia, aż do zdjęcia - i cieszy to podwójnie, bo mam tendencję do "gubienia kciuka" (co jest związane z moją pracą i setkami leków wyciskanych z blistrów).

nox nails matowy top, baza kauczukowa, lakiery hybrydowe


TOPy. Przyznam szczerze, że pierwsze użycie Rubbera to był szok, totalnie nie spodziewałam się takiego produktu - mega gęsty, nawet powiedziałabym, że kłopotliwy w nakładaniu, pierwsze użycie to oczywiście za duża ilość aplikacji, ale przy drugim użyciu już poszło mi lepiej, bardziej intuicyjnie podeszłam do zagadnienia i efekt był super, kolejne użycia już były super jesli więc nauczycie się wyczuwać ten gęsty top to jest już z górki. Top wymaga nabycia praktyki, ale to jak ładnie utwardza paznokcie, daje przyjemny błysk a jednocześnie nie przebarwia oryginalnego koloru zdecydowanie zasługuje na uwagę, mimo 2 tygodni noszenia w hardcorowych warunkach na mani nie zauważyłam rysek ani odprysków, więc chociażby dlatego warto mu zaufać i trochę się pomęczyć przy pierwszym nakładaniu :) 

Tutaj wrzucam Wam porównanie gęstości lakierów to topu :)

nox nails matowy top, baza kauczukowa, lakiery hybrydowe


Top Matte  kocham od pierwszego użycia na wzorniku, coś pięknego - to jak pastele i neony wyglądają w macie ojejku no obłęd! Zdecydowanie mój ulubieniec! I tak samo dobrze spisuje się na płytce paznokcia, zazwyczaj maty ścierały się u mnie, tworzyły jakby "gumowaty efekt" który z użytkowaniem jakby się zadzierał miejscowo wybłyszczał tutaj czuć niewielką powłokę, ale jest to bardziej efekt satyny a nie gumy i co zaskakujące odporny na rysowanie, nawet rysując dosyć mocno wzornikiem po stylizacji nie widać absolutnie żadnych rysek (to samo na dłoniach po 2 tygodniach użytkowania). JEST BOSKI! 


Oprócz lakierów miałam okazję stosować też dwa produkty pielęgnacyjne. Olejek do skórek oraz krem do rąk z kwasami omega o zapachu winogronowym. Olejek dostępny jest w kilku wariantach ja zdecydowałam się na wariant truskawkowy i jak nie jestem fanem truskawkowych aromatów to ten jest bardzo przyjemny, odblokowuje w mojej głowie jakieś wspomnienia słodyczy z dzieciństwa ;) konsystencja typowa dla takich olejków, kolor wysoce niepigmentowany aromat trwały do jakichś 15 minut. Jeśli macie delikatną skórę to też polecam Wam, bo wspaniale spisuje się nakładany przed opracowywaniem skórek frezarką czy odsunięcia patyczkiem. Oczywiście też standardowo jako wykończenie mani na skórki, ale producent zachęca też do wcierania go w płytkę paznokcia ;)

nox pielęgnacja, noc nails, krem do rąk pielegnacja dłoni jak z salonu, oliwka truskawkowa, krem winogronowy


Co do kremu to proste, że wielbię zapach winogron - ale tych soczystych, winnych i orzeźwiających ten mieście się w widełkach moich preferencji i ubolewam, że wietrzeje, bo chciałabym go czuć przez kilka godzin :) U mnie kremy znikają błyskawicznie więc ciężko mi powiedzieć, czy jest bardzo wydajny, ale dodam, że jego pojemność to 100ml, konsystencja gęstszego balsamu (ale nie masła!) do ciała. Na skórze pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia i wygładzenia a jednocześnie nie uświadczycie przy nim lepkiego filmu :) pompka działa bez zarzutów.


Nie spodziewałam się tak pozytywnych efektów, liczyłam na buble i jakieś dramaty a tu całkowicie przypadkiem odkryłam bardzo dobrze zapowiadającą się polską a dokładniej łódzką markę! Zdecydowanie będę z niej korzystać- nawet zdradzę Wam, że mam już kolejne kolory w koszyku :D 

Żeby jednak nie było tak lukrowo, to najprawdopodobniej nie będę używała koloru Fancy Mint (1694) wygląda troche inaczej niż na stronie i mimo, iż pigment zniewala to jakoś nie współgra z moją karnacją więc pewnie przekaże go jednej z moich znajomych :) 

Poniżej linkuję lakiery które pokazałam Wam we wpisie :) 




Dajcie znać czy któryś z tych kolorów się Wam spodobał, czy znacie markę no i co najważniejsze czy macie ulubione swoje ulubione kolory, co nosicie najczęściej na paznokciach. Jest to klasyczna czerwień, róż a może neony. Jestem ogromnie ciekawa :) 


Ściskam 
Czytaj dalej »

2.06.2023

NISKO BUDŻETOWA METAMORFOZA WNĘTRZ Z EFEKTEM WOW!

 W ankiecie na instagramowym stories, wybraliście wpis wnętrzarski więc lecimy z tematem. Dziś zdradzę Wam 5 sposobów na niskobudżetową metamorfozę wystroju mieszkania na sezon letni. 


Jako, że jestem fanką minimalizmu to będzie to więcej praktycznych porad, które sprawdzą się zarówno w małym mieszkaniu jak i wielkim domu :) 

1. NAJPROSTSZY SPOSÓB - tekstylia, zmiana zasłon i firan, zmieniamy na te lekkie, przewiewne. Ten sposób zdecydowanie sprawdzi się u osób, które mają okna od strony mniej nasłonecznionej lub posiadają żaluzje/rolety. Warto wtedy typowe zasłony zastąpicie strojnymi firankami, osobiście najbardziej cenie sobie len albo bawełnę z nietypowymi formami, poniżej pokazuje Wam obłędne firany a u mnie zasłony z falbanami. Takie rozwiązanie doskonale spisze się nie tylko we wnętrzach z klimatem naturalnym / boho ale również w tych jasnych, pastelowych,  ale również ciemniejszych, gdyż takie zasłony pięknie rozmiękczają światło, dodają przytulności (a jesli robicie zdjęcia posłużą za blende czy tło do fotek ;))

Jesli nie posiadacie rolet lub żaluzji to wykorzystajcie standardowo firany a zasłony dodajcie w jakichś jasnych pastelowych barwach lub żywym, energetycznym kolorze, który poprawia Wam nastrój i sprawia, że dobrze się czujecie. Tutaj jednak przestrzegam mocno zanim dokonacie zakupu druknijcie sobie kilka kartek w kolorze zasłon który chodzi Wam po głowie i rozłóżcie je w docelowym pomieszczeniu - najlepszy sposób na zbadanie czy dany kolor Was relaksuje, odpreża i wprawia w dobry humor, jesli nie posiadacie drukarki to może w zaciszu Waszego domu znajdą się jakieś ubrania lub ręczniki ściereczki w tych odcieniach a to moooocno rozwiązuje problem wyboru kolorystyki :)


Podobnie możecie zadziałać z poduszkami, narzutami, pościelą, dywanem lub dywanikiem itp. elementami :), aczkolwiek uważam, że wymiana dywanu co sezon to lekka przesada i totalny zbytek łask, ale co kto lubi. 


2. NAJTAŃSZY SPOSÓB - przestaw meble i odgrać "cztery kąty", serio! to nic nie kosztuje a ogromnie daje wrażenie zmiany - na początek wyrzuć niepotrzebne kartki, rachunki, jakieś części, które są z działu "przyda się" a później od kilku miesięcy po nie sięgasz i co gorsza nawet nie pamiętasz do czego dany przydasiek miałby znaleźć ewentualne zastosowanie. Jesli jednak jesteś osobą, która majsterkuje albo bawi się w DIY zawsze zadbaj by te szpargały miały swoje miejsce. Zastanów się czy nie masz przedmiotów które podczas sprzatania doprowadzają Cie do szału - może jest to ogromna ilość ramek, wazoników czy figurek... Zastanów się czy to wszystko musi stać na widoku :) Nawet przedmioty otrzymane w prezencie zawsze można mieć schowane w pudle sentymentalnym, czyli boxie, skrzynce czymś gabarytowym co te wszystkie skarby pomieści, ale zmieści się w szafie czy na niej i będzie co jakiś czas wyciągane i przywoła wspomnienia :)


3. NAJPRZYJEMNIEJSZE - kup kwiaty, jedna duża doniczka z pokaźną roślinką lub kwiaty cięte zawsze dodają świeżości i "życia" ja najbardziej cenie sobie doniczkowe - ozdobne z intensywnie zielonych liści lub białe/ kremowe i ewentualnie pastelowe kwiaty cięte. Jeśli macie dużo kwiatów to warto pomyśleć o cudownych donicach (nie tylko wizualnie, ale też odpowiednich dla roślin) ;)


4. NAJBARDZIEJ EFEKCIARSKIE! pomyśl o miejscu, które chciałabyś odwiedzić, lub o swoim zakątku, który Cię fascynuje lub wprawia w dobry nastrój. Taka miejscówka lub hasło, które sprawia, że się resetujesz i wprawiasz w dobry nastrój. Dlaczego o tym piszę?   Moim takim skrawkiem, gdzie czuje się komfortowo jest morze a w sumie plaża nadmorska, absolutnie nie mam tu na myśli leżingu, smażingu itp. a miejsca, gdzie jeszcze turyści nie zbudowali parawanów, jeszcze całe stada nie zainstalowały się w wodzie a plaże wieczorem lub o poranku lub w nieturystycznym terminie, gdzie miejsce świeci pustkami, wieje wiatr, słychać tylko szum i ewentualnie te skrzeczące szalone mewy (♥), dlatego kawałek takiego miejsca chciałam mieć na ścianie, myślałam o obrazie, ale to na co trafiałam wydawało się przaśne, a kolory były tak nienaturalne, że absolutnie nie znajdowałam tam cząstki siebie. Zdecydowałam się na druk cyfrowy, miałam sporo obaw, bo te spotykane stacjonarnie były przeciętnej lub kiepskiej jakości, o samych pomysłach na grafiki nie wspomnę (oklepane i kojarzące się z przydrożnymi lokalami) ale spotkałam się z pozytywnymi opiniami i zdecydowałam się ostatecznie na firmę REWALLUTION. Czekałam ok.14 dni, ale po otrzymaniu paczki zostałam zdecydowanie bardzo pozytywnie zaskoczona. Bardzo ładny wydruk, dbałość o szczegóły oraz rodzaj struktury płótna bardzo na plus! Kolory są zróżnicowane, naturalne a wydruk nie przypomina grafiki marketowej.  Pokażę Wam zdjęcia, ale moim zdaniem bardzo fajnie wpasowuje się w pomieszczenie. 


Grafiki można wybierać z licznego zbioru, też widzę, że są modyfikowane na stronie więc jeśli szukacie pomysłu na niezagospodarowaną ścianę to myślę, że jest to dobra opcja, tym bardziej, że formatów jest wiele, a wydruk może być w wielu wariantach rozmiarowych, solo lub nawet w tryptyku :) Nie namawiam, ale daje znać, że to miejsce sprawdziłam i zaliczyło test nie tylko jakości ale i wytrzymałości, wydruk mi upadł i rama jest cała dodatkowo mocna ekspozycja słoneczna nie wpłynęła na jego odbarwienia pigmentacyjne :) Ogromnie polecam jako wariant szybkiej metamorfozy bo - nie dość, że ładnie wygląda to jeszcze  chilluje i ładuje widokiem, gdy jest spadek formy :) A nie ukrywam, że szybko się zdejmuje więc śmiało można żonglować sobie takimi wydrukami tematycznymi np. na jesień i na cieplejsze sezony :) Gdybyście byli zainteresowani zostawiam link TUTAJ.

rewallution druk cyfrowy grafiki, wydruk zdjęć fototapety, obrazy na płótnie
tak to u mnie wyglada, druk fantastycznej jakości!

rewallution druk cyfrowy grafiki, wydruk zdjęć fototapety, obrazy na płótnie


Dla osób, które są bardziej stałe w uczuciach do metamorfoz, super rozwiązaniem są również fototapety (las w sypialni) czy foto rolety (te akurat bardziej widzę w pokoju nastolatka) ale to są dla mnie już bardziej rozwiązania na stałe a miałam wspominać o szybkich metamorfozach typowo na sezon letni :)  Rewallution - https://rewallution.pl/tapety-liscie


Nie bójcie się wprowadzać letnich dodatków, więcej naturalnych tkanin, ratanu, kamienia czy drewna. Naukowcy od lat podkreślają, że człowiek im mniej obcuje z plastikiem a naturalnymi formami tym częściej wytwarza endorfiny, więc makramy, słomiane podkładki czy drewniane podkładki/ tace również mile widziane :) Zainwestujcie w fajny wazon, osobiście polecam te które same w sobie wyglądają jak dekoracja, a gdy mam świeże kwiaty to z ozdoby przemieniają się w funkcjonalne naczynie :) To samo wiklina, ratan czy sznurkowe akcesoria, zamiast wybierać kurzołapa wybierzcie pudło, szkatułę , kosz  czy puffa, który oprócz dekoracyjnych walorów będzie funkcjonalnym nośnikiem szpargałów  takich jak np. koce, czy posłuży jako mikrostolik na taras :) Kombinacji jest pełna dowolność :)


Dajcie znać co lubicie mieć we wnętrzach letnią porą, myślę, że macie też inne pomysły, czekam na Wasze opisy wnętrz :) 

btw. macie klimatyzację w swoich mieszkaniach ? :) 

Ściskam 


/artykuł zawiera reklamę/

Czytaj dalej »

11.04.2023

efekt sztucznych rzęs za mniej niż 15zł/ znajdziesz je w Rossmannie.


Rozwiązanie sobotniej zagadki (częściowe)

Przypomnę makijaż oczu, jedno oko pomalowane viralową masakrą, drugie przy użyciu taniego miksa z dwóch drogeryjnych mascar jednej marki. Pytałam Was wtedy o efekt, które oko wygląda lepiej 1 czy 2. Znacząca liczba zaznaczyła, że 1, były też głosy, że wyglądają identycznie.  Dziś zdradzam Wam hit, który mnie zachwycił :) Mascar używam od stycznia, viralówki (póki co będę ją tak nazywać) od stycznia, więc każda z tych propozycji zgubiła już swój " mokry" często działający na niekorzyść mokry vibes.

najlepsza mascara drogeryjna, tani dobry tusz, nowość eveline


Nie będę ukrywać od zawsze ceniłam sobie wysoko mascary marki Eveline. Tanie rozwiązania, ale naprawdę dobrze zachowujące się na rzęskach, unoszące, rozdzielające i nie zasychające na wiór jak niektóre produkty w tym samym przedziale cenowym.  Oczywiście, wiadomo, że w całej szafie są produkty lepsze lub gorsze albo inaczej pasujące nam bardziej lub mniej. 
Często jestem posądzana o fakt, że "masz długie i gęste rzęsy" to łatwo Ci powiedzieć, bo z każdą mascarą będą wyglądały dobrze - TOTALNA BUJDA! Im gęstsze rzęsy tym trudniej znaleźć produkt, który nie zrobi pajęczych nóg. Im dłuższe tym trudniej zadbać o to, aby mascara cały dzień trzymała skręt w ryzach czy nie kruszyła się lub nie sklejała z rzęsami dolnymi (rozmazanie i zaczerwienienie oka murowane). Dlatego to wcale nie jest takie łatwe. 
Jesli jednak mascara zaliczy combo dobrych cech to zawsze chętnie Wam o nich opowiadam :)

Cechy dobrej mascary:
  •  nasycona pigmentacja wybranego odcienia
  •  precyzyjny dozownik, zbierający nadmiar ze szczoteczki
  •  szczoteczka wygodna, dobrze leżąca w dłoni i dopasowana do preferencji
  •  grzebyki intuicyjnie wychwytujące rzęski i pokrywające je z umiarem 
  •  tusz o konsystencji idealnej (tj. niezbyt płynny ani stały) nie wymagający długiego czasu do pełnego zastygnięcia,
  •  mascara trzymająca dobrze upragniony efekt wytuszowania przez cały dzień, nie zlepiająca rzęs na nogi tarantuli, nie osypująca się w trakcie noszenia - bez efektu pandy, trwała a jednocześnie nie wodoodporna. 
  • niedroga, ogólnie dostępna i wydajna :P

 
Myślę, że w tym się zgadzamy, dlatego teraz przedstawię Wam takiego ulubieńca :) a nawet dwóch :)

 NAZWA PRODUCENTA

1. EVELINE - EXTENSION VOLUME - FALSE DEFINITION 4D - wydłużenie i podkręcenie
2. EVELINE - BIG VOLUME BANG - pogrubienie i wydłużenie

tusz do rzęs, extension volume 4d, big volume bang, nowośc Eveline, tanie mascary, dobra mascara tusz z rossman hebe



CECHY WSPÓLNE
Cechy wspólne? Podobna cena, kosztują poniżej 15zł/szt. Jedna marka, przebadane dermatologicznie, odpowiadają po części za wydłużenie (ale nie tylko), szczoteczki silikonowe (aczkolwiek ta z 4D znacznie bardziej precyzyjna), ta sama pojemność - bo 10ml, ładny, nieagresywny zapach, dobrze niepigmentowana czerń, odcień czerni neutralny (nie wpada w brązy ani w granat), termin przydatności - 6m od pierwszego otwarcia.  Mascary po nałożeniu na rzęsy są niezwykle sprężyste, wiecie ja w ciągu dnia mogę spokojnie potrzeć rzęsy palcem czy unieść je opuszką ku górze i nadal jest to przyjemne, nie ma tego uczucia sztywności i sztuczności (jest to dla mnie istotny argument, bo nawet lakierów do włosów nie znoszę brrr...). Nic się nie osypuje, nie kruszy, nie rozmazuje. Mascary nie pociekną Wam niczym Niagara, jeśli uronicie łezkę od wiatru czy wzruszenia na filmie, ale też pamiętajcie, że nie są to mascary wodoodporne (u mnie takich nie znajdziecie, jedne mi zniszczyły rzęsy i już nigdy nie sięgnęłam po tusze waterproof). Demakijaż - zmywają się bez problemu micelem, olejkiem, a nawet pianką od Mafka czy musem od Laq.pl.
Tusze nie zniszczyły mi rzęs, nie przesuszyły ich ani nie wpłynęły na podrażnienia oczu a niestety jestem alergikiem.  

CO JE RÓŻNI?
Zdecydowanie rodzaj rozmieszczenia grzebyków. 

tusz do rzęs, extension volume 4d, big volume bang, nowośc Eveline, tanie mascary, dobra mascara tusz z rossman hebe
od lewej mascary Eveline : Extension Volume 4d(zielona) + Big Volume BANG! (czerwona)

4D jest zdecydowanie bardziej precyzyjna, zdecydowanie mocno polecam ją posiadaczkom gęstych rzęs ale również tym które te rzęsy mają mniej wachlarzowate i rzadsze, dlaczego? szczoteczka chwyta nawet najdrobniejsze mikrusy (u mnie te w wewnętrznym kąciku) rozdziela i maksymalnie pokrywa tuszem, serio! to taki Dyson wśród szczoteczek :D.  Dodatkowo szczoteczka jest przekozakiem jeśli chodzi o zniszczony makijaż innym tuszem, poratuje, rozdzieli pajęcze nogi i sprawi, że mamy rozdzielenie i objętość, dlatego po zdenkowaniu na bank zostawiam sobie zdezynfekowaną szczoteczkę na ratowanie wpadek :)


Po Waszej prawej na oku miks owych mascar, na drugim oku viralowa mascara L' Oreal Paris - Telescopic.

Sami oceńcie które rzęsy wyglądają lepiej :)



BANG! to już bardziej standardowa i znacznie popularniejsza forma grzebyka, większe prześwity więc i większa jednorazowo aplikacja maskary na rzęsy, mimo to jest ona bardzo dobrze i równomiernie rozprowadzana na włoskach, zlepy mało prawdopodobne, ale bierzcie pod uwagę fakt, że ta mascara robi objętościówkę. To nie będzie natural make-up no make-up, bardziej efekt sztucznych rzęs :) Zdecydowanie polecam ją osobom, które lubią mocne wytuszowanie, do rzęs bardzo cienkich, ale i rzadkich które potrzebują wyraźnego przyciemnienia tuszem a nie chcą się bawić w cienie czy kredki. Ogólnie jako tą drugą, aby wzmocnić efekt wyczesania i dodać "pazura"
Oraz tak jak ja czasami stosuję na przeczesanie tylko zewnętrznych kącików, aby maksymalnie nadać objętości przy "jaskółkach".

tusz do rzęs, extension volume 4d, big volume bang, nowośc Eveline, tanie mascary, dobra mascara tusz z rossman hebe



Oczywiście każda z tych mascar super wypada solo, ale jeśli ciężko jest Wam znaleźć propozycję, która będzie dobrze rozdzielała, ale również nadawała objętości i spełni multum kryterii o których piszę na początku a przy okazji nie zapłacicie za nią miliona monet to polecam ten secik razem.

Chociaż z całą uczciwością zachęcam do sprawdzenia też solo zaczynając od EXTENSION VOLUME 4D, wiem, że jest kilka wersji, ale u mnie spisała się tylko ta z "zielonym" elementem. Mascara tania jak barszcz na necie kupicie ją za ok 9zł. a robi piorunujący efekt. 
Powiem Wam, że o ile w pielęgnacji twarzy jestem stałą w uczuciach to w kolorówce się czasami gubię - stale testuje nowości, mascary to jest coś co totalnie kocham i potrafię wydawać na nie różne nominały, czasami skuszę się pięknym opakowaniem, faktem, że YSL czy Lancome coś wypuściło, a pomijam te które są już od dawna na rynku, pasowały mi, a nawet zachwycały a mimo to dopuszczałam się kolejnych testów szukając czegoś nowego :) 
Czasami nie ma co szukać, a być konsekwentnym i sięgać po rzeczy, które się u nas sprawdzają :)

Macie jakiś model mascary który kupiliście więcej niż RAZ?

Ściskam :)


_______________________________________________________________________________
Z ciekawostek Polska marka Eveline Cosmetics przeszła pozytywnie badanie StowarzyszeniaKosmetykiBezOkrucieństwa. Organizacja przyznała firmie certyfikat zaświadczający o etycznej i humanitarnej produkcji. Wiele kosmetyków Eveline ma też stuprocentowo wegańskie składy. Maskary opisywane tutaj wyprodukowano we Francji.

Czytaj dalej »

19.03.2023

WEGAŃSKIE PERFUMY W WOSKU, KAMIENIU - FANABERIA CZY TRWAŁA ALTERNATYWA?

 Moi znajomi dobrze wiedzą, że zawsze ale to zawsze mam na sobie ukochany aromat, lubię się okalać ulubionymi zapachami i zawsze daje mi to +10 do dobrego nastroju czy pewności siebie. jestem masakrycznie wymagająca w kwestiach kompozycji i mało co mnie zachwyca, tutaj kombinacja mnie kupiła od pierwszego niuchnięcia to pewne ale co z trwałością? czy takie perfumy mają sens? O tym opowiem Wam dzisiaj. 

BYDGOSKA WYTWÓRNIA MYDŁA, NYJA, PERFUMY W WOSKU RECENZJA, PERFUMY WEGAŃSKIE


NAZWA I INFO OD PRODUCENTA

Perfumy w wosku No.02 - NYJA. Posiadają bazę woskowo-olejową składającą się z dwóch składników: wosku sojowego oraz nierafinowanego oleju kokosowego. Reszta składu to kompozycja zapachowa. NYJA to zapach unisexowy. Świeży, ale posiadający tytoniowo-drzewną nutkę


O PRODUKCIE

Perfumy trafiają do nas w granatowym, sygnowanym kartoniku o niespotykanej geometrii, w sodku znajduję się metalowa okrągła puszeczka  (średnica podobna do tealight tylko troche wyższa) zamykana na zakrętkę, solidn a, bez problemu się odkręca, nic nie rdzewieje, nie zacina się, jest to przyjemny rodzaj opakowania. Puszeczka skrywa 12g produktu. Ważność - 8miesięcy od chwili pierwszego otwarcia. 

BYDGOSKA WYTWÓRNIA MYDŁA, NYJA, PERFUMY W WOSKU RECENZJA, PERFUMY WEGAŃSKIE


PODSUMOWANIE:

Nie ukrywam obawiałam się produktu, skład był super ale każdy kto chociaż raz miał do czynienie z olejem kokosowym ten wie, że te produkty w kontakcie z ciepłem zaraz "płyną" i to był mój największy problem, że baza będzie niepraktyczna. Totalnie się myliłam baza ma bardzo fajna proporcję, dominuje wosk sojowy, aromaty a olej kokosowy jest tu dobrym dodatkiem nadającym plastyki i niczym klamra spinającym kompozycję w całość :) Nic nie płynie, nie topi się , nawet w upały nie miałam sytuacji kiedy w pojemniczku zastałam roztopy :) Konsystencja jest genialna miękka, plastyczna ale bardziej przypomina gęsty krem niż olej czy musowatą piankę. bezproblemowo wydobywa się z opakowania. Aromat jest na tyle intensywny, że ładnie przenosi się na skórę a kremowa baza podbija jego aromatyczność na dłuuugo. Perfumy są niesamowicie komfortowe, nie przesuszają a wręcz przeciwnie dodają  skórze nawilżenia i ukojenia.  Kolejny plus to zdecydowanie ich wydajność, niby maleństwa a jednak wystarczają na kwartał systematycznego stosowania - wiecie takie używanie przy nakładaniu rano i nosząc w ciągu dnia w torbie gdzie dokłada się w ciągu dnia ociupinkę na "perfumiaste" miejsca.

Aromat? wiadomo każdy ma inne ciągotki ale dla mnie No.02 to obłędna kompozycja zapachowa, otulająca, nowoczesna i unisexowa. Jest w niej coś seksowego ale i ciepłego, wiatr, słońce a jednocześnie drzewno-tytoniowa nuta. Niby mocna baza a jednocześnie świeży ogon. Zapach który koresponduje zarówno latem  jak i w chłodniejsze pory roku.  Obłęd!  Już wspominałam o tym na instagramie ale dla mnie to woń zaprojektowana z tym samym smaczkiem co świeca Grey od KringleCandle - czyli aromat eleganckiego, nowoczesnego i luksusowego wnętrza, coś co jest dynamiczne, zabawne a jednocześnie maw sobie coś tajemniczego, niebywały urok i szlachetność. ja odpłynęłam i ze smutkiem prze okrutnym denkuje właśnie moje 3 opakowanie tego produktu. 

Korcą mnie jeszcze dwa numery (bo marka ma w swojej kolekcji "Nad Bałtyk" - aż 6 propozycji) pierwszy z nich to No.01 LADO  pieprz i wanilia oraz No.06 UKKO - drzewo, bergamotka i bursztyn ale nie ukrywam, że Nyja zbyt mocno wdarła się w nozdrza i serce, ale kto wie może sięgnę po miniaturki :) 

BYDGOSKA WYTWÓRNIA MYDŁA, NYJA, PERFUMY W WOSKU RECENZJA, PERFUMY WEGAŃSKIE

Czy polecam? Jak najbardziej! Małe, komfortowe, do zabrania dosłownie wszędzie, aromaty niebywałe, trwałe i piękne! Składy fantastyczne, wegańskie, cena uczciwa w stosunku do jakości i wydajności :) TAK, polecam zdecydowanie!


Dajcie znać czy perfumy w wosku są Wam znane czy używacie tylko form płynnych, jestem ciekawa :)

Ściskam !

_________

ps. tutaj znajdziecie produkty BYDGOSKIEJ WYTWÓRNI MYDŁA


Czytaj dalej »

14.03.2023

NAJLEPSZE BŁYSZCZYKI DROGERYJNE / Zamienniki Fenty Beauty?

Nie powiem Wam od jak dawna używam tych błyszczyków na pewno był to rok 2021 ale nie wykluczam, że pierwszy zakup nastąpił wcześniej... nieistotne, ważne jest jednak to, że sięgam po nie  ponad dwa lata  i nadal zachwycam się tym jak się prezentują i noszą na ustach. Nie przeciągając, chodźcie po więcej szczegółów.

Lovely, najlepsze blyszczyki, blyszczyk h2o, nowosci rossmana



NAZWA I INFO OD PRODUCENTA

Dziś pod lupę biorę błyszczyki Lovely - h2O 

"Błyszczyk do ust na bazie wody. Idealnie uwydatnia usta, a zawarte w nim opalizujące drobinki optycznie je powiększają. Gęsta konsystencja sprawia, że błyszczyk długo utrzymuje się na ustach, nie ściera się".


O PRODUKCIE

  Wszystkie błyszczyki są na bazie wody, mają jednak różne wykończenia:

  • bez wyraźnych drobinek (błyszczyki te posiadają za to bazę kolorystyczną)
  • z drobinkami (i tutaj mamy te bez bazy kolorystycznej lub jest bardzo, bardzo subtelna, odcień nadają wielowymiarowe drobinki)
  • lekko opalizująca perła (holo perła która opalizuje w zależności od kąta padającego światła)
Z tego co podaje marka w sprzedaży jest dziewięć kolorów, ja przetestowałam osiem z nich z czego ulubione numery zakupiłam już kilkanaście razy :) Odcień który pominęłam w testach to No.03, wypadał w szafie sklepowej bardzo ciepło, mocno brązowo  więc z automatu zbagatelizowałam jego zakup bo wiedziałam, że nie zadekuje a sama będę się  w nim czuła fatalnie.

Dostępne kolory w tej serii:

Eveline h20 błyszczyk
Tutaj realne swatche kolorów, zwróćcie uwagę na wykończenia:

Eveline h20, błyszczyki, nowośc, najlepsze błyszczyki do ust


APLIKATOR/ WYKOŃCZENIE
sporych gabarytów, puszysty, mięciutki ale z bardzo krótkimi mikro włókienkami ( dla mnie to mega istotne bo bardziej higieniczne), lubię tą formę ponieważ szybko i bezproblemowo można pokryć nim usta, jednocześnie nie ma opcji, że z opakowania wydobędziesz nadmiar produktu. Wszystko tu zostało przemyślane idealnie :) 

W zależności od numeru, można liczyć na różne wykończenie, od tych praktycznie niewidzialnych drobinek na kolorowej bazie, przez przezroczyste bazy w których pigmentacja zależna jest od odcienia drobinek i ich natężenia na ml :)





PODSUMOWANIE:
Na przestrzeni tych kilkudziesięciu miesięcy przetestowałam wiele numerów, każdy z nich miał tą samą konsystencję, identycznie zachowywał się na wargach tj. nie migrował, nie sklejał, nie lepił się czy nie powodował dyskomfortu na ustach. Błyszczyki mają ciasteczkowo - budyniowe zapachy, są one jednak delikatne, nie meczące i co najważniejsze nie sztuczne (dla mnie ten czynnik to podstawa, jeśli czuje tam potworny smak lub zapach nie ma opcji, że będzie to kosmetyk testowany ze mną na dłużej), jedne bardziej pachną maślanymi ciasteczkami, w innych jest ociupinka wanilii a w innych jakby czekoladowy budyń. Nie przytłaczają aromatami a smaki też są bardziej neutralne. Nie obawiajcie się faktu, że bazują swoim składem na wodzie, konsystencja jest fenomenalna - nie spływa, nie migruje ani też nie zlepia ust, niby gęstsza ale na tyle plastyczna ze cudownie rozprowadza się po wargach.  Jedna warstwa tworzy piękny błysk i dobrze zabezpiecza usta, nie ma potrzeby dokładać kolejnej ale jeśli lubicie ogrom drobinek to daję znać, że dwie warstwy potęgują efekt iskrzących drobinek i nadal nie migrują po ustach :)

Błyszczyk (pewnie za sprawą wody w składzie) są bardzo lekki na ustach, po nałożeniu ładnie wtapia się w skórę, na wargach osiadają drobinki które przykryte zostają komfortową okluzją, wysoki komfort nawilżenia zostaje na ustach naprawdę na długo :)

Eveline błyszczyk h20, najlepszy błyszczyk, rossman lustrzane usta, błyszczyk który sie nie lepi
tak usta wyglądają po minimum godzinie od nałożenia, od góry numery: 10, 7, 12, 8, 9


Błyszczyki są bardzo wydajne (opakowanie 4,9g).Uwielbiam, genialna jakość a przy tym boska cena :) Nie będę ukrywać, denkuje i stale wracam po kolejne ulubione numery. Moimi faworytami są odcienie, moimi ulubieńcami są: 7,9, 12 :) Codzienne zwyklaki które fajnie korespondują również z jasną cerą :)

Eveline błyszczyk h20, najlepszy błyszczyk, lustrzane usta, błyszczyk który sie nie lepi



Dajcie znać czy znacie i czy również lubicie te błyszczyki :) Jesteście team pomadka czy błyszczyk?

Czytaj dalej »